Tiule,
świece, lampiony…? Mniej kwiatów - więcej muzyki czy też mniej muzyki i więcej
kwiatów? Niebieski, różowy, zielony? 161,5 dnia. Niecałe pół roku. Jeszcze... Po (za)krótkich sześciu dniach spędzonych z Y. to
już wielkie odliczanie. W tej chwili nie znoszę tego, że pan Einstein nie pomylił się ze swoją szczególną teorią względności. A może to trzydniowa gorączka utrzymująca się ciągle na
poziomie 37,5-39 stopni Celsjusza robi ze mną te wszystkie dziwne rzeczy? Jednak choć czuję się,
jakbym była oddzielona od monitora grubą przyciemnioną szybą, a myśli z wielkim
trudem składają się w zdania to jasno widzę, co jest dla mnie teraz ważne w
związku z tym jednym wielkim dniem. Najważniejszym.
Jestem szczęśliwą posiadaczką tradycyjnego termometru. Dobra puenta, czyż nie? ;) |
Tak.
Pewnie kiedy już wyzdrowieję, dostrzegę powyższy chaos i natłok totalnych bzdur. Nie ukrywam, że byłoby miło, gdybym nie zaśmiała się
głośno, czytając że ponoć doszłam do porozumienia ze sobą w pewnych kwestiach. ;) Za resztę powypisywanych głupot pewnie/może będę przepraszać później. ;)
Co u Was?
Co u Was?
Życzę Ci dużo zdrówka! Zazdroszczę termometru (w moim wyparowała rtęć. Od tamtej pory nie znam swojej temperatury, a te nowoczesne badziewia wskazują zawsze za niską temperaturę)
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoją wypowiedź. Trzy głębokie wdechy i spokojnie! To jeszcze trochę czasu :)
A u mnie ok, dzięki, że pytasz ;)
Dzięki. :) Cieszę się, że u Ciebie wszystko dobrze. ;)
UsuńMam gdzieś ten elektroniczny termometr i pamiętam, że trzeba nim zmierzyć temperaturę kilka razy pod rząd. Wiesz: mimo że już wskazuje temperaturę, nie wyjmuj go spod języka czy spod ręki - zresetuj i zmierz ze trzy razy, aby końcówka mogła się odpowiednio nagrzać... Taka kombinatoryka, a i to nie obiecuję, że się sprawdzi na 100%. Moja mama kupiła kilka rtęciowych na zaś jak się dowiedziała, że wycofują. Na razie się sprawdzają. :)
Zdrowia życzę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńTradycyjne termometry były lepsze niż teraz te elektryczne. Mój się ciągle psuje... albo w sumie ciągle mam za małą albo za wysoką temperaturę, a nigdy w sam raz :o Wolę jednak zrzucić na termometr! Więcej kwiatów i więcej muzyki, co tam, wszystkiego więcej, jeden taki dzień w roku :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że w końcu się odezwałaś :P
Nie odzywałam się, bo przez pierwszy tydzień lutego też byłam chora i nie miałam siły. Była też sesja egzaminacyjna. Potem przyjechał Y. i tak jakoś zleciało. :)
UsuńGdyby nie trzeba było iść na pewne kompromisy - nie byłoby też trudnego wyboru. Wiem, że to pierdoły i na pewno tak bym je nazwała, gdyby ktoś miał takie dylematy, ale zmieszczenie się w budżecie jest naprawdę trudne. :D
Choroba różne rzeczy robi z człowiekiem, gdy miałam ostatnio gorączkę przez kilka dni, tam, gdzie stały moje buty, widziałam kota :D Zdrowia :*
OdpowiedzUsuńOjej, no to nieźle. :D Dziękuję. :)
UsuńZdrowiej ;):*
OdpowiedzUsuńGorączka oczekiwania na najwspanialszy, najważniejszy dzień życia zostanie na dłużej, choć Twój termometr będzie wskazywał co innego ;)) To nic grożnego, takie oczekiwanie to coś wspaniałego! Wracaj szybko do zdrowia! :))
OdpowiedzUsuńTemperatura na termometrze spadła i... ma Pani rację. ;)
UsuńCo do termometru to chyba jednak lepsze są elektroniczne, niż rtęciowe z uwagi właśnie na ten metal ciężki.
OdpowiedzUsuńNo tak, ale przecież w jarzeniówkach też jest rtęć, a te się propaguje. :)
UsuńWracaj do zdrowia! :) Też mnie ostatnio rozłożyło, ale te internetowe życzenia powrotu do normalności mi pomogły :)
OdpowiedzUsuńJa w domu mam taki termometr rteciowy ale nie lubie go, wole elektroniczne :P
OdpowiedzUsuńZycze duzo zdrowia!:)
odkrywajzalicja.blogspot.com
Uuu współczuję, u mnie takie stan chorobowy nie chce minąć ;/
OdpowiedzUsuńU mnie minęło najgorsze, bo nie mam już gorączki. To, że mam już ochotę wyjść i pobiegać dobrze wróży, ale inna sprawa czy mam na to siłę. Zdrowia życzę. :)
UsuńKurcze powiem Ci, że lepiej nie ryzykować dopóki się w pełni nie wykurujesz. No ja właśnie myślałam, że już po, wyszłam połazić na spacer, potem na zakupy, jakieś 4-5h na dworzu byłam i masz babo placek a raczej masz babo katar i kaszel ;)
Usuńlecz się lecz! w gorączce nie ma nic fajnego :)
OdpowiedzUsuńa ten dzień nadejdzie szybciej, niż Ci się wydaje!
Właśnie powiem Ci, że każdy tak mówi, a mnie się jednak strasznie dłuży. Rok temu ustaliliśmy datę, a mam wrażenie, jakby minęło z pięć lat. :D
UsuńDziękuję za rady! ;)
OdpowiedzUsuńZdrowiej dziewczyno i realizuj kolejne fantastyczne pomysły!!!
OdpowiedzUsuńŻyczę szybkiego powrotu do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńJa nie wyobrażam sobie swojego planowania, jestem zbyt wielką perfekcjonistką :)
Bycie perfekcjonistką nie sprawdza się gdy trzeba planować coś we dwoje, a każdy ma inne priorytety. Dlatego ja odpuszczam z weselem. Niech będzie tak jak chce narzeczony. Ślub za to będzie po mojemu. :) Powiem Ci, że jak człowiek nie odpuści to może zwariować.
UsuńSpokojnie, zdrowiej i myśl pozytywnie :D
OdpowiedzUsuńNo to szybkiego powrotu do zdrowia życzę! ;)
OdpowiedzUsuńSama zmagałam się z gorączką w ten weekend i na pocieszenie może Ci napisać, że nie jesteś w tym sama. :P
OdpowiedzUsuńPoza tym - szybkiego powrotu do zdrowia życzę. Pogoda piękna za oknem, a to skutkuje przypływem chęci do działania. ;)
Przyszłe Panny Młode tak mają :) ja nigdy nie byłam jakaś szczególnie drobiazgowa, a wczoraj zastanawiałam się,który z trzech odcieni różu będzie ładniej wyglądał na serwetkach :) i coś tak czuję,że to nie minie do sierpnia :-)
OdpowiedzUsuń