Odliczając czas poświęcony na chorobę, biegam od ponad czterech
miesięcy średnio co drugi dzień po 20-40 minut. Wyrzeczenia? Czekolada, batony,
kebaby i cukier w herbacie. Żadnych innych, żadnych specjalnych diet, żadnego
burczenia w brzuchu. Poza tym brak rezygnacji z normalnego domowego jedzenia. W niemal pięć miesięcy
biedniejsza o cztery rozmiary, morze cellulitu i wstyd przy
wkładaniu szortów. Bogatsza o lepsze samopoczucie. ;)
Tak jest... |
...a tak było. Stan na początek grudnia czyli już po około 40 dniach od pierwszego treningu. |
Tyle dzieliło mnie od tego, aby... |
Edit. 4.04.2015, godz. 17:30
WOW! mega gratuluję i jesteś świetną motywacją :)
OdpowiedzUsuńbartekrochniak klik
Miło to czytać. :)
UsuńTo prawie dwa dni ciągłego biegu! :) Zmiana ogromna, brzuszek wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście dwa dni. :) Ale dobrze spędzone. Dzięki. :)
UsuńGdy czytałam twoje wpisy na temat treningów jeszcze jakiś czas temu pukałam się w czoło i twierdziłam, że bieganie to najdebiliejsza rzecz na świecie. Wracam skruszona bo sama zaczęłam biegać. Choć od początku nowego semestru brakuje mi trochę systematyczności ale staram się ogarnąć i zacząć regularne treningi 3-4 treningów w tyg.
OdpowiedzUsuńWielkie gratulacje bo wyglądasz świetnie.
Ja też mówiłam jeszcze pół roku temu, że NIGDY nie będę biegać, bo to jakaś masakra. Ale okazało się, że to naprawdę daje efekty. Jak na początku nie znosiłam biegania, tak dzisiaj jestem z nim pogodzona. Jeszcze się nie kochamy, ale zakopaliśy topory wojenne. Dziękuję. :) Życzę wytrwałości i trzymam kciuki za to, żebyś osiągnęła to co chcesz. :)
UsuńJa też już pogodziłam się z bieganiem. Po bieganiu nie mam już ochoty zamordować tego kto wymyślił bieganie. :D
UsuńAhhh to Ty z tabelki to brałaś a ja już się zaczęłam zastanawiać jakim cudem 7kg to aż tyle rozmiarów w górę ;) Co do tabelek to tylko dane statystyczne bo możesz być drobna a mieć wielki biust albo szerokie biodra, więc tym się raczej nie sugeruję. Za to po zdjęciach widać ogromną różnicę!
OdpowiedzUsuńDlatego ja nigdy nie mówię, że gubię kilogramy, tylko że jestem na redukcji tłuszczu. :D Nie zależało mi tak na wadze, jak na tym, żeby pozbyć się fałdek i cellulitu.
UsuńPowiem Ci, że ja zawsze mówiłam o tym, że tabele to kiepska sprawa, ale było to wtedy, kiedy... byłam gruba. Zauważ, że u mnie w tabeli zaznaczyłam, że miałam inny rozmiar bluzek i inny rozmiar spodni. Kiedyś próbowałam się pocieszać, że metki pokazują coś innego i że pewnie firma ma zawyżone numery. Owszem, tak czasami jest, ale to się dzieje na przestrzeni jednego rozmiaru w górę lub w dół. Widziałam tabele, które wskazywały, że mam teraz rozmiar 32 (ale wiem, że tak nie jest), a w jeszcze innych okazuje się, że mój poprzedni rozmiar to 44 (ale też wiem, że to byłaby przesada).
