piątek, 14 grudnia 2012

Sowa z biedronką




Przeliczyłam się. Byłam przekonana, że pogodzę praktyki z pracą oraz z pisaniem licencjatu. To ostatnie mnie nie goni, ale miło byłoby nie zostawiać tego na ostatnią chwilę. Niestety przez moje funkcjonowanie w naturalnym trybie sowim, jako obecny skowronek czuję się codziennie nieprzytomna.

Należę do tych osób, które zasypiają około godziny 4:00 i budzą się około południa. Wtedy czuję się najlepiej: siadam do pracy, potem się uczę, działam z pracą licencjacką, a jeśli jest możliwość oraz zostanie mi nieco czasu, wychodzę ze znajomymi i wracam późną nocą. Moje studia oraz moja praca pozwalają mi na taki tryb życia i nareszcie dowiedziałam się, dlaczego jeszcze niecałe trzy lata temu kiedy byłam w szkole średniej, po lekcjach zawsze byłam senna. Dzisiaj jest tak jak podczas mojej dawnej obowiązkowej edukacji: nie zmieniam ilości snu, po pobudce o 7:00 jakoś zwlokę się z łóżka, ogarnę i nawet mogłabym nazwać siebie żywczykiem na czas zajęć w przedszkolu, ale po powrocie nie jestem już w stanie zabrać się za pracę. Przykładowo dzisiaj mam bardzo przyjemne zlecenie dotyczące wystroju wnętrz, uwielbiam pisać teksty o tej tematyce, ale na chwilę obecną nie mam nawet ochoty otworzyć dokumentu, aby stworzyć cokolwiek, nad czym trzeba pomyśleć i bardziej się skupić. Tym bardziej nie wyobrażam sobie wertowania kartek w literaturze metodologicznej...

Chyba czas zrobić sobie urlop na ten pozostały miesiąc praktyk. Tym bardziej, że z przedszkola przechodzę do szkoły podstawowej, a tu będzie już nieco inaczej – scenariusze zajęć, pomoce dydaktyczne, może nawet prace domowe do sprawdzania.

Co u Was? Korzystacie z zimowej aury czy tak jak ja nie macie czasu na pierwsze wypady na łyżwy, sanki czy narty? Pozdrawiam Was i tymczasem przytulam się do Biedronka. Na dobranoc. :)


45 komentarzy:

  1. No dosyć dziwna alergia. Ja nigdy nie miałam, ale zawsze na jesień mam katar + łzy lecą mi jak nienormalne ;o .

    No w sumie i tak nie mam żadnych pomysłów do zmian ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja niestety nie mam czasu ;/
    oj zasypiac o 4 jeszcze mi się nie zdarzyło ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż, nie pamiętam czy kiedykolwiek byłam w 'naturalnym trybie sowim' ;) Czasami wolę sobie jednak odpuścić, co nie zawsze jest możliwe. Przed świętami mam takie urwanie głowy, że szkoda gadać :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym to nawet nie wspominam. W tym roku nie mam jeszcze nawet prezentów, bo cienko stoję z gotówką i czekam na jakiekolwiek wpływy. Dołączają się do tego wizyty u lekarza, jakieś sprzątanie... Eee, lepiej nie będę wyliczać. W poście skupiłam się na tym, co absolutnie posiada u mnie obecnie rangę priorytetową. Ciężko mi jest rezygnować z tak wielu rzeczy, kiedy wiem, że są ważne. Na święta można improwizować, zwłaszcza, że nigdy nie robię niczego sama z tej okazji. Praktyk, pracy czy licencjatu nikt za mnie nie wykona - sernik mama zrobi, kiedy zobaczy, że nie daję rady.
      ...kochana mama :)

