4 lutego zakończyłam roczny projekt "Zrób
coś ze swoim życiem". Jego celem było dodawanie co tydzień postów na temat
tego w jaki sposób sprawiam, by nie być taką jak większość szarych obywateli
nadwiślańskiego kraju. Dodawałam fotorelacje z wydarzeń, które dla jednych są
czymś zwykłym, kiedy zaś ja postanowiłam cieszyć się drobnostkami i doceniać
je bardziej niż być może według innych na to zasługują. Dodawałam swoje mniej lub bardziej udane rysunki, chwaliłam się małymi
sukcesami, własnymi zainteresowaniami, pisałam o tym co mnie nieco różni od
innych, dzieliłam się relacjami z bliskimi, które są dla mnie bardzo istotne i
sprawiają, że moje życie nie jest szare. Nawet dodałam piosenkę w moim wykonaniu. :D
Celem projektu było to, abym po roku mogła zajrzeć do archiwum i powiedzieć
"działo się!". I powiem tak: cel został osiągnięty, jestem z efektu
naprawdę bardzo zadowolona. Bloga prowadzę po to, by móc miło wspominać to, co
się działo oraz móc poznać na ten temat Wasze zdanie. W przeciwnym razie niczego
bym nie publikowała. Chciałam swoimi postami zarazić Was optymizmem. Pokazać,
że wiele rzeczy jest przez nas niedocenianych, że łatwo ze swoim życiem zrobić
coś takiego, aby nie okazało się zmarnowane. Nie trzeba do tego nie wiadomo
jakiego wysiłku, pieniędzy czy wyrzeczeń. Wystarczy umiejętność doceniania bliskich
osób, dobrych rzeczy, które nas otaczają i które nam się przytrafiają. Przyda
się obudzić w sobie dziecko, które każdy z nas ma w sobie oraz odnaleźć odrobinę
optymizmu. Tak naprawdę wystarczy po prostu chcieć.
Wiem, że niektórzy z Was towarzyszyli mi od samego początku projektu dając mi znać o swojej obecności. Chciałabym za to podziękować takim osobom jak: Ina, Bina, Kocia, tanya, Patrycja Michniewicz-Jarosz, Marta, Ava Valk. Dzięki, że jesteście od początku. Wasze komentarze, dobre słowa, wymiana z Wami myśli oraz wspólne żarty są nieocenione. Staliście się częścią tego projektu i jest tutaj dla Was szczególne miejsce. Dziękuję również tym, którzy uczestniczyli po cichu, którzy włączyli się nieco później lub trafili tutaj dopiero dzisiaj i zechcieli być może wrócić do poprzednich postów. Przy takiej formie bloga pozostanę, bo to najbardziej "mój" sposób na pisanie. Dziękuję również osobom, które były inspiracją do projektu oraz stały się jego częścią. Mowa o kilku bliskich osobach, a w szczególności o Y., Adamie, O. i Na.
Wszystkie posty z projektu oznaczane były tym
logiem i możecie je znaleźć pod etykietą Projekt Inochi:
Niech nikt nie mówi Ci jak masz żyć,
bo to nie on będzie za Ciebie umierać.
bo to nie on będzie za Ciebie umierać.
Jeden z najlepszych projektów, jakie widziałam ;) Podobały mi się optymistyczne posty, żadnego narzekania, czyli cel został osiągnięty ;)
OdpowiedzUsuńPS Nie masz za co dziękować ;)
Fajnie, że udało ci się zrealizować projekt bo jest on wart zachodu i życzę powodzenia w dalszej realizacji :)
OdpowiedzUsuńGratuluję sukcesu :))
OdpowiedzUsuńGratulacje osiągnięcia celu:)
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję za każdy Twój post który czyta się z czystą przyjemnością :) i za wyróżnienie :) normalnie w piórka obrosłam :D
OdpowiedzUsuńMoje kochane pociechy ;) nawet jak łobuzują :)
No tak, coby nie powiedzieć Twój pomysł na projekt był świetny! Właściwie też pamiętam jego początki, właśnie wtedy pierwszy raz zaglądnęłam na Twojego bloga (tak, Aiko to pamiętliwa istota ^ ^, haha). Świetne jest to, że pokazywałaś nam swoje (nie)szare życie w sposób niby zwyczajny, bo jak większość blogerów opisywałaś co się u Ciebie dzieje, ale podpisywałaś to własnym projektem "zrobienia czegoś ze swoim życiem". Każdy ma swój sposób na ukazanie siebie poprzez blogowanie, ty postanowiłaś to robić w ten sposób.
OdpowiedzUsuńObyś dalej podążała przez świat owijając się sławami z własnego projektu!
Powodzenia :D
Gratuluję osiągniętego celu :D
OdpowiedzUsuńMnie dane było trafić tutaj pewnie gdzieś w drugiej połowie Twojego projektu, zawsze jednak mogę cofnąć się do Twojego archiwum i poczytać archiwalne posty :) Pomysł z takim projektem był rzeczywiście strzałem w dziesiątkę! Pewnie jego realizacja pozwoliła Ci też bardziej docenić Twoje życie, ludzi, którzy Cię otaczają i to jest właśnie świetne :) I myślę sobie, że taki projekt powinien trwać u każdego z nas przez większość, jeśli nie całe, nasze życie.
OdpowiedzUsuńMasz absolutną rację: taki projekt powinien trwać całe życie. I to prawda, że życie nabrało tempa, bardziej doceniłam wszystko co mnie otacza. Warto czasem postawić sobie taki cel i się go trzymać.
UsuńTwój projekt był rewelacyjny! Nie miałam okazji śledzić go od początku, ale szybko nadrobiłam swoje braki! Faktycznie Twoje życie nabrało rozpędu! Oj działo się! To świetny pomysł dla innych ludzi - zawsze jest dobry czas i motywacja po to by coś zmienić. Gratuluję! Mam nadzieję że jeszcze powtórzysz swój projekt lub wymyślisz coś jeszcze nowocześniejszego :-) Jak zwykle fenomenalny post! Jesteś mistrzynią! :*
OdpowiedzUsuńNo i jak tu nie chcieć wracać po więcej? :-)
U mnie 47 DIY pomysłów na walentynki – może znajdziesz tam coś dla siebie?
Pozdrawiam,
Katherine Unique
Miło mi to wszystko czytać. Mam pomysł na nowy projekt, ale rozpocznę go raczej w wakacje. Zobaczymy jednak co z tego wyjdzie. :)
UsuńLubię czytać Twoje relacje, chociaż ostatnio w całości oddaję się nauce do egzaminów.. :/ Brakuje mi czasu, ale na pewno to nadrobię. :*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko pójdzie po twojej myśli. Powodzenia!
UsuńCzyli cel osiągnięty, gratulacje! Uważam, że dobrze jest prowadzić bloga także dla siebie, a może przede wszystkim dla siebie (?).
OdpowiedzUsuńGłupio byłoby powiedzieć "tylko dla siebie", bo inaczej pisałoby się do szuflady albo do komputerowego folderu. Ale "przede wszystkim dla siebie" to bardzo dobre określenie. :)
UsuńTo już rok minął? Uważam, że pomysł był świetny :)
OdpowiedzUsuńjej, ROK! ale to szybko zleciało... niesamowite.
OdpowiedzUsuńlubię do Ciebie zaglądać, dzięki :)
świetny, motywujący wpis, podobnie, jak cały projekt!
Bez żartów! To już rok?!
OdpowiedzUsuńUwielbiam mądre pomysły i oryginalne miejsca w sieci a to u Ciebie znajduję od pierwszej przeczytanej tu notki! Myślę, że ludzie mogą się od Ciebie nauczyć optymistycznego podejścia do życia, ale i spojrzenia na samego siebie i swoje otoczenie w sposób życzliwszy.
Dziękuję :*
UsuńOczekuję na nowy post!
UsuńGratuluje :) Optymizm to potężna siła, którą warto w sobie odnaleźć i patrzeć na świat nieco inaczej niż do tej pory, cieszyć się z małych rzeczy i tak jak napisałaś odkryć w sobie dziecko - bo one jak nikt inny są wyjątkowe :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto. A na pewno lepsze to niż narzekać, że w naszym życiu nic się nie dzieje, że jest beznadziejne. Sądzę, że to tylko i wyłącznie nasza wina albo zasługa jak żyjemy. Owszem, są przykre rzeczy o wysokiej randze, na które nie mamy wpływu ale wtedy trzeba dać sobie czas. Jednak kiedy słyszę jakie to moje rówieśnice są nieszczęśliwe, choć maja przyjaciół, rodzinę, pracę, studia, to aż muszę się ugryźć w język, aby nie skomentować. :)
UsuńŚwietnie, że Ci się udało ;) że jesteś zadowolona ze swojego projektu, że możesz miło wspominać ten czas. Gratuluję! ;*
OdpowiedzUsuńZazdroszczę siły do takiego systematycznego dodawania postów! ;) Strasznie miło musiało Ci się to wszystko przeglądać po takim czasie ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że było miło.
UsuńTeraz z systematycznością mam problem, bo studia, bo praca, bo bliscy. :)
gratulacje!
OdpowiedzUsuńPomysł sam w sobie świetny, ludzie powinni doceniać wszystko co mają, do czego doszli, nawet te najmniejsze sprawy powinny nas cieszyć. Powinniśmy mieć więcej optymizmu, energii do życia :)
pozdrawiam
czyli jednak wszystko jest możliwe! mam pytanie dotyczące Twojej pracy, czy do jej wykonywania są potrzebne studia wychowania fizycznego czy wystarczą kursy, jak wygląda przygotowanie do tego zawodu? szczerze mówiąc, z dnia na dzień coraz częściej myślę o tym, że to całkiem niezły pomysł (jeden z wielu) na przyszłość :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie byłam na bieżąco podczas tego projektu, muszę zajrzeć w archiwum. ja dziękuję i Tobie gratuluję :)
Na pewno prestiżowe cluby preferują osoby po IKF-ie, AWF-ie itp. Ale jeśli nie takie są Twoje ambicje, bo może sport ma być dla Ciebie tylko pracą dorywczą "po godzinach" (a zazwyczaj trudno jest zarobić na tym przyzwoite pieniądze), to możesz robić kursy. Zajęcia możesz prowadzić nawet po kursach, które trwają jeden lub dwa dni. Np. szkolenie zumby pierwszego stopnia trwa dwa dni i nie trzeba mieć żadnych zaświadczeń o tym, że potrafisz tańczyć czy masz już jakieś uprawnienia w fitnessie. Kursy na zajęcia cardio, aerobic mogą trwać pół roku w trybie zaocznym czyli co drugi weekend, ale również można zdobyć uprawnienia na dwudniowym czy nawet jednodniowym kursie, jeśli najpierw wiele doczytasz i douczysz się sama za pomocą poradników, internetu itp. Więcej przygotowania wymaga się np. do yogi czy pilatesu, bo tutaj można ludziom zrobić krzywdę. Trzeba znać anatomię człowieka. Warto robić kursy półroczne lub dłuższe. Pracuję w nowym, malutkim clubie, trafiłam tam przypadkowo tak naprawdę na początku nie posiadając żadnych kwalifikacji, a jedynie samodzielnie nabyte umiejętności i zainteresowania w tej dziedzinie. Ogłosili, że poszukują osób, których pasją jest fitness typu dance, zumba itp. Wybranej osobie obiecali zasponsorować kurs. Udało mi się, ale musiałam niespodziewanie zaimprowizować kawałek choreografii, mimo iż miałam pójść tylko na rozmowę. Zatem gdybyś kiedyś próbowała szukać pracy w tej dziedzinie, miej co nieco przygotowane, nawet jeśli jedziesz tylko po to, aby dowiedzieć na jakich zasadach masz pracować, co oferują, czego wymagają. :)
UsuńDziękuję za odpowiedź! mam nadzieję, że uda mi się fitnessowe plany w przyszłości spełnić :)
UsuńPozytywne nastawienie to połowa sukcesu ! Cieszę się, że projekt okazał się sukcesem ! :)
OdpowiedzUsuńI świat staje się piękniejszy :)
OdpowiedzUsuńGratuluje i cieszę się, że nadal chcesz pisać rzeczy tego typu, bo naprawdę podoba mi się twój sposób pisania i podejście do życia :3
OdpowiedzUsuńWłaśnie zaczęłam podobny projekt, ale żeby stłumić swoje lenistwo. Nawet też pomysł nazwałam projektem, ale dlatego, że na studiach jeśli zadają coś do domu, to tylko pod nazwą projekt.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dałaś radę przebrnąć przez ten rok z pozytywnym końcem :) To, że Tobie się udało utrzymać coś przez rok daje mi nadzieję, że mi też się uda ;)
Powodzenia życzę. :) Jeśli się uda, a wierzę, że tak będzie, poczujesz ogromną satysfakcję. :)
UsuńDziękuję! ale z drugiej strony nie wiem czy w takich sprawach się dziękuje, bo przed egzaminem nie można, ale w sumie to nie egzamin ;)
UsuńProkrastynacja, to moje drugie imię ;) Mogłabym wszystko przeciągnąć nawet o rok samym robieniem herbaty, kawy, snem i przeglądaniem internetu, niestety na tym świecie istnieją terminy, których nie można przełożyć nawet szczerym płaczem i błaganiem o litość...np. termin sesji poprawkowej ;)
Także lubię lenistwo, więc wiem o czym mówisz, ale są takie chwile, kiedy trzeba o nim zapomnieć. :) Mam nadzieję, że na sesji poprawkowej pójdzie Ci dobrze. :) Trzymam kciuki.
UsuńDzięki. Wiele optymizmu roztaczasz dookoła i mam nadzieję, że to nie koniec fajnego dzieła, tylko dobry początek i że zadomowiłaś się już wirtualnie na dobre!. Serdecznie Cię ściskam, bo uwielbiam jak młodzi ludzie mają pasję i wiedzą co zrobić ze swoim życiem choć nie jest łatwo:)
OdpowiedzUsuńNo ja z tymi koncertami to też tak nie mam, ale wygrałam bilet i żal nie iść :D
OdpowiedzUsuńa! i będę mieć artroskopię. na kolano, znaczy zabieg tylko który stwierdzi, co się dzieje. sama już nie wiem xd
OdpowiedzUsuńGratuluję wytrwałości i motywacji :) Chcieć to móc, jak widać. Chwała również osobom, które takie projekty wymyślają, zmuszając ludzi do działania :D
OdpowiedzUsuńGratuluję! Masz z czego być dumna. Z pewnością zaraziłaś optymizmem wiele osób (w tym i mnie, mimo że nie przeczytałam wszystkich wpisów, te, które miałam okazję zobaczyć, były naprawdę inspirujące ). :)
OdpowiedzUsuńBędzie kontynuacja? :)
OdpowiedzUsuń