Lubię przebywać w lesie. Można uciec od
zgiełku i faktycznie nie tylko usłyszeć ciszę, ale poczuć ją i chłonąć całą
sobą. Mam jednak szczególne wymagania co do prezencji lasu idealnego. Dobrze
jest kiedy ściółka nie wymaga przedzierania się przez paprocie, nie ma mnóstwa
krzewów i nisko osadzonych gałęzi młodych drzewek. Przede wszystkim musi
świecić słońce, bo w czasie pochmurnego dnia piękna lasu się nie dostrzeże. Wystarczy
przyjrzeć się w blasku słońca pajęczej sieci. Widzieliście taką, która w całości pokryta
jest dodatkowo rosą? Prawdziwe zjawisko… Przyglądaliście się wśród leśnych
słonecznych prześwitów błyskowi pancerzyka… żuka gnojarza? Jest ich w lesie mnóstwo. Nie zwróciliście uwagi? W sumie chyba nie można dostrzec niczego urzekającego w tak ohydnym stworzeniu, prawda? A właśnie, że nieprawda. Obrzydliwe robactwo w mniemaniu większości potrafi być niezwykle
urokliwe moim zdaniem. Polecam spojrzeć na świat z nieco innej perspektywy.
Nie lubisz lasu? Bo pająki, bo kleszcze,
bo coś? Masz prawo. Choć insektów i pajęczaków brzydzę się bardzo, to jednak
przecież statystycznie rzecz biorąc i tak każdy z nas w życiu skonsumuje nieświadomie po
cztery pająki – wiem, może wolałbyś o tym nie wiedzieć. ;) Strach przed jednym
na swetrze niewiele zmieni. A ile pięknych rzeczy można dostrzec i spotkać.
Zdjęcia wykonane podczas dwugodzinnego grzybobrania.
Adam i Y. zbierali borowiki, ja fotografowałam muchomory. ;)
Jak z dziecięcej kolorowanki, prawda? |
Może to halucynki? :D |
Jak myślisz, znajdzie drugą połowę serca? |
Poznawaj piękno natury
Jeśli chcesz, polub
na FACEBOOK'u
Hm, ja nie lubię lasu nie z powodu kleszczy i innych owadów, tylko tam po prostu zawsze jest zimniej. A zimno to coś, czego moja ciepłolubna natura nienawidzi. Nawet kiedy atakują nas niesamowite upały i wśród drzew podobno jest przyjemniej. Nie, nie, nie. Ale kto co lubi ;)
OdpowiedzUsuńPiękny muchomor btw! ;)
Jejku, to chyba się cieszę, że takie szukanie prawdziwej pracy jeszcze przede mną. Z mojego uroku osobistego pewnie nic by nie wyszło, bo irytacja z powodu ignorancji jakże ważnych informacji w moim cv wzięłaby górę i nawet bym się nie potrafiła uśmiechnąć :D A to trzeba większość rzeczy naciągać, kolorować, przymilać się i bajerować na wszystkie możliwe strony... brrr!
Też kiedyś myślałam o filologii polskiej, ale jednak praca z dzieciakami mnie przeraża. Odważna jesteś, pedagogika to przecież wpływanie na młode pokolenia Polaków :D
A ja uważam, że w upał w lesie i tak jest gorąco. Tym bardziej, że trzeba włożyć spodnie i bluzkę z długim rękawem. :)
UsuńNo niestety czasem trzeba się naprawdę umieć ugryźć w język (bo nigdy nie wiesz co przyniesie przyszłość), aby nie powiedzieć czegoś nie tak. Szukanie pracy na pewno łatwiejsze jest w większym mieście. Ale i można trafić na więcej absurdów, skoro ja w swoim małym miasteczku na wiele trafiłam. Np. dostałam zadanie, aby "zadać jedno kluczowe pytanie klientowi, który chce kupić odkurzacz". Pani oznajmiła, że ustaliła sobie już to pytanie i ja chyba miałam się wstrzelić w klucz. Pomyślałam sobie, ż to taki test na telepatię chyba, ale OK. Powiedziałam, że zapytałabym klienta o to, jaki posiada budżet albo jaka firma go interesuje, na co ona odpowiedziała, że nie o to jej chodziło. No cóż, jaka szkoda. Pani jednak podzieliła się ze mną swoimi myślami. Miałam zapytać, czy ktoś z rodziny nie jest uczulony na roztocza... WTF!? Nawet nie wiedziałam, że są takie odkurzacze, a kupowałam z moim chłopakiem jeden na dwa tygodnie przed tą rozmową - a on jest uczulony na roztocza. :D Nie byłoby w tym pytaniu nic niedorzecznego, gdyby nie to, że to była rozmowa do salonu