Kilkanaście dni temu pisałam post, w
którym wiele wspominałam o Japonii. W związku z nim otrzymałam prośbę o
stworzenie gościnnego wpisu na portalu dziennikarstwa społecznego Grupy Desantowej.
Serdecznie zapraszam Was do lektury właśnie >>TAM<<. Jest możliwość
ocenienia mojego artykułu, zatem będę wdzięczna za klikanie. Pozdrawiam Was
serdecznie.
Kliknij w obrazek |
________________________________
Jeśli chodzi o pisanie, podejmuję się
wszelkich wyzwań ;)
Jeśli chcesz,
polub na Facebooku
Ooo, jak fajnie, że Twoje pisanie zostaje dostrzeżone przez innych ;)
OdpowiedzUsuńRównież bardzo mnie to ucieszyło. :)
UsuńOoo, to może być ciekawe :)
OdpowiedzUsuńJuż czytam ;)
OdpowiedzUsuńMiło się czytało, lekko pisane, aż chce się wiedzieć więcej o Japonii ;)
Miło, że tak uważasz. :)
UsuńPrzeczytałam! Wybrałaś garść interesujących faktów, choć ich wybór pewnie do łatwych zadań nie należał? Bardzo lubię Japonię i wszystko co japońskie, obserwuję od dawna blog "na wsi w japonii" . Można się z niego dowiedzieć wielu interesujących szczegółów o tym kraju, a jego autorka wydała też ciekawą książkę :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że wybór był trudny, ale nie chciałam pisać czegoś co długoscią przypomina elaborat. :) Wybrałam to, co najbardziej mnie urzeka.
UsuńDziękuję za tę informację, nie znałam tego bloga.
Pod wpływem Twego komentarza dodałam jedno zdanie do notki "Pot i łzy - droga do osiągnięcia piękna". Faktycznie można było wcześniej pomyśleć,że generalnie jestem przeciw wszystkim zabiegom pielęgnacyjnym, a chodziło mi o to, że często kobiety nie znają granic jeśli chodzi o upiększanie. Bardzo dziękuję za udział w dyskusji :)
OdpowiedzUsuńWspaniały wpis, aż ma się ochotę wyruszyć w podróż! Najchętniej na wiosnę lub w połowie sierpnia :)))
OdpowiedzUsuńJa bym wybrała chyba sierpień. Pomimo wiosennego hanami, chęć zobaczenia o-bonu i wejścia na Fuji, kiedy nie jest porkyta śnieżną czapą chyba by zwyciężyła. :)
Usuńciekawe ;ccc
OdpowiedzUsuńlinijkala.blogspot.com
OOOO.. Już się biorę za czytanie! :)
OdpowiedzUsuńzajrzę ;dd
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że dostałaś taką propozycję, już zabieram się za czytanie ;3
OdpowiedzUsuńŚwietnie się zapowiada ;3
OdpowiedzUsuńWeź udział, polecam. ;) Naprawdę fajna zabawa. :)
OdpowiedzUsuń+ W sumie racja. Tym bardziej, jeżeli byłoby moje, to zrobiłabym wszystko, żeby było szczęśliwe. :)
Ło, ale fajnie. Zaraz się biorę za czytanie, jak już się o tym dowiedziałam, to całą stronę będę musiała przeczytać. Lubię takie cyka ;D
OdpowiedzUsuńMiewam czasem podobnie i nie mogę się oderwać. :)
UsuńNiby to dobrze, że są takie strony, które tak potrafią zainteresować, ale są okropnymi pożeraczami czasu :)
UsuńGratuluję! :) Świetnie napisany artykuł, a to puszczanie lampionów - cudownie to wygląda, szczególnie wieczorem lub nocą. I plus za zdjęcia, nie trzeba sobie wyobrażać, można zobaczyć.
OdpowiedzUsuńPomyślałam, że fotki to podstawa w tym tekście. Nie chcialam pisać niczego bardzo długiego, a szczegółowe opisy na pewno dodałyby artykułowi objetości... Dziękuję. :)
Usuńpokochałam artykuł bo nawiązałaś o duchach <3 ^^
OdpowiedzUsuńmusiałam dać radę ^^
czytamy czytamy! ;)
OdpowiedzUsuńmoja dobra kolezanka bardzo fascynuje się Japonia, codziennie dowiaduje się od niej czegoś nowego:p mój chłopak także lubi ten kraj, a ja jestem dziwakiem i jakoś bym tam nie pojechała :P
OdpowiedzUsuńciekawy artykuł. Lubię sposób w jaki piszesz. Fajnie, że miałaś taką okazję.
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie zwyczaj O-bonu. Lampiony wyglądają przepięknie.
Ile oni mają zwyczajów o których nie miałam pojęcia!
Gratuluję, to zawsze miłe zostać zaproszonym do napisania jakiegoś tekstu ; )
OdpowiedzUsuńGratulacje :) mnie też bliższa jest japońska tradycja obchodzenia święta zmarłych... nie przepadam za tym, że u nas "należy" się tego dnia smucić i w ciszy tęsknić...
OdpowiedzUsuńP.S. Żurawinę suszoną kupuję w Biedronce :) a to dlatego, że ma bardzo ładne owoce właśnie :) i widać jak wyglądają. Niewiele jest połamanych i "poniszczonych" owoców... możesz je tam zobaczyć :)
Mnie też jest bliższa. :)
UsuńSuszoną widziałam, jadłam i nie smakuje mi. :) Nie przepadam za suszonymi owocami, poza jabłkami. :)
Och, no cóż. To następnym razem. ;) Podejrzewam, że będzie tego jeszcze niejedna edycja. ;)
OdpowiedzUsuń:))
OdpowiedzUsuńjuz ide czytac :) ja w koncu nic nie napisalam dla grupy desantowej ;c
OdpowiedzUsuńArtykuł jest świetny -trzymam kciuki by był to początek dłuższej współpracy :)
OdpowiedzUsuńO co za wyróżnienie;) Gratuluję:) Już zerkam na Twój artykuł;)
OdpowiedzUsuńgratuluję ;l
OdpowiedzUsuńlinijkala.blogspot.com
Bardzo ciekawy artykuł. Nie omieszkałem zostawić tam dwóch życzliwych słówek komentarza;).
OdpowiedzUsuńA, i jeszcze coś w związku z Twoją dawniejszą wypowiedzią dotyczącą komety (że nic nam nie grozi, dopóki Bruce Willis żyje:D). Odpowiedziałem u siebie, ale wkleję Ci też tutaj;).
OdpowiedzUsuńBruce Willis to jeszcze nic:). Ważne, że jest Chuck Norris:D.
A Chuck Norris nie umrze. On najwyżej z półobrotu kopnie w kalendarz;P.
Poza tym czytałem, że w jego otoczeniu zawsze jest widno. Jednak nie dlatego, że on boi się ciemności. To ciemność boi się Chucka Norrisa:P.
I jeszcze jedno, tak á propos kosmosu.
Chuck Norris lubi czasem wyjść na spacer dla odprężenia. I tak oto giną całe galaktyki:D.
Gratuluję, takie wyróżnienie musi być bardzo miłe :-)
OdpowiedzUsuń