      Usuń
  4. Porównanań mogę mieć dużo. Koleżanka jakieś 5 lat temu wyprowadziła się do Austrii i mówi, że tam ludzię są całkiem inni, co prawda sama tego nie widziałam. Do tego mój tato mieszka w Belgii, a tam ludzię są bardziej życzliwi i tam nikt nikogo za nic nie krytykuje ;) . Nie interesuje się polityką, ale również czytałam, że Polska uważa się za kraj tolerancyjny, według mnie nie jest taki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale to jest film, a film to nie zawsze prawdziwa rzeczywistość. Mogę zgodzić się jeśli chodzi o status społeczny rodziców. Jednak w USA dużo jest ludzi otyłych i tak aż tak nie zwaracają na to uwagi tak jak u nas.
    Ja tam jestem za aborcją w każdej sytuacji ;) .
    Według mnie juz niedługo i tak nie będzie miał kto głosować, bo coraz wiecej ludzi wyjeżdza stąd.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja pomimo tego, że jestem patriotka i kocham Polskę, to chyba muszę wyjechać, po prostu chce w przyszłości jakoś lepiej żyć. A w Polsce za 2000tyś zł. nic nie zrobie. Zresztą skąd te pieniądzę wziąć jak pracy i tak nie ma. A jak tu interesowac sie polityką jak każdy polityk kłamie? znam jednego tylko, ktory myśli o tych co mają troche gorzej, no ale dla tego rzadko gdzieś występuje. Zresztą wszędzie słychać, że rodzi się coraz mniej dzieci, no bo ludzi na nie nie stać (no chyba, że wpadka) więc za 40 lat ciekawe ile osób będzie w Polsce. W przedszkolu sami sobie kanapki przynoszą? ;o . 2 lata temu chodziłam na wolontariat i nic takiego nie było. Masz rację, gdzies w kraju (nie pamiętam jakim) jest tak, że dzieci mogą raz w tygodniu tylko zjeść coś słodkiego i tak powinno być nawet u nas ;) .

    OdpowiedzUsuń
  7. Dasz sobie ze wszystkim radę, a potem będziesz z siebie bardzo dumna, mówię Ci! ;) Ja właśnie nie długo chcę się wybrać na łyżwy, ale idę z bratem, jego dziewczyną i mamami i nie możemy się zgrać żebyśmy wszyscy byli wolni :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten problem ze "zgraniem się" znam doskonale... :)

      Usuń
  8. ja też wolę taki tryb życia ;) kładę się późno i dłuuugo śpię... pracuję na zlecenie i studiuję zaocznie, więc mam taką możliwość. ;) no, nie zawsze, w co drugi weekend mam pobudki o 6.30, oczywiście po powrocie z piątkowego melanżu...
    tak, tryb sowi to jest to.
    ale dużo robisz - praca, licencjat i praktyki - ja, jak mam sporo zajęć, to wbrew pozorom jestem najlepiej zorganizowana i mam czas na wszystko :) jak mam wakacje, to jestem rozlazłą kluchą i nie mogę się zmotywować nawet do jednej rzeczy...
    kurczę. na narty bym pojechała :O a łyżwy już niedługo, mam nadzieję!
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ja zasadniczo jestem bardzo zorganizowana i teraz po prostu okazuje się, że doba jest za krótka. Toteż czas na przerwę chociażby w pracy. :)

      Usuń
  9. How sweet is this pic!
    Thanks for the comment =)
    XOXO
    Ylenia

    OdpowiedzUsuń
  10. W sumie myślę że podmienienie tych składników, to żaden problem, więc czemu nie! :D
    Jestem pełna podziwu że jakoś z tym wszystkim dajesz radę! Ja jestem z tych osób, co łatwo się poddają - niestety.
    Skąd wytrzasnęłaś biedronkę prosto z biedronki? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Biedronka prosto z biedronki" została zakupiona w Biedronce, prawdopodobnie za 29,99 zł. ;) Były jakoś na początku grudnia w sprzedaży. :) Rozeszły się jak ciepłe bułeczki. :D

      Usuń
  11. Ale ja również chodziłam do publicznego i nikt nic nie przynosił. Przecież tam dostają śniadania/obiad ;p . Nie mało? załóżmy jest samotna matka ma 2000zł i 3 dzieci. Same 2000 zostaje na opłaty, a jedzenie i reszta?. Gdyby moi rodzice tylko tyle zarabiali to nie wiem jakby było ;o.

    OdpowiedzUsuń
  12. No faktycznie masz trochę na głowie...:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja już zaczęłam pisać pracę z tego względu, iż mam do zrobienia dwie, zatem im prędzej zacznę pierwszą, tym szybciej wezmę się także za drugą. ;-) Od następnego semestru czekają mnie praktyki, o których jeszcze niewiele wiadomo, ale doszła do nas informacja, że będziemy mieć przechlapane w tej kwestii... No cóż, mój rocznik zawsze mam pod górkę.
    Słodki ten Biedronek! Ja za zimą nie przepadam, więc kiedy tylko mogę, siedzę w ciepłym domu. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Studiujesz dwa kierunki jednocześnie? :)
      A cóż to za praktyki, że tak z nimi ciężko?

