On –
barista, umysł ścisły, lubi sport i książki Bukowskiego. Adam.
Ona –
jest seo-copywriterem, woli nauki humanistyczne, jeśli sport to tylko rekreacyjnie,
woli twórczość Rowling. Ewa.
Dwie
osoby tak różne, a jednak podobne do siebie bardziej niż mogłoby się to
wydawać…
To
bliźnięta jednojajowe prezentują się najbardziej spektakularnie. Jak można
domyśleć się po płci, ja i Adaś nimi nie jesteśmy. Jednak okazuje się, że jako
bliźnięta polizygotyczne i tak jesteśmy do siebie niezwykle podobni.
Ostatnio
przeglądałam zdjęcia z wypadu z koleżankami. Sama dostrzegłam podobieństwo do
brata. Mam wrażenie, że jestem jego wersją z długimi włosami. Dopiero po ponad
dwudziestu latach zaczynam dostrzegać to, co dostrzegali inni zaczepiając nas
na ulicy i pytając czy jesteśmy rodzeństwem, a stwierdzenie "tak, jesteśmy
bliźniakami" wcale nikogo wtedy nie dziwiło. Jednak tak jak ja i wiele osób
dostrzegamy to podobieństwo, tak Adam i druga połowa społeczeństwa nie widzi
go, pod względem wizualnym.
u góry: 7 miesięcy; od lewej na dole: 1,5 roczku i 3 latka |
Wychowywaliśmy
się razem, mamy wspólne wspomnienia, zawsze mieliśmy siebie do towarzystwa, do
zabawy, do pomocy.
Razem
z Adamem w szkole zawsze siedzieliśmy blisko siebie. Nie w jednej ławce, ale w
sąsiednich. W szkole średniej ławki były połączone tak, że siadaliśmy po
czworo, zatem dopiero wtedy ja z koleżanką siedziałam w jednej, brat z kolegą w
drugiej, z czego my zawsze wybieraliśmy wewnętrzne miejsca i wychodziło na to,
że jednak siedzimy razem. W związku z tym wychowawczyni była przekonana, że to
ja zmagam się na zajęciach z języka polskiego z dwoma pracami klasowymi naraz,
choć Adam na lekcjach wcale ode mnie nie odstawał. Faktycznie, nieraz zdarzyło
mi się napisać bratu kilka, kilkanaście zdań, kiedy temat mu nie podpasował.
Jednak nie miał z językiem polskim większego problemu. Nauczycielka postanowiła
przeprowadzić eksperyment, bo była pewna, że od siebie ściągamy, tyle że nie
mogła nas przyłapać. Przesadziła mnie do ławki na samym końcu klasy, kiedy Adam
został w pierwszej. Sami nawet o tym wcześniej nie wiedzieliśmy, ale okazało
się, że identycznie formułujemy zdania. Nasze wstępy są prawie takie same, w
tym samym miejscu stawiamy pytania, wykrzyknienia. Niektóre zdania były jakby
żywcem przepisane, inne różniły się tylko tym, że zamiast „ponieważ”, któreś z
nas napisało „bo”. Jeśli to była rozprawka, argumenty były te same, tyle że na
przykład w odwrotnej kolejności. Prace różniły się zasadniczo jedynie
obszernością, bo Adam pisał bardziej zwięźle, kiedy ja potrafiłam się rozpisać.
