Pogoda jest
idealna, zatem jak tutaj nie mieć wspaniałego humoru? Tym bardziej, kiedy raczą
nas niespodziewanym dniem wolnym? Dzięki temu spotkałam się dzisiaj z dwoma
przyjaciółkami i podczas spaceru natknęłyśmy się na taki widok:
Wolny dzień
sprawił, że dodatkowo upiekłam dla zapracowanego Y. ciastka. Mam nadzieję, że
nie wejdzie na bloga przed tym jak się zobaczymy, bo to ma być niespodzianka.
Okazuje się, że tylko taki masterchef jak ja potrafi
w przepisie na ciacha, które wymagają pięciu składników pomylić się dwa razy w
proporcjach i dodać jeden składnik dodatkowo, którego wcale nie ma na liście... Ale to nic. Spróbowałam, nie otrułam się,
stwierdziłam nawet, że ciastka są pyszne.
Zasadniczo to
choć na razie średni ze mnie pożytek jeśli chodzi o gotowanie, pranie, sprzątanie,
prasowanie, pieczenie i inne obowiązki domowe, to jednak miło przygotować coś, co
komuś smakuje i kto to doceni. Od razu chętniej wraca się do nielubianej kuchni. To dla mnie duża odmiana, bo w moim rodzinnym
domu można spędzić w niej pół dnia po to, aby usłyszeć, że zamiast cukru
pudru wolałoby się lukier, zamiast powideł to może dżem, a tak w ogóle to może zamiast
ciastek mogłoby się upiec coś innego. A jak jest u Was?
P.S. Jeśli
jesteście zainteresowani, poniżej zamieszczam przepis. Ciastka są naprawdę łatwe w wykonaniu. Sama robię je od ręki, ponieważ wszystkie składniki zawsze mam w domu czy w piwnicy. Jeśli wyszły mnie, to wyjdą każdemu. Polecam używać dość
dobrze usmażonych powideł i dżemów (chodzi o to, żeby nie były zbyt wodniste - tutaj idealnie sprawdzają się te, które robi moja mama), aby nam całość nie wypłynęła podczas
pieczenia. Składnikiem, który wkradł mi się dzisiaj nieplanowany był proszek do
pieczenia. :)
Pysznie wyglądają te ciacha!
OdpowiedzUsuńNo i wiosna przyszła!
pysznie wyglądają ciasteczka - a ja na dietę przechodzę :(
OdpowiedzUsuńU mnie także pogoda dopisuje, co za tym idzie - dobry humor :) Zawsze było to wiadome, że gdy ktoś doceni naszą pracę, radość jest podwójna z wykonanej przez nas czynności :) U mnie w domu też rzadko kiedy ktokolwiek pochwali coś co zrobiłam, zwykle tylko są sugestie odnośnie tego że mogło być lepiej i inne.. no cóż :)
OdpowiedzUsuńŻyczę miłego wieczoru przy pysznych ciasteczkach! :)) A ja nie mam nic słodkiego na ten dzisiejszy tłusty czwartek, nawet nie pamiętałam, że to dziś :(
OdpowiedzUsuńCiasteczka były dzień wcześniej, a na tłusty czwartek kupiliśmy parę pączków. Zazwyczaj mama coś smażyła: pączki lub faworki, ale teraz nie było dla kogo, bo bracia się porozjeżdżali. Nam dwóm to wystarczą po dwa - szkoda zachodu wtedy w kuchni. :)
Usuńgrzebyczki ♥
OdpowiedzUsuńjuż czytałam na bkwa o tych ciasteczkach :D najważniejsze, że wyszły pyszne! ja ostatnio znów robiłam burgery :D
Twoje burgery to już legenda. :)
UsuńKoniecznie muszę wypróbować ten przepis ! :D
OdpowiedzUsuńMm, narobiłaś mi chęci na coś do jedzenia ;p
OdpowiedzUsuńRzeczywiście wydają się proste do zrobienia ;) Zapamiętam, że pisałaś o tych ciasteczkach i pewnego dnia wezmę się do roboty ;)
OdpowiedzUsuńPysznie wyglądają ciasteczka. :)
OdpowiedzUsuńFajne ciasteczka, ale najgorsze jest to, że ostatnio wykluczyłam z diety wszelkie słodycze, a Ty narobiłaś mi na nie ochoty :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
http://sometimesihatex.blogspot.com/
Lubię te ciasteczka ^^
OdpowiedzUsuńMój brzuch jeszcze odczuwa tłusty czwartek a Ty mi tutaj z ciastkami... aj! :D
OdpowiedzUsuńPost był dodany dzień przed tłustym czwartkiem. ;)
Usuńjak ja je dawno nie jadłam <3
OdpowiedzUsuńaż sama się skusze w wolnym czasie zrobieniu ich ^^
pisałam o sporcie, co nie zmienia faktu, że kibicuję swojej drużynie siatkarskiej, jeżdżę na mecze i ją dopinguję. jak wygrywają - jasne, ze się cieszę! przecież po to tu przyjechałam, aby podziwiać ich zwycięstwo. ale to, co odczuwam, to nie duma. nie mam jak być dumna z czegoś, co nie ode mnie zależy? powinno istnieć jakieś inne określenie, bo duma to nie to. dumni możemy być z siebie. właśnie, jestem za stworzeniem nowego słowa opisującego takie emocje! :)
OdpowiedzUsuńa yolo to you only live once. nie szukaj dalej. nie warto. katastrofa 21. wieku ;c
ja piec nie mogę bo tu gdzie mieszkam piekarnik mam zepsuty ale gotować lubię, zwłaszcza nowe rzeczy, a jak już mój narzeczony chwali to w ogóle jestem szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuńCiastka wyglądają apetycznie :) Spróbuję. I masz rację najfajniej jest zrobić coś dla kogoś, kto to doceni i nie będzie marudził, nawet jak nam czasem coś nie do końca wyjdzie tak jak powinno :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOstatnio murzynka piekłam i wyszedł koncertowo,więc jeśli ciasteczka są łatwe w wykonaniu to muszę się skusić ;]
OdpowiedzUsuńDa radę, tyle,że głównie poza naszymi granicami. Jest jeden sklep internetowy w Polsce, ale niestety ceny ma w porównaniu do ebaya stosunkowo wysoka.
Właściwie ograniczam słodycze, ale te ciasteczka mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńJak ja lubię ciasteczka. Żałuję, że ostatnio mam niewiele czasu, bo chętnie wypróbowałabym ten przepis. :)
OdpowiedzUsuńja to samo mam z czasem. miałam ostatnio wolne 30 min to byłam tak zamieszana e nic nie zrobiłam przez ten czas ;(
OdpowiedzUsuńza bardzo jestem aktywna! :D
A u mnie tak jest, że jak gotować nie muszę, nie gotuję, o pieczeniu już nie wspominając nawet. Niestety, ani nie jestem wystarczająco bogata, ani dobrych restauracji w pipidówce nie ma, więc od czasu do czasu coś upichcić muszę. Dla przyzwoitości choćby. Duński twierdzi, że gotować umiem, ale cóż, kiedy nie znoszę.
OdpowiedzUsuńNa pewno idealnie pasują do herbaty :) Co do kucharzenia, to już dawno zauważyłam, że najlepsze potrawy wychodzą mi kiedy jestem wyluzowana i uśmiechnięta. A kiedy tylko działam po jakąkolwiek presją to od razu kaplica - albo przesolę, albo źle przyprawy połączę. Natomiast bardzo rzadko robię ciasta czy ciastka, chyba bliskość cukierni mnie rozleniwia...
OdpowiedzUsuń