      Usuń
    2. Nie, nie. Studiuję jeden kierunek, ale moja mama także jest na trzecim roku, więc musi mieć napisaną pracę, co spada na moje barki. ;-)
      Problem z praktykami jest taki, że mój wydział jest bardzo nieogarnięty i informuje o wszystkim dopiero na sam koniec, bo nigdy nic nie wiedzą, a przynajmniej tak twierdzą. Okazało się, że moja grupa została przypisana do jakiegoś programu unijnego, w którym studenci zostaną przypisani do z góry wybranych placówek. Zawsze mogli wybierać sobie te miejsca, które chcieli. Teraz oczywiście będzie inaczej.


      P.S. Zaprosiłam Cię do zabawy blogowej. Możesz wziąć udział, jeśli masz ochotę. :)
      http://sylwuch.blogspot.com/2012/12/christmas-tag.html

      Usuń
    3. Aaa... Takie butki. No to jak widać masz co robić.

      Kochana, brałam już udział w tej zabawie. :)

      Usuń
  14. Biedronek *_* Podziel się nim, proszę ;)
    Ja aktualnie się zastanawiam, czy przetrwam dwa najgorsze dni praktyki, kiedy ludzie mają szał ciał zakupowy i pchają się zewsząd drzwiami i oknami. Jestem zwykłą praktykantką w sklepie, ale jednak moje obowiązki często wychodzą poza to. Ale ocena celująca do czegoś zobowiązuje... ;)
    Nadmiar obowiązków? Skąd ja to znam... ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. lubie czytac to co piszesz :) nie mieszkam w Polsce, a twoj jezyk umozliwia mi podszkolic moj :)

    zapraszam:
    www.jessicajersey.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. U mnie też nigdy luksusów nie było. Mama nie pracuje i jedynie tato. I ja nigdy bym się nie cieszyła z 2000tyś chyba, że nadal bym mieszkała u rodziców, bo wtedy bym nie musiala nigdy na nic wydawać. No moi rodzicę płacą jakies 2000zł bo mają jeszcze raty do spłacenia ;) . Ja jestem bardzo oszczędna, ale wiem, że te 2000tyś. by mi nigdy na nic nie wystarczało. Zaisłek dla samotnej matki? przecież to jest tak mało, że szok. W innych krajach na książki dzieci dostają tutaj każdy musi sam sobie kupować. W Norwegii dostają na wszystko tak jak w Belgii, tam ludzie nie mają się o co martwić, bo tam bardzo dbają o ludzi. No niech będzie ;). Ja mam swoje zdanie a Ty swoje.

    OdpowiedzUsuń
  17. co tam prace do sprawdzenia, Ty się martw jakie to dzieciaki będą :D chyba że 'czasy się zmieniły', ale kiedy ja chodziłam do podstawówki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy ja chodziłam do podstawówki od roku 97', klasę miałam bardzo spokojną. Oczywiście gdzie indziej były jakieś kwiatki, ale zawsze można na takiego trafić.

      Dziś się mówi, że dzieci są okropne. Ja po praktykach w przedszkolu stwierdzam, że się przesadza na tym punkcie. Dzieci są podobne. Choć oczywiście z racji zmieniających się czasów bywa, że mają inne problemy. Kiedyś to było 10 km na piechotkę do szkoły, dziś zbyt długie przesiadywanie przed komputerem. :D Coś za coś. Zobaczymy co za klasa mi się trafi. Sześciolatków miałam uroczych. Bywałam też u pięciolatków - także były grzeczne. :)

      Usuń
  18. Biedronka jest mi strasznie nie po drodze, ale pomysł w sumie ciekawy. Teraz już wiem że po tym sklepie można się spodziewać wszystkiego :D

    OdpowiedzUsuń
  19. I właśnie inne kraje są bogatsze nawet przykład tych alimentów, ojciec ich nie płaci, bo nie ma z czego i robi to państwo i już kasa idzie. Według mnie powinni zalegalizować marihuane, no ale nie bo po co. No niektórzy wolą wakacje i dobrze sie bawic, inni wolą żeby dziecko mialo w co się ubrać. Ja jestem na profilu, który jest mniej znany i tak nam mówią, że bedziemy zarabiać po 4tyś. no zobaczyłam raz ogłoszenie "3 letnie doświadczenie, dwa jezyki stawka 1500zł" tylko po skonczeniu szkoły skąd ja mam to doświadczenie wziąc?. Jestem pewna, że za granicą byłoby łatwiej mi znaleźć jakąkolwiek pracę. Tak samo, mamy pracować do 67(?) lat, a wiec gdzie bedzie praca dla tych dopiero po szkole skoro tamci będą zajmować nam stanowiska pracy? . A Tusk przewidział, że mój rocznik będzie żył do 90lat, tez inteligencja.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja za nimi nie przepadam, bo siusiają na ręce. Ale są jednymi z najładniejszych polskich owadów. :D

    OdpowiedzUsuń
  21. A ja w sumie jestem raczej skowronkiem, choć wstawanie poranne sprawia mi niemałe problemy (z drugiej strony, chodzę spać wcześnie, siedzenia do czwartej sobie nawet nie wyobrażam). Jednak, kiedy mam coś do zrobienia, lepiej mi się myśli rano.
    Na łyżwy, na sanki, na narty? Czekam na te przyjemności do lata ;))

    OdpowiedzUsuń
  22. pozytywne zdjęcie ^^

    OdpowiedzUsuń
  23. oo, poprzednio nie doczytałam: miałas takie zlecenie, a ja studiuję projektowanie wnętrz ;) fajnie.

    super, że masz brata bliźniaka! może to nie to, co siostra jednojajowa, ale i tak zazdroszczę :)
    hahahah z tymi radami o cyrklu i czekoladzie udało Ci się mnie rozbawić, gratuluję :D tak zwana "głośna beka" przed kompem. ja mam własnie takiego kumpla, który tak doradza. faceci są dziwni.
    żyjąc otoczona facetami masz doświadczenie, nawet nie pytając ich o takie rzeczy ;) po prostu wiesz, jak z nimi jest. jedna z moich koleżanek ma 3 braci i ona po prostu dobrze wie, jak jest skonstruowany męski mózg :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja natomiast jestem typem skowronka i nie sposób mi wstać później niż o 7:20 :) Mam nadzieję, że szybko uda Ci się skończyć pracę licencjacką, ja póki co staram się pogodzić naukę do matury z moim lenistwem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie z pracą zwolniłam. Ale mam czas do czerwca. ;)

      Znam to. Do matury zaczęłam uczyć się na serio tak na dwa tygodnie przed. Ale ja z natury zawsze byłam przygotowana do lekcji, toteż wiele już potrafiłam.

      Usuń
  25. Ja już w gimnazjum sobie nie radzę , a co dopiero studia > . <

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, ja w gimnazjum też miałam kryzys. W drugiej klasie zanotowałam najbardziej spektakularny spadek średniej ocen. :) Nie bez przyczyny mówi się, że ten wiek gimnazjalny "jest najgłupszy". Bez obrazy. Po prostu chyba tak jest u większości - u mnie też tak było. :)

      Usuń
  26. No to wszystko zależy od osoby, jedni chcą wyjechać inni nie. Oczywiście jesli ktoś wcale nie ma pracy to weźmie prace za 1500zł bo zawsze lepsze to niz nic ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. chyba nikt nie lubi rano wstawać,ale ja jakoś staram się funkcjonować. Niestety - szkoła. Rzeczywiście może przyda Ci się trochę urlopu i odpoczynku :)

    OdpowiedzUsuń
  28. dzięki wielkie za radę :) też szaleję za kolorem rudym więc sprawdzę czy rzeczywiście mi będzie pasować.
    A na gitarze grać to żadna sztuka. Szczerze polecam. Ogromna przyjemność :)

    OdpowiedzUsuń
  29. wgl głupotą jest gimnazjum ; >
    mi też spadła średnia . . .

    OdpowiedzUsuń
  30. ale się u mnie rozpisujesz :D dzięki za grzebanie w archiwach, nawet ja się tego trochę boje. w sumie jeszcze nie, blog młody, ale 25-letnia Bina już się będzie miała czego obawiać :D

    ADAM I EWA *.* jestem oczarowana.

    ok, kiedyś chętnie o tym napiszę :) na razie mam jednak kilka wywodów, które chcę umieścić, bo są "na czasie", ale pomyślę na pewno o wpisie 'interior design' ;)

    mówię po francusku, niecały rok w Paryżu wystarczył, by opanować język potoczny ;) jednak listu bym Ci porządnie nie napisała.

    wylądowałam tu z rodzicami, tatę przenieśli w pracy z miejsca w miejsce :p i tak jakoś wyszło...

    pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  31. zaciekawił mnie Twój blog :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Trudno jest odzwyczaić. Co do zimowej aury to u mnie w Wielkopolsce jest chlapa, ciapa, deszcz, woda, mgła i jednym słowem masakra :c

    OdpowiedzUsuń
  33. Oj ja jak w tamtym roku pisałam licencjata też miałam mało czasu! . Ale uwielbiałam go pisać po nocy. Również chodzę bardzo późno spać, i wstaję koło 12! :)Uwielbiam noc.

    Obserwuję,zapraszam do mnie!

    OdpowiedzUsuń