No i charakter pisma – podobno taki sam, choć moim zdaniem Adam pisze mniej
czytelnie i bardziej niedbale ode mnie. Choć niejedna osoba mogłaby stwierdzić,
że i moja kaligrafia oznacza posiadanie doktoratu w tak młodym wieku. ;)
Powrót z warsztatów, 2008 |
Jeśli
chodzi o szkołę, nasza więź bardzo przydawała się znów na średnim szczeblu. Jak
się okazuje, trzeba ją było nieco przez edukację podstawową wzmocnić. Okazało
się, że siedzenie obok siebie przynosiło korzyści. Mieliśmy jednego nauczyciela
od kilku informatycznych przedmiotów, który nie lubił zapowiadać klasówek. W
związku z tym na przykład z ostatnich szesnastu tematów (każdy temat
realizowany był na trzech godzinach lekcyjnych) lubił zrobić pracę klasową
witając nas: „O, macie mało ocen, uczcie się zatem przez dwie godziny, na
trzeciej sprawdzian”. Wtedy dzieliliśmy się materiałem na pół, uczyliśmy się, a
już na sprawdzianie podpowiadaliśmy sobie naprawdę wiele ryzykując, ale
rezultatem zawsze była czwórka albo piątka. Chyba łatwiej nam było podpowiadać
sobie przez korzystanie z tych samych skrótów myślowych, ponieważ podpowiadanie
innym nie wychodziło tak koncertowo. Swego czasu zdarzało nam się używać uproszczonego
języka migowego. Ta metoda należała do tego, kto siedział z przodu natomiast to
z nas, które siedziało z tyłu musiało radzić sobie szeptem, kopaniem w
krzesełko itd. :D Siedzenie obok było praktyczniejsze.
Wiele
razy zdarzyło nam się tak, że po małej sprzeczce każde poszło w swoją stronę
ówcześnie komunikując, że "w takim razie pracę pisz sam" albo "z matematyką
radź sobie sama", ale po jakimś czasie spotykaliśmy się w przedpokoju, aby
wymienić się wykonanym specjalnie dla tej drugiej osoby zadaniem.
"Strychówka" (bo impreza na strychu ^^), 2011 |
Dziś
jesteśmy nietypowymi ludźmi. Jeśli o mnie chodzi nie mam najmniejszego problemu
ze zrozumieniem mężczyzn. Nie powiem nigdy, że faceci są głupi i że nie
rozumieją kobiet. Nie mam też zbyt wielu typowo idiotycznych kobiecych
zagrywek, tak mi się wydaje. Brat zaś jest uwielbiany przez swoje koleżanki i
sam przyznaje, że wie jak z nimi rozmawiać, bo wychowywał się ze mną. Poza tym
(bez obrazy dla pań) uważa, że 90% kobiet to idiotki, które nie myślą
logicznie. Rzecz w tym, że mnie daleko było do zachowywania się wbrew logice.
Ostra krytyka ze strony stale obserwującego mnie rodzeństwa podświadomie
nakazywała mi zachowywać się rozsądnie.
Otaczamy Tobiego (pana w masce) Konwent miłośników Japonii KONECON 3, 2010 |
W
zasadzie razem przeżyliśmy wszystko: przez prawie całe życie mieliśmy wspólny pokój, razem chorowaliśmy, razem wyjeżdżaliśmy do
sanatorium, na wakacje: wspólne budowanie tratw, nauka pływania, chodzenia na szczudłach, łowienie ryb, spanie w namiotach. Mieliśmy tych samych znajomych, jeździliśmy na te same hiphopowe koncerty, mamy podobny światopogląd, chodziliśmy do tych
samych szkół i klas aż do dwudziestego roku życia. Ba, nawet udało nam się w tym samym czasie mieć nogi w gipsie. To ze sobą
konkurowaliśmy na przykład o Stypendium Prezesa Rady Ministrów dla najlepszego
ucznia w szkole, razem uprawialiśmy wolontariat w domu dziecka i to ze sobą
rozmawiamy do 3:00 nad ranem, a tematy nigdy się nie kończą… No i do dzisiaj
brat bawi się ze mną w MMA wbrew mojej woli. Żadne z nas aż do dziś nigdy w życiu się nie upiło
ani nie spróbowało nawet jednej z używek. Rozeszliśmy się dopiero na
studiach, ale to wynika tylko i wyłącznie właśnie z tych różnic, które przedstawione
są w pierwszych zdaniach postu.
Zagipsowani, 2009 |
Muszę jeszcze dodać, że nie ma między nami więzi takiej, która kojarzy się z bliźniętami jednojajowymi, a mianowicie: gdy jednemu dzieje się krzywda, drugie fizycznie tego raczej nie odczuwa (choć kto wie?).