To właśnie wagą nie można się sugerować. Wiesz, równie dobrze mogę powiedzieć, że na zdjęciu u góry "przed" ważę tyle co teraz Chodakowska. ;)
Jeśli ktoś ma tyle wzrostu co ja i miał TAKIE wymiary, to był po prostu za bardzo oblany tłuszczem (za bardzo w moim odczuciu i w stosunku do siebie, bo każdy ma prawo akceptować swój wygląd i nic mi do tego). Zbliżyłam się do nadwagi, a to nie jest stan zdrowy. Ktoś kto jest wysoki i ma obwód tyłka 104 cm to co innego niż jak jest takim kurduplem jak ja. Zrobiłam się piłeczką (zresztą cellulit krzyczał, że przy okazji zeszło z niej trochę powietrza). Przestałam się pocieszać, że metka kłamie. Sprawdziłam tabele, popatrzyłam w lustro, obejrzałam zdjęcia, a wreszcie przymierzyłam suknie ślubne (które mają zazwyczaj zaniżone rozmiary, żeby panny młode poczuły się dowartościowane) i zdałam sobie sprawę, że się zapuściłam. Naprawdę bardzo.
Jednak warto jest korzystać zawsze z tej samej tabeli dla dobrego porównania (i takiej, która właśnie uwzględnia wzrost). Dla mnie te tabelki są bardzo logiczne, tym bardziej, że przejrzałam ich mnóstwo w poszukiwaniu pocieszenia kilka miesięcy temu i wymiary te ogólne się zgadzają oraz pokrywają w większości (moje ubrania sprzed miesiąca, które mam w rozmiarze 36 teraz są za luźne, 38 - wszystkie wiszą jak na wieszaku. Rozmiar 40 to w ogóle wory - a były w grudniu bardzo opięte i wylewały mi się z nich boki co widać na załączonym obrazku. Kupowałam, "bo na pewno są za wąskie, aby rozeszły się w praniu". Cóż to za głupie przekonanie. :D
Moje podsumowanie: jak się trenuje, to olać wagę i korzystać z tabeli - ale tylko jednej i tej samej. Tabelę warto dopasować do ubrań, które ma się w szafie. Jak tabela pokrywa się z tym co na metkach naszych ubrań, możemy realnie i bardzo obiketywnie porównać jakie mamy efekty treningu. :)
Fakt,że lepiej jest się mierzyć niż ważyć bo jednak sporo tego co nam się wydaje kg jest tłuszczem ;)
UsuńChociaż nie powiem, jako osoba która miała okazję pracować w sieciówie, wiem z autopsji, że chińskie rączki często myliły rozmiary i tak np. dostawałyśmy spodnie, które na metce miały 36 a były mniejsze niż 34, ostatnio w H&M kupowałam spodnie i nie mogłam znaleźć rozmiaru bo każdy był taki sam XD
Wycwaniłam się i chodzę z centymetrem bo mi się często mierzyć nie chce ;)
U Ciebie to ja widzę progres z poprzedniego brzuszkowego zdjęcia, po prostu widać coraz bardziej kształt mięsni.
Z tą wagą to też tak dziwnie w sumie jest, zwłaszcza jak człowiek jest niski, wtedy niestety każdy 1kg widać. Ja np. schudłam ponad 10kg i różnicę w sumie widzę tylko na twarzy,albo tak mi się wydaje ;)no w sumie brzuch też bardziej płaski, ale jeszcze kilka przede mną.
Najgorzej jak się kupuje za małe ciuchy i człowiek myśli, że jakimś cudem się rozciągną ;D
Nie znoszę mierzyć. Ale nie odważyłabym się kupić ubrań bez przymierzenia. W ogóle miałam już kilka niewypałow podczas zakupów w Internecie. :D Albo mnie oszukują, albo ja nie umiem mierzyć centymetrem krawieckim choć jestem pewna, że robię wszystko tak jak w instrukcji. Czasami też materiał koszmarnie się układa co dostrzegam dopiero po włożeniu danego ciuszka. :)
UsuńCzęsto jak chudniemy to jesteśmy nieobiektywne i wydaje nam się, że prawie nic nie widać. Dlatego dobrze się mierzyć, robić fotki. Centymetry i zdjęcia nie kłamią, a kilogramy czasami tak. Mnie twarz też bardzo schudła, ale zauważyłam to dopiero po zdjęciach.
