Nigdy
nie wiadomo co przyniesie los… W wakacje składałam aplikacje – oczywiście nastawiłam
się na to, że może nie być odzewu, ale… od tygodnia zasilam grono pedagogiczne.
Pracuję tylko na zastępstwo za wychowawcę klasy 2b. W teorii zatrudnienie
potrwa do końca kwietnia. Ale, jak usłyszałam w pokoju nauczycielskim, będę
miała niezłą zaprawę, bo praktyki w szkole nijak mają się do prawdziwej pracy. To
prawda, ale jest bardzo pozytywnie! No i będzie w zanadrzu jakieś
doświadczenie. Oczywiście z fitnessu nie rezygnuję, ale przez to w zasadzie nie
mam prawie czasu dla siebie w tygodniu. Teraz mam przynajmniej wolny weekend, bo
nie mam zjazdu na uczelni. Jednak od poniedziałku zacznie się kierat do takiego
stopnia, że za dwa tygodnie o tej porze nie będę pewnie wiedzieć jak się
nazywam. :) Przypomnijcie mi, jakby co. I trzymajcie kciuki.
Gratulacje:) Zazdroszcze Ci tej pracy, sama chciałabym już zakończyć studia i zacząć pracować w szkole:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Pozdrawiam:)
A ja też jestem w trakcie studiów :) Tyle, że zaocznych.
UsuńTrzymam, odwagi! Jakoś to będzie :)) przecież zawsze może być gorzej ;))
OdpowiedzUsuńW ogóle nie myślę o tym w kategoriach "złe". :) Jest super. Tylko nie wiem czy wszystko ogarnę. :D
Usuńwow! Gratulacje i życzę powodzenia! Podstawówka/gimnazjum/liceum?
OdpowiedzUsuńPodstawówka - jak wskazuje obrazek. :)
UsuńGratulacje bo to faktycznie fajna sprawa i doświadczenie, nawet krótkie zawsze się przyda.
OdpowiedzUsuń... i właśnie takich ludzi potrzebuje współczesna edukacja!!!
OdpowiedzUsuń:) Miło to czytać.
UsuńPrzypomnimy :)
OdpowiedzUsuń2b, ale podstawówka, tak? W gimnazjum wydaje się o wiele, wiele ciężej ;)
Podstawówka - jak wskazuje obrazek. :)
UsuńNie wiem jak jest w gimnazjum, ale wychodząc po 6 lekcjach z podstawówki ma się czasem łeb jak sklep. :) Robisz wiele rzeczy jednocześnie. To się tylko tak wydaje, że praca nie wymaga wysiłku, że dodajemy 2+2 i piszemy krótkie zdania w zeszytach. Ale w gimnazjum przez cały czas uczy się swojego ulubionego przedmiotu. Tutaj masz nie tylko edukację polonistyczną, matematyczną, przyrodniczą, plastyczną, ale i WF, na którym w podstawówce jest istne szaleństwo, muzykę (śpiew, grę na instrumentach), która też jest bardzo głośna i bywa chaotyczna. W dodatku trzeba planować/wykonywać mnóstwo pomocy dydaktycznych jak plansze, plakaty, aby dzieci łatwiej przyswoiły temat. Gdzieś w środku prawie każdej lekcji trzeba zrobić dzieciom jakąś przerwę, aby się rozruszały - np. w formie zabawy, która jest na temat obecnej lekcji (to nie może być jakaś tam pierwsza lepsza zabawa, która nam przyjdzie do głosy - musi mieć charakter dydaktyczny). Jest mnóstwo "pracy po pracy". Ale nie uskarżam się, nie zrozum mnie źle. Po prostu czasem ludziom się wydaje, że jak ktoś pracuje w podstawówce albo w przedszkolu, to w zasadzie się nie męczy. Sądzę jednak, że nauczyciel w gimnazjum nie musi aż tak wychodzić ze skóry po lekcjach, aby zainteresować ucznia tematem już na lekcji. Za to można tam trafić na takie indywidua, które rozsypią lekcję. W młodszych klasach jeszcze się nad tymi dziećmi zapanuje, bo u nich nauczyciel jest jeszcze jakimś autorytetem. :)
Właśnie chodziło mi o to, że w podstawówce udaje się w większym, bądź mniejszym stopniu zapanować nad tymi dziećmi, w końcu to jeszcze maluchy i mają respekt dla dorosłych. Tak jak mówisz, to też praca wymagająca zaangażowania, ale mnie bardziej przerażałoby gimnazjum. Chociaż przedmiot byłby ulubiony, to gimnazjaliści już nie tacy ulubieni. Patrzę na to z perspektywy mojego gimnazjum i ludzi, jakich miałam w klasie. Dla nas, jako grupie będącej przeciwko jakiemukolwiek zabiegowi wychowawczemu ubaw był przedni, ale kiedy miałabym się postawić w roli nauczyciela... Podziękowałabym za pracę z takimi szatanami od razu. Wydaje mi się, że to najbardziej naginające zasady trzy lata pełne wybryków, sprawdzania siebie i najdziwniejszych, niekoniecznie najlepszych pomysłów.
UsuńChoć nie mam doświadczenia, zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. :) Odnoszę takie samo wrażenie, kiedy patrzę na moich sąsiadów - gimnazjalistów, przypominam sobie swoją klasę z gimnazjum... Ale dla utalentowanego nauczyciela nic nie jest niemożliwe, a staje się jedynie wyzwaniem do pokonania. :) Tak mi się wydaje. Na pewno zauważyłaś, że niektórzy nauczyciele potrafią zaprowadzić porządek w KAŻDEJ klasie i sprawić, że uczniowie lubią jego przedmiot (u mnie było tak z matematyką), natomiast inny wiecznie narzeka na chaos (przykładowo u mnie - na muzyce - nawet wtedy gdy na lekcji nie było śpiewania, grania na instrumentach).
UsuńCzyli teraz masz zastępstwo w szkole, fitness i jeszcze studia, no i jeszcze bloga? No to nieźle, a pamiętam, jak narzekałaś, że nie ma pracy :) W sumie to fajnie kiedy życie nabiera tempa - młoda jesteś, dasz rady ;)
OdpowiedzUsuńNo bo akurat z tym, że nie ma pracy to prawda. :) Obecnie pracuję tylko na zastępstwo, to nic na stałe, a fitnessu nie można nazwać sposobem na zarabianie i stanie się niezależnym. :) Ale masz racje, teraz się dzieje. :)
UsuńAle super :D Trzymam kciuki mocno i zazdroszczę :))
OdpowiedzUsuńByłam na stażu w szkole i już wiem, że na pewno tam już nie wrócę ;D
OdpowiedzUsuńWiadomo, każdy preferuje inne warunki pracy. :D
UsuńGłos tam można stracić ;P
UsuńA to dlatego na studiach jest taki przedmiot jak emisja i higiena głosu. ;)
UsuńHigiena? Możesz o tym coś napisać? :)
UsuńTo ćwiczenia praktyczne, które mają na celu nauczyć korzystania z aparatu mowy w taki sposób, aby mówić głośno i wyraźnie, ale nie nadwerężać głosu. Chorobą zawodową nauczycieli są np, polipy na strunach głosowych, które tworzą się wtedy, gdy mówi się dużo, ale nie potrafi się robić tego w odpowiedni sposób. Zajęcia miały na celu nauczyć nas korzystania z przepony, odpowiednio oddychać, zapoznać z tym jak dbać o struny głosowe każdego dnia po pracy.
UsuńPo części tego się domyślałam, ale że jakimi ćwiczeniami np.? :)
UsuńGłównie ćwiczenia przepony, które pozwalają potem świadomie używać tego mięśnia. Jednym z ćwiczeń, aby odciążyć głos jest np. nauczenie się oddechu w taki sposób, aby unosił się tylko brzuch, a nie klatka piersiowa. Było mnóstwo ćwiczeń, które wymagają artykulacji z podparciem przepony (brzuch cały czas napięty i stopniowo rozluźniany podczas mówienia/śpiewania). Trudno o tym pisać, bo to po prostu trzeba poznać na zasadzie praktyki. My teorii nie mieliśmy w zasadzie wcale. Tylko ćwiczenia, ćwiczenia, ćwiczenia, zatem nie potrafię wiele o tym napisać.
UsuńOooo, koleżanko po fachu :))
OdpowiedzUsuńGratuluję, ale nie zazdroszczę: podstawówka chyba wpędziłaby mnie w depresję. Nie dość, że praca tam najtrudniejsza (choć mówią też, że najwdzięczniejsza), to jeszcze zwykle nie wiem, co zrobić z płaczącym dzieckiem.
Dzieci w podstawówce tak szybko jak zaczynają płakać, tak szybko przestają. Wystarczy zapytać o powód, a potem doprowadzić do ewentualnych przeprosin/spotkania z pielęgniarką, by poczuły sie bezpieczniej/wzmocnić pozytywnie co wychodzi bardzo łatwo, kiedy dzieci się pozna. Wiadomo, nie każdy się w tym czuje dobrze. Ja nie wiem czy poradziłabym sobie np. z gimnazjalistami czy licealistami.
UsuńGratuluję! Cieszę się że się poniekąd udało :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że nawał obowiązków Cię nie powstrzyma przed dalszym brnięciem twardo do przodu! :)
Pozdrawia syn nauczycielki ;)
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki, trzymamy! :)
OdpowiedzUsuńgratuluję i trzymam kciuki ;) Zaradna z Ciebie babka :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że się uda! :) ja sama szukam pracy od 1,5 miesiąca i jest strasznie ciężko :(
OdpowiedzUsuń1,5 miesiąca to wcale nie tak długo. :) Powodzenia.
Usuńo, super :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! To strasznie milusie :D
OdpowiedzUsuńI pochwalę się że nie grałam od piątku :P Szkoła ważniejsza, no. :D
Wow, w takim razie gratuluję i mam nadzieję, że mimo mnóstwa roboty jakoś dasz radę - wierzę w ciebie :D
OdpowiedzUsuńIm więcej do zrobienia, tym lepsza organizacja! :) Będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńI moim zdaniem warto dać z siebie w tym miesiącu 200 % bo to może Ci się opłacić :) Może do Ciebie pierwszej zadzwonią jak znów będą szukać kogoś na zastępstwo? :) Albo jak będzie wolny etat? :)
fitness i pokój nauczycielski, cieakwe połączenie :) Ewa żadnej pracy się nie boi! cenne doświadczenie, życzę wytrwałości z klasą 2B :D
OdpowiedzUsuń;) gratuluję :) i życzę powodzenia! Może jednak będziesz mogła pracować tam na stałe :) chciałabyś?
OdpowiedzUsuńP.S. A dlaczego fanka kultury Japońskiej nie może się przekonać do sushi?? :)
Gratuluję i trzymam kciuki ;) może będzie możliwość przedłużenia Ci tam pracy? Chciałabyś w ogóle? Podoba Ci się?
OdpowiedzUsuńP.S. A dlaczego fanka kultury Japońskiej nie może się przekonać do sushi?? :)