Kiedyś kolega na forum klasy zapytał:
- Adam, a powiedz mi: jak ty się uderzysz i cię boli, to Ewa też to czuje?Na co Adam patrząc na mnie odpowiedział bez zastanowienia i z szyderczym uśmiechem:
- To zależy o co się uderzę.
Niech to podsumuje nasz rodzaj humoru. ;)
Doceniaj bliskich
Mówiąc szczerze, kiedy zaczęłam czytać posta, byłam przekonana, że będziesz opowiadać o swoim facecie, bo w końcu dzisiaj walentynki. :P
OdpowiedzUsuńKiedyś strasznie chciałam mieć siostrę bliźniaczkę. Z czasem jednak doszłam do wniosku, że starsza siostra jest wygodniejsza. :P
Spodziewałam się takiego komentarza, bo zrobiłam to nieco z premedytacją. :)
UsuńA ja Ci powiem, że posiadanie brata bliźniaka nie posiada praktycznie żadnych wad. )
O Ty! :) A masz oprócz tego jakieś inne rodzeństwo?
UsuńStarszego o 7 lat brata. :)
UsuńCiekawy układ. Ja mam tylko siostrę starszą o sześć lat. Dogadujemy się raczej marnie.
UsuńMy zaś coraz lepiej. ;)
UsuńTylko się cieszyć! :) Też bym tak chciała. Jaki jest wasz sekret? ;)
UsuńCzas... Im człowiek starszy, tym lepiej się porozumiewa zazwyczaj, bo choć niby różnica wieku taka sama, to jest inaczej pomiędzy 12-latkiem i 19-latkiem (dziecko + dorosły), a 22-latkiem i 29-latkiem (kiedy wszyscy już są dorośli). :) Czasem też jest to kwestia charakteru.
UsuńNa niektórych zdjęciach faktycznie jesteście podobni, na innych nieszczególnie ^^ Zawsze ciekawiło mnie jak to jest mieć bliźniaka. Po trosze marzyłam o takiej sytuacji a konkretniej o siostrze, niestety, nie dość, że mam samych braci, to wszyscy sporo młodsi.
OdpowiedzUsuńDlatego dodałam więcej fotografii, ponieważ zdarza się, że nawet prawie identyczne bliźnięta zrobią na zdjęciu inne miny i w ogóle nie wyglądają podobnie. :) Zresztą zauważyłam też, że każdy inaczej odbiera "podobieństwo". Jedni je dostrzegają, inni nie. :)
UsuńA ja jakoś nigdy nie "marzyłam" o tym, żeby moje rodzeństwo wyglądało inaczej. :) Mam jeszcze starszego o 7 lat brata.
Zgadzam się w 100% odnośnie walentynek na co dzień. Skoro kogoś się kocha to okazuje się to codziennie a nie raz do roku. Podobnie ma się ze świętami bożonarodzeniowymi.
OdpowiedzUsuńUuu, spora różnica, ale uwaga, przebijam... mam brata o niemal 18 lat młodszego ^^ urodził się w lipcu, a moja osiemnastka przypadała na sierpień :>
Fakt, że różnie odbiera się podobieństwo, jedni powiedzą, że macie podobny uśmiech, inni, że nic nie widzą ;)
No to nieźle. Ale go pewnie rozpieszczacie. ;)
UsuńSo many lovely pics!
OdpowiedzUsuńXOXO
Ylenia
Do kieszeni źle nie włożyłam, bo tam go nigdy nie kładę. A jakbym do torebki źle włożyła, to w samochodzie by wypadł i by tam był. Ja ciagle mam nadzieję, że się znajdzie.
OdpowiedzUsuńKiedyś chciałam mieć brata bliźniaka, ale niedawno stwierdziłam, że jednak wolę starszą siostrę, choć za starszego brata bym się nie pogniewała ;)
Mam jeszcze jednego starszego (o 7 lat) brata. Ale z bliźniakami jest inaczej. :D To zupełnie inny rodzaj więzi.
Usuńciekawe
OdpowiedzUsuńO tak, to jest post na który czekałam z niecierpliwością! :D Jakie słodkie łobuzy z was były! :D
OdpowiedzUsuńStrasznie podobają mi się zdjęcia ze "strychówki", niesamowicie wyglądasz! :D
A wiesz, że wcale jakoś specjalnie nie łobuzowaliśmy? :) Życzyłabym sobie w przyszłości, żeby mieć takie grzeczne dzieci, jakimi byliśmy ja i Adam. Ale wiem w jakim kontekście użyłaś tego słowa. Bo jak inaczej nazwać takie obrazki, co nie? :D
UsuńDziękuję. :D
No cóż miłość to nie pluszowy miś, ale lubię takie święta i niechaj są.
OdpowiedzUsuńCzy to na pewno tyczy się mojej notki? :D
UsuńWiem, że niektórzy Walentynki traktują tylko jako święto zakochanych - ja także jako wyraz sympatii i lubienia kogoś np. mojej babci zawsze daję jakiś miły drobiazg w tym dniu. Napisałaś to 14 i właściwie opisałaś dwie połówki jabłka (choć rodzeństwo w tym przypadku,opisałaś dole i radości i jeszcze tę niesamowitą więź. Może napisałam za krótko ale wpis dotyczy Twojej notki, którą przeczytałam z wielkim zaciekawieniem, pozdrawiam Was
UsuńNie zrozumiałam, bo po prostu wydawało mi się, że komentarz dotyczy raczej relacji partnerskiej. A to że post w walentynki, to nie ma znaczenia. Nawet zrobiłam to z lekką premedytacją. Zupełnie nie pasuje mi ten cytat z piosenki do relacji brat-siostra, ponieważ dla mnie życie z bratem nie miało chyba żadnych wad. I chciałam, żeby z notki również wypływało to przesłanie. :) Może to mój błąd.
UsuńTo naprawdę świetny post i pięknie opisane Wasze relacje jako rodzeństwa. Szczęściarze z Was.
Usuńznaleźć się nie znalazł, ale ktoś odesłał niepełną zawartość. Przynajmniej dowodu wyrabiać nie muszę.
OdpowiedzUsuńJej, w ogóle, moim zdaniem, nie jesteście do siebie podobni :). Ja z moją siostrą też nie, ludzie zawsze są zdziwieni, że jesteśmy siostrami, ale potem, jak już się dowiedzą, to zaczynają się przypatrywać i odnajdują jakieś podobieństwa ;).
OdpowiedzUsuńŚwietnie się to czytało. Niesamowicie napisane :).
Należysz zatem do grupy Adama - nie widzisz podobieństwa. ;) Ale fakt, czasem trzeba się dowiedzieć, że ktoś jest z kimś spokrewniony, aby to podobieństwo dostrzec. :)
UsuńDziękuję. ;*
Dokładnie tak. Pewnie, gdybym widziała Was w realu, to bym na początku nie skojarzyła w ogóle, że jesteście rodzeństwem, a potem coraz to nowe podobieństwa wynajdywała :D. Ale to lepiej, przynajmniej dla mnie. Nie łączą mnie od razu z siostrą :D
UsuńA macie może podobne poczucie humoru, światopogląd itp.? :)
UsuńŚwiatopogląd owszem, poczucie humoru może tak, ale w mniejszym stopniu. Lubimy tą samą muzykę, ale zainteresowania inne mamy już odmienne. Ona lepsza jest z matmy, ja z polskiego. Ona jest raczej nieempatyczna, a ja bardzo :)
Usuńkiedy zaczęłam , nie myślałam ,że piszesz o swoim bracie :) ale przeczytałam całe do końca i doszłam do wniosku ,że rodzeństwo to świetna rzecz ! raczej mojego rodzeństwa nigdy nie doceniałam , pomagamy sobie itp. ,ale ogólnie to potrafimy się pobić :D może warto by to u mnie zmienić ?
OdpowiedzUsuńTaki był cel - zmylić czytelnika i przedstawić inny punkt widzenia.
UsuńMy też się biliśmy. ;) Taka kolej rzeczy. :D
Jejku jak przyjemnie się czytało :) Niesamowite, że rodzeństwo może być aż tak bardzo zżyte ! Podziwiam !
OdpowiedzUsuńJa swojego brata uważam za przyjaciela. Wszyscy mówią że jesteśmy do siebie strasznie podobnie, tylko on jest w wydaniu męskim, a ja damskim :) Co prawda on jest starszy o 2 lata. Dobrze się dogadujemy, tylko mamy inne zainteresowania, kompletnie inne poglądy życiowe. Ale coś nas też łączy, oboje mamy umysły ścisłe, kochamy muzykę i powieści fantasty... Zawsze każdy każdego kryje, dla niego i jego kolegów jestem "młoda", on zawsze mnie "broni" pomaga i wysłucha. Ja tak samo. Ale też często się kłócimy, co jest raczej normalne. Dawniej powiedziałabym, że go nienawidzę (jeszcze jak chodziliśmy razem to szkoły), a obecnie mam zupełnie inny pogląd.
Jak to zrobiliście, że oboje w tym samym czasie mieliście nogi w gipsie ? O_o
U nas też ludzie się dziwili, że rodzeństwo zwłaszcza w wieku nastoletnim chodzi razem na imprezy, nie kłóci się itd. Nie znaliśmy drugiego takiego.
UsuńSzczerze to nie wiem jak to wyszło... ;) Jakoś przypadkowo. Adam był pierwszy, ale wcale mu nie zazdrościłam. Tak wypadło, że jednak mu towarzyszyłam w chorobie.
Co do starszego brata - mam również jednego - o 7 lat. Kiedyś nie mogliśmy się dogadać, a teraz również ja i brat bliźniak utrzymujemy kontakt z jego kolegami, dla których wcześniej byliśmy "gnojami". :D
Rozpieszczony tragicznie to nie w tym pozytywnym sensie ;/
OdpowiedzUsuńŚliczna z Ciebie dziewczyna :)
OdpowiedzUsuńI zazdroszcze takiego brata! :)
Dziekuję. :)
UsuńNo ciężko mi to idzie, bo od tygodnia biorę nowe leki na depresję, słabsze, i ledwo funkcjonuje. Nie potrafię zmotywować się do niczego. Okropne uczucie!
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam wiedzieć jak to jest mieć bliźniaka. Bo rodzeństwo to dla mnie żadna nowość, mam dwie siostry i brata. Mimo tego, że tak często ich nie cierpię, to jednak są dla mnie bardzo bliscy :)
OdpowiedzUsuńKiedy oglądałam twoje zdjęcia wyraźnie zauważyłam, jaka więź łączy cię z bratem. Przeczytanie postu było dla mnie tylko potwierdzeniem :)
Ale się rozpisałam! ^^
fajna sukienka :)
OdpowiedzUsuńMeganiewygodna. ;) Kupiłam ją na maturę. Noszenie jej bez koszuli to masakra, ale przed tą imprezą improwizowałam z doborem stroju.
UsuńAle co tam walentynki, kocha to się 365 dni w roku! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! :D
Miło mi bardzo, że rozumiesz! :D
Jak byłam młodsza to zawsze chciałam mieć siostrę bliźniaczkę ;)
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciała mieć w przyszłości bliźnięta... (dobra, bliźniaki ;)) Wasze więzi są po prostu niesamowite.
OdpowiedzUsuńTeż mam męski mózg, ale czasem muszę... popieprzyć głupoty ;D
UsuńKiedyś chciałam miec brata w swoim wieku, ale właściwie teraz nie zamieniłabym mojej młodszej siostry na nikogo innego ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog ! ;)bardzo mi się podoba .
OdpowiedzUsuńJa mam brata o dwa lata młodszego , ale wszyscy mówią ,że jesteśmy bliźniakami ^^
śliczny blog ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
obseerwujemy? ♥
Jej ! Świetne wspomnienia , końcowe powiedzonko najlepsze : )
OdpowiedzUsuńCiekawa opowieść:) Ja mam siostrę niewiele młodszą od siebie i jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. Mam też dwóch braci, ale sporo młodszych. Lubię Coelho, choć wiem, że nie do każdego trafia jego sposób pisania. Czasem proste prawdy najtrudniej wypowiedzieć;) Pozdrawiam Ciebie i Twojego brata:)
OdpowiedzUsuńDla mnie Coelho sili się na metafory. Nie płynie się po jego tekście. Wszędzie wydaje się być "wypracowany". Sparafrazuję kogoś mądrego: jeśli możesz wyrazić coś w dwóch słowach, zamiast w czterech, jak najbardziej użyj dwóch. Poza tym w połowie książek autorstwa Coelho wiem już w jaki sposób się zakończy. To żadna frajda. :)
UsuńFajnie jest mieć taki kontakt z bratem. Pewnie bliźniactwo Wam to ułatwiło, choć ja się też kiedyś z moim bratem przyjaźniłam, teraz się trochę nam to wszystko po kościach rozeszło. A wiedzieć Ci trzeba, że mój brat też jest z bliźniaków, nie ze mną, a z siostrą. Z nią jednak nigdy nie miał dobrego kontaktu. Jakoś tak się ułożyło.
OdpowiedzUsuńTrafiłam do Ciebie zupełnie przez przypadek i z wielką przyjemnością przeczytałam tego posta. Jesteście świetnym rodzeństwem! :) Wszystkiego najlepszego dla Was! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję bardzo :)
UsuńAle super. :D Zapraszam do mnie ☻ Obserwujemy.? ♥
OdpowiedzUsuńtak, pisałaś mi kiedyś o Adamie przy okazji mojego wpisu o rodzeństwie :) super sprawa! nie jednojajowi, kompletnie różni, a tworzący paradoksalnie świetny duet! cieszę się, jak ktoś ma super rodzeństwo, na szczęście też jestem w tej grupie :)
OdpowiedzUsuńradyjko w samochodzie! <3 ostatnio odkryłam super sprawę w samochodzie Taty, można podłączyć własną mp3 przez wejście usb, to jest dopiero czad! i odpalić sobie "she's so sexy bitch" -.-
Przeczytałam to, co piszesz z zapartym tchem. Piękne podsumowanie dwudziestu lat życia.Dużo zawdzięczasz bratu, a on Tobie, ale pewnie i rodzice dobrze Was ukierunkowali, że jest tak jak jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Pewnie tak i wiele w tym zasługi głównie naszej mamy. Tata był w sprawach wychowania dość bierny. ;)
Usuńmasz nie tyle brata co można powiedzieć przyjaciela :)
OdpowiedzUsuńseo-copywriterką? ;D też się tym zajmowałam ;))
OdpowiedzUsuńI jak Ci się podobało? Jak wspominasz? :)
Usuńogólnie dobrze, tylko, że ja pracowałam w domu.. i to mnie trochę zniechęciło do tej pracy ...
UsuńCiekawe, jak to jest mieć rodzeństwo... tak na własnej skórze ;D
OdpowiedzUsuńTak, tak. To ja jestem absurdalną z onetu. Przeniosłam się tutaj z powodu ciągłych awarii, bo to było naprawdę męczące.
OdpowiedzUsuńKiedy byłam młodsza wyobrażałam sobie, że pewnego dnia do drzwi zapuka chłopiec w moim wieku i okaże się, że to mój brat bliźniak, który zgubił się w szpitalu. Niestety nic takiego się nie stało, ale kiedy miałam cztery lata urodziła mi mama braciszka i chociaż nie siedzimy w jednej ławce i widuję się z nim co dwa tygodnie, kiedy przyjeżdżam do domu, to to i tak najlepszy prezent urodzinowy, jaki dostałam w życiu. Fajnie być siostrą.
ciekawa historia o Twoim narzeczonym :) ja w sumie swojego faceta też poznałam przez internet xD ale nie miało to na szczęście nic wspólnego ze spottowaniem ;)
OdpowiedzUsuńdobra, bracia braćmi, ale dawaj następny post!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiego brata. Zawsze chciałam się tak ze swoim dogadywać, mieć nie tylko brata, ale tez przyjaciela. Podziwiam Was ;)
OdpowiedzUsuń