To taki sposób pocieszania się z tym kupowaniem za ciasnych rzeczy. :D
Ja właśnie też nie znoszę mierzyć ubrań, na szczęście większość sklepów akceptuję politykę zwrotu do 30 dni. Wiadomo, że w przymierzalni to na szybko się robi a w domu na spokojnie zestawisz czy to z butami czy z innymi ubraniami i stwierdzisz czy pasuje czy nie.
UsuńTo fakt, czasem na wieszaku nie widać jak koszmarnie materiał się układa. Oglądałam któregoś dnia marynarkę w H&M, to jeden z najczęściej przeze mnie odwiedzanych sklepów sieciowych więc wiesz xD i jak w przypadku tych nieznośnych spodni, które wszystkie miały tykle samo cm, oczywiście chodzi mi tu o jeden model nie o wszystkie w całym sklepie, tak marynarka wydawała się idealna, ale postanowiłam przymierzyć, tak ciągnącego się materiału na podszewce jeszcze nie widziałam ;/ ohyda ;/
Prawda, mimo, że schudłam już 10 kg wydaje mi się, że prawie nic mi nie ubyło ;/ z wyjątkiem twarzy ;/
Oj bardzo Ci schudła :) w ogóle bardzo schudłaś! Od tego trzeba zacząć ;p a efekt jest o wiele bardziej widoczny dla mbnie z powodu Twoich mięśni ^^ hehe, zazdroszczę, ale zbyt leniwa jestem żeby się o takie postarać xD
xD no tak tylko potem to leży ;D
Dziękuję ^^ zrobiłam kilka szkiców i myślę, że syrenka będzie fajną ozdobą :)
Wow! Jestem pod ogromnym wrażeniem! cztery rozmiary? :o Szacun!
OdpowiedzUsuńJa mam rozmiar 36, ale chętnie zeszłabym do 34 ^^
Dziękuję. :) 36 jest spoko. Ale jak bardzo Ci zależy to trzymam kciuki. Jeden rozmiar czasami gubi się sam. :)
UsuńTylko pogratulować. I pozazdrościć ;D Ja to teraz - gdybym miała patrzeć po normalnych rozmiarach - to musiałabym chyba 50 wkładać xD
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńNormalna rzecz w Twoim stanie. Ale już niedługo... :)
A tak ciężko jest :(
UsuńWierzę... Ale dasz radę. :)
UsuńJakoś muszę ;]
UsuńGratuluję! W tamtym roku też biegałam. Zaczęłam w czerwcu, ale nieregularnie, ale jak zauważyłam, że przynosi to fajne efekty zaczęłam biegac częściej. Udało mi się zrzucić aż 9 kg od maja do października. Niestety załapałam kontuzję(złe obuwie) i musiałam przerwać. W lutym znów probowałam, ale kontuzja się odnowila. Dlatego czekam, aż troche ją podlecze i mam nadzieję że będę mogła się z Tobą dzielić wynikami ;)
OdpowiedzUsuńA tymczasem życzę Ci powodzenia i trzymam za Ciebie mocno kciuki! ;)
Życzę więc zdrówka! Widzę, że chudniemy przy bieganiu w podobnym tempie. Mnie już przy trzecim treningu w złych butach zbuntował się kręgosłup, więc obolała podreptałam na zakupy. Na szczęście szybko mi ten ból przeszedł i mogłam biegać dalej... Złe buty to naprawdę duży błąd i lepiej w nie zainwestować. Kiedy ja kupiłam swoje, były dla mnie motywacją, żeby nie rzucić ich w kąt, bo były dla mnie za drogie. XD
Usuńjesteś genialna zazdroszcze motywacji ktorej u mnie bark :( jak to robiłas?
