Zawsze
nieco drażni mnie mówienie dziecku, że jest za małe by zrozumieć pewne rzeczy.
Kiedy miałam sześć, siedem lat często ktoś stwierdzał, że film jest dla mnie za
trudny, że żart mnie nie śmieszy, bo jestem za mała by rozumieć, że tekst
piosenki jest zbyt skomplikowany. Jednak ja rozumiałam. Może nie zawsze i nie
wszystko, ale naprawdę dość sporo. Rozumiałam nawet to, że nie warto się
wykłócać, bo inni i tak uznają to za typową dziecinną reakcję.
Pamiętacie
Izabelę Łęcką? Jeśli nie, znajomość z nią na pewno przed Wami. Panna Łęcka
miała w zwyczaju oczami wyobraźni przenosić się w inne miejsce i wzruszać się
na skutek imaginowanych przeżyć. Jako nastolatka w samotności bardzo często
wyruszałam w takie podróże. Nie byłam aż tak próżna, nie zdarzało mi się też
ronić łez w czasie kreowania świata w mojej głowie. Jednak teksty pisane w
tamtych chwilach to treści, do których wciąż wracam od czasu do czasu; teksty, których
się nikomu nie pokazuje, bo włożyło się w nie za dużo siebie; teksty, które
teraz będąc o dziesięć lat starszą wciąż uważam za niezwykle dobre.
Za
długo roztrząsam w myślach sytuacje, w których ktoś mnie uraził, zachował się w
stosunku do mnie niestosownie, zranił mnie. Niepotrzebnie, bo w zasadzie po co
to robić? Zamiast myśleć, można rozmawiać. Nie zawsze mam odwagę.
Liczę
schody wchodząc do dwóch najważniejszych dla mnie miejsc na świecie. Osiem razy
trzy i osiem razy pięć. Podzielone dwoma krokami, gdy się spieszę albo trzema,
kiedy nic nie zaprząta mi głowy.
Brzydzę
się pająków, ale nie, nie boję się ich. Tak jak nie boję się ciemności i
ciasnych pomieszczeń. Jednak gdybym stanęła do walki z boginem, zobaczyłabym
dokładne to samo co Molly. Pewnie bym tego nie udźwignęła.
Na
forum łatwiej mi się przyznać do błędu niż nazywać towarzyszące mi uczucia.
Przywiązuję
się do bohaterów fikcyjnych. Jednak jeśli w długiej serii okazuje się, że
wszyscy są nieśmiertelni pomimo swojej śmiertelnej natury – tracę zainteresowanie. Ona czyni dla mnie historię bardziej realną bez względu na gatunek. Choć bywam wściekła za uśmiercanie lubianych bohaterów – na pewno
nie ceniłabym historii tak bardzo, gdyby ten wątek się nie pojawił. Nawet Son
Goku umiera kilka razy, a on jest przecież najsilniejszy w całym wszechświecie.
;)
Wyznacie jakąś prawdę o sobie albo przyznacie się do jakiegoś dziwactwa?
Ni to szezlong, ni to dama |
P.S. Dziękuję za dyskusję pod poniższym postem. Jesteście wspaniali. :) Dziękuję także tym, którzy pozytywnie komentowali zdjęcie, ale komentarzy jedynie z takim stwierdzeniem nie publikowałam, gdyż to nie fotografia była głównym tematem posta. Niemniej za nie dziękuję, ale proszę następnym razem dopisać chociaż jedno krótkie zdanie, abym miała pewność, że to nie jest spam.
Ja za uśmiercanie moich bohaterów, do których się przywiązałam obrażam się na cały serial (Tak było gdy padł George O'Malley w Grey's Anathomy) i musi minąć kilka sezonów abym to przegryzła. Mam tendencję do utożsamiania się z postaciami fikcyjnymi i lubię mówić czytając/oglądając mówię "No to ja! Cała ja!",to pozostało mi z dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, czy boję się pająków czy raczej się ich brzydzę :D Jakieś dziwactwa? Ślepy zachwyt nad tramwajami, lubię słuchać muzyki w ruchu, siedząc jakoś to nie jest to, szybko się nudzę np. ćwiczeniami, za każdym razem muszą być inne, a wszystkie swoje koty nazywałam i nazywam dzieckiem :D
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia co do bohaterów książek. :D Przeżywam razem z nimi historię i przywiązuję się do postaci. A co do pająków.. nie przepadam. :D
OdpowiedzUsuńO wiele bardziej lubię seriale niż filmy, bo uwielbiam to, że mogę oglądać historie swoich ulubionych bohaterów przez długi czas. Paradoksalnie nigdy nie chce się z nimi żegnać, ale chciałabym obejrzeć kiedyś serial który ma jakieś zakończenie :)
OdpowiedzUsuńO ja mam swoich charakterystycznych cech niemało, aż szkoda zaczynać o nich w komentarzu, bo to byłby tylko wierzcholek góry lodowej. Nawet moja córka twierdzi w przypływie złośliwości twierdzi, że jestem nienormalna, co osobiście uważam za komplement. Zresztą, co to znaczy być normalnym? Takim jak ten, który ocenia?
OdpowiedzUsuńCóż, ja tam nie zamierzam się przyznawać do swoich dziwactw :-).
OdpowiedzUsuńTeż sobie wiele rzeczy wyobrażałam i tworzyłam historie w głowie jak byłam nastolatką... Chociaż przyznam się niech będzie. Robię to do dziś. :)
OdpowiedzUsuńOtóż to - własne zdanie można sformułować tak, aby nikogo nie urazić ;) Szkoda, że nie wszyscy o tym pamiętają. Powodzenia na piątkowym egzaminie! ;)
OdpowiedzUsuńTeż nieraz uciekałam myślami do nieznanych, wymarzonych miejsc i sytuacji. :)
OdpowiedzUsuńBoję się pająków - totalnie, kompletnie. Wszystko co ma osiem kończyn wywołuje u mnie szybsze bicie serca - i to wcale nie w pozytywnym sensie. :P
Jakieś jeszcze dziwactwa? No na pewno jakieś mam, tylko tak na szybko, nieoczekiwanie trochę trudno je odkopać. Może dziwne jest to, że gadam do moich kotów - jakby byli ludźmi albo idąc ulicą patrzę ludziom prosto w oczy, tak jakby zakładając się, kto dłużej wytrzyma. :P
Dosyć często wybierałam się też w przeszłości w takie podróże - podobnie jak Izabela Łęcka. Nie lubiłam tego w sobie. Nie chciałam tak uciekać od rzeczywistości, bo budziło się to we mnie zawsze, jak miałam jakieś problemy albo za duży natłok myśli. Teraz - już rzadziej, chociaż jeszcze całkiem z siebie tego nie wyeliminowałam :)
OdpowiedzUsuńNo dobra, niech będzie - kiedy siedzę w toalecie studiuję etykiety kosmetyków, a jeśli nie mam nic pod ręką, liczę kafelki wciąż na nowo.
OdpowiedzUsuńU ciebie zawsze się naczytam "na inspirująco", a pająków też nie lubię.
OdpowiedzUsuńPrzywiązuje się do fikcyjnych bohaterów także,dlatego nieraz trudno mi jest oderwać się od książki, serialu czy anime bo chcę znać dalszą historię a kiedy ta się kończy szczerze żałuję, że nie ma ciągu dalszego.
OdpowiedzUsuńPająków się nie brzydzę, ale panicznie boję.
Swoje dziwactwa ma każdy, chociaż na poczekaniu trudno powiedzieć co nimi jest, zwłaszcza jak nie traktuje się ich w tej kategorii.Łatwiej jak ktoś z boku zwraca na to uwagę, tak jak mi często ludzie zwracają uwagę, że za dużo i za często myję ręce. Fakt, jest to rodzaj natręctwa. Nie przepadam też za tym jak ludzie przekraczają magiczne pół metra i o losie jeszcze chcą człowieka dotykać.Te wszystkie ciotkowe, wujkowe i tym podobne uściski i poklepywania są dla mnie bardzo niekomfortowe ;) dlatego w swojej rodzinie uważana jestem za dzikusa ;)
Dziękujemy za miłe słowa, mamy nadzieję, że nasz kłębek już zdrowieje, wiem jak to głupio zabrzmi, ale chyba nigdy tak się nie cieszyłam z powodu kociej kupy w kuwecie, znaczy to, ze mała nie ma zatkanego jelita co byłoby po prostu fatalne i właściwie od razu skierowałoby ją pod nóż. A dziś nawet pół michy żarełka zjadła. Co prawda na mój widok wciąz się chowa, ale to ja targałam ją do weta, ja podawałam jej leki, ja karmiłam ją na siłę, ja ją wczoraj wykąpałam. Ja wpychałam jej parafinę. Jestem spalona.
Izabela była chyba najbardziej wkurzającą postacią jaka może istnieć. Pająki są po prostu złe.
OdpowiedzUsuńno tak, dzieci rozumieją o wiele więcej, niż nam się wydaje. ja byłam raczej bystra i szybko łapałam. dorośli mają zaskakującą zdolność zapominania, jak to było, kiedy oni byli mali. rodzice myślą chociażby, że dzieci nie słyszą awantur albo, że nie wyczuwają kiepskiego nastroju. bzdura.
OdpowiedzUsuńco do pająków, mam dokładnie tak samo. :)
I dobrze, że ludzie mają dziwactwa :P Dzięki temu jest wesoło, różnimy się od siebie, mamy swe unikatowe cechy :)
OdpowiedzUsuńJa też tak bardzo przeżywam losy bohaterów, o których czytam! Gdy skończę książkę, nadal o niej myślę i zastanawiam się co mogłoby być dalej :D
Zapraszam do udzialu w LBA, nominowalam Cie w ostatniej notce ;)
o mamo, to rozpamiętywanie i roztrząsanie wszystkich złych słów/chwil/sytuacji to chyba taka ludzka natura. a już na pewno natura kobiet. Kobieta analizuje wszystko po kawałeczku, żeby w najbardziej prostym zdaniu doszukać się drugiego dna. TAK, JA TAK MAM I SIEBIE ZA TO SZCZERZE NIENAWIDZĘ.
OdpowiedzUsuńZmieniłam adres teraz jestem tu: http://kropka-za-oceanem.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTeż się brzydzę pająków, choć się ich nie boję.
OdpowiedzUsuńPrzyznać się do jakiegoś dziwactwa? Hmm... szukam w ludziach cech, które upodobnią ich do postaci z książek, które napisałam. To chyba dość niestandardowe ;)
gdy leciała w tv 10 lat wstecz "Brzydula" - każdy dzień emisji
OdpowiedzUsuńserialu miałam podporządkowany pod film - wychodziłam na
spacer z córą 2-3 h przed, wracałam z uśpionym bebrbeciem
w wózku, wystawiałam śpiocha na balkon i włączałam tv, czekając
na wodę na kawusię...
pająki toleruję, pod warunkiem, że nie włażą do mej torebki ani
na mnie - pracując w archiwum - często mam "gości" pełzających
i fruwających - wczoraj wyganiałam kilka trzmieli, by nie musieli
kończyć swego owadziego żywota wśród zatęchłych tynków :)