OdpowiedzUsuńObserwujemy? daj znac u mnie :*
K L I K :)
WESOŁYCH ŚWIĄT:*
Zmuszałam się. Tak jak i teraz czasami się zmuszam. Kiedy mi się nie chciało, mówiłam sobie, że jak nie poćwiczę dzisiaj, to jutro będę żałować. ;) Wszystko planowałam: w miesiącu co najmniej 14-16 treningów. Kiedy odpuściłam, bo naprawdę źle się czułam - potem nadrabiałam. Gdy wychodziłam pobiegać i wracałam z treningu - miałam podwójną satysfakcję: taką że za mną pokonane kolejne słabości oraz kolejne kilometry.
UsuńGratuluję! A podobno kochanego ciała nigdy za wiele ;))
OdpowiedzUsuńJak się kocha swoje ciało - to super. Nam się nie układało. Postanowiłam zerwać z kilkoma kilogramami, bo się nie dogadywaliśmy. ;) Nie tęsknię. :D
Usuńgratuluje Ci!! swietne postepy :) super, ze motywacja Cie nie opuszcza. treingi to wspaniala sprawa, a Ty wygladasz fantastycznie!
OdpowiedzUsuńa ta tabelka jest glupia, bo wedlug niej musialabym nosic rozmiar 44 bo mam 1m73 wzrostu xD
Tabela może być niezrozumiała, ponieważ ją ucięłam i wzięłam pod uwagę tylko siebie. :) Były też podane rozmiary kiedy dziewczyna wyższa ma mniejszy rozmiar. Ja przedstawiłam tylko to co dotyczy mnie - choć fakt, nie było już wymiaru 44, który odpowiadałby mojemu wzrostowi. Widocznie firma, która stworzyła te tabele nie robi ciuchów na grube niskie dziewczyny. :D Ale ogólnie porównywałam swoje wyniki z innymi tabelami różnych odzieżowych firm i wszystko wygląda podobnie. :)
Usuńdziękuje za wyczerpujacy komentarz :) na pewno postaram sie ogarnąc i wziac za siebie ale po swietach bo teraz az zal tyle jedzienia :D
OdpowiedzUsuńObserwujemy?) ;*
ptrzebowałmam takie kopa :) DZIEKUJE :* ja również obserwuje ;**
UsuńTo musisz obiecać sobie - nikomu innemu. Jeśli będziesz trenować to tylko dla siebie. Wiele osób walczy samotnie. Ja miałam to szczęście, że mnie dopingowali wszyscy najbliżsi. Ale prawda jest, że nikt nic za Ciebie nie zrobi i czasem nawet doping to za mało. Silna wola to podstawa. :)
UsuńBardzo motywująca zmiana.Mi przez zimę trochę się przytyło i teraz zapisałam się na siłownie, żeby zgubić zbędne kg.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: www.kaskawsieci.pl
Jest motywująca dla mnie, aby nie przestawać. :) Ale jeśli zmotywowałoby to jeszcze kogoś, to naprawdę świetnie. Sama też muszę pomyśleć o jakichś siłowych ćwiczeniach. Zwłaszcza na ramiona. :)
UsuńNic tylko gratulować efektu i samozaparcia. Ja kilka razy próbowałam przekonać się do biegania, co nie zmienia faktu, że nie jestem aktywna. Prócz spinningu (który przez I rok studiów mam jako wf) ćwiczę w domu, lubię różnorodność, więc za każdym razem staram się wprowadzać coś nowego. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ja byłam aktywna wcześniej, ale w sposób niewłaściwy. Robiłam to co lubię, ale to było nieskuteczne. Z bieganiem średnio się lubimy, ale ważne, że działa. :D
UsuńJejku, wyglądasz na prawdę super! Gratuluję efektów! Teraz możesz na prawdę zmotywować wiele dziewczyn do wysiłku, bo widać, że się opłaca. :)
OdpowiedzUsuńA ta tabelka jakaś dziwna, bo za sam wzrost powinnam mieć 40. :P A noszę 36/38 .
Dziękuję. :) Powiem Ci, że moją misją nie jest motywowanie innych, ale to miłe co piszesz. Moją misją jest dobrze czuć się ze sobą. Nikogo nie namawiam do biegania, do zmiany trybu życia, bo to nie moja sprawa. :) Ale jeśli to miałoby kogoś zmotywować, to naprawdę byłoby super. :)
UsuńEdytowałam post, bo nie Ty jedna zauważyłaś coś nielogicznego. Rzecz w tym, że skróciłam tę tabelę tak, aby odpowiadała mojemu wzrostowi. Były też podane wymiary, kiedy wyższa dziewczyna ma rozmiar np. 32, 34, ale to obcięłam, bo mnie to nie interesowało. :)
Jestem pewna, że po tym wpisie wiele dziewczyn postanowiło wziąć się za siebie. :) Nawet jeśli nie to było Twoim celem. :)
UsuńAaaa. No to wszystko jasne. Według tej drugiej tabeli jestem na pograniczu S/M czyli standardowo. (chociaż zawsze byłam pewna, że 40 to już L :P)
Wiesz, między "postanowiło", a faktycznie "podniosło się z kanapy" jeszcze długa droga. ;)
UsuńJa też myślałam, że 40 to już L. :D To i tak zresztą wiele zależy od sklepu, w którym kupuje się ubrania. :D
No też racja. Słuszna uwaga. :P
UsuńDokładnie. Każdy sklep ma przeważnie swoją własną rozmiarówkę. Niby wszędzie to samo, ale są rzeczy, które zawsze trzeba przymierzyć.
Wczoraj przymierzając sukienki utwierdziłam się w fakcie, że jestem tym 38! Moje biodra nie miały zamiaru przyjąć na siebie opinających sukienek z rozmiaru 36. :P I teraz nie wiem czy biodra mi się poszerzyły, czy mi dupsko urosło. xD Ale... póki nie noszę 40. to nie jest źle.
Chyba prawie każda z nas to ma - oby nie ta czwórka z przodu! Ale jeśli się boki nie wylewaja to jest OK.
UsuńJa wolałam się okłamywać i nosić 38, gdzie wszystko mi się wylewało. Ale co tam! Przecież się zmieściłam! Kobieca logika. :D
naprawdę widze poprawę i to dosyc poważną po tylu dniach ! ♥
OdpowiedzUsuńpodziwiam cie i dopinguję całym sercem ! ;*
zapraszam : gertrama.blogspot.com
Proszę o kliki w najnowszym poście, bardzo mi pomożesz, a do wygrania post promujący! ;)
Dziękuję. ;)
UsuńŚwietnie, muszę się sama zmotywować do czegoś takiego. Nie wyglądam niby źle, ale wiem, że jak tak dalej pójdzie to mogę zacząć się siebie konkretnie wstydzić.
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja już zaczynałam. Im wcześniej się człowiek za siebie weźmie, tym łatwiej, więc lepiej działać. :)
UsuńWidzę, że u Ciebie również sportowo i wesoło :) Gratuluję, brzycho szczęśliwe i piękne!
OdpowiedzUsuńJak najbardziej. Dziękuję, kochana. :)
Usuńjejku! chyba zacznę biegać :x ale to jak zrobi się ciut cieplej :D
OdpowiedzUsuńJa wolałam zacząć jesienią, żeby wyrobić się właśnie do wiosny. Wiosną pewnie machnełabym ręką, bo pomyslałabym, że nie zdążę.
UsuńGratuluję! Jestem pod wrażeniem. :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńJest super!
OdpowiedzUsuńW dodatku nie wyglądasz na wychudzoną, tylko zdrowo wysportowaną! Gratulacje! :-)
Cieszy mnie to, bo właśnie moim celem nie było odsłonięcie kości. :) Dzięki.
UsuńTy kochana wiesz co i jak… JESTEM DUMNA!!!! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję! <3
UsuńGratuluję! I podziwiam! Też zaczęłam biegać. Zobaczymy co z tego będzie :) Na razie pokonuję małe dystanse... ;)
OdpowiedzUsuńCo to za fajna aplikacja do liczenia dystansu itp.? :)
Dzięki! ;) Aplikacja to endomondo. :)
UsuńAaa :) no to kojarzę. Muszę zainstalować :)
UsuńZmotywowałaś mnie, wiesz? Zaraz wygrzebuję z szafy jakiś dres i idę pobiegać :)
OdpowiedzUsuńSuper! :)
Usuńjestem pod wrażeniem - moja córa też mnie
OdpowiedzUsuńmotywuje, ładnie ćwiczy, pilnuje się by głupio
nie podjadać - może i ja się zawezmę i trochę
zrzucę - akurat na 15ą rocznicę, by ślubny znów
mógł nosić mnie na rękach :)))
Każda motywacja jest dobra, jeśli działa. :)
UsuńWitaj :) widzę, że w tej kwestii przygotowań do ślubu jestem daleko w tyle;) motywujesz! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMasz jeszcze czas. ;)
Usuńświetny blog! Cudownie piszesz!
OdpowiedzUsuńObserwuję i liczę na rewanż
www.zakladkaa.blogspot.com
Jestem pod wrażeniem. Gratuluję takiej przemiany! ;)
OdpowiedzUsuńNa wiosnę poczułam motywację i może w końcu spróbuję biegania, bo zdrowy styl życia towarzyszy mi już od jakiegoś czasu
Dzięki. :) U mnie z tym zdrowym stylem życia bywa różnie, bo nie wyzbyłam się chemii z jedzenia. ;)
UsuńSuper! Gratuluję wytrwałości. :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję:) A rozmiary ubrań cóż..ja do dzisiaj nie wiem, jaki mam rozmiar, bo co sklep to inaczej pasuje :D
OdpowiedzUsuńU mnie te rozmiary faktycznie zazwyczaj obrazują to co na metkach. Wiele jednak zależy od tego jak zachowuje się materiał i kto wyprodukował dany ciuch. Ja mam problem z butami, bo jedne buty na obcasach mam 36, a buty do biegania - 39. Mam w szafie też 38 i najwięcej rozmiaru 37. Jak z butami nie można dojść do porozumienia to co dopiero z ciuchami. :)
UsuńWow, jestem pod ogromnym wrażeniem! Gratulacje!
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńPozostaje tylko pogratulować, ja również już mam za sobą spadek z 42 do 34, ale wciąż walczę z cellulitem i obwisłymi udkami :D
OdpowiedzUsuńRównież gratuluję! Ja też mam jeszcze odrobinkę cellulitu, ale tylko gdy mocno ścianę skórę. Mam wrażenie, że to modelowanie ciała (pozostałości cellulitu, ostatnie kilogramy tłuszczu i zrobienie lekkiej rzeźby) wymagają najwięcej pracy...
UsuńJa mam słomiany zapał, chciałabym schudnąć o jeden rozmiar i ciągle na czyms poprzestaję... i tak o... a Ty w cztery miesiące schudłaś aż tyle, kurczę... żeby mi się chciało tak jak mi się nie chce ;/
OdpowiedzUsuńWidocznie jeszcze tak bardzo Ci to nie przeszkadza. :) Trzeba po prostu bardzo chcieć. :)
Usuńjestem pod wrażniem ja zawsze próbuje ale jednak nie umiem trzymać się postanowień ;/
OdpowiedzUsuńPS: co do idola mamy to zdecydowanie się zgadzam, mama jest jedyna w swoim rodzaju i najlpsza, więc zasługuje na miano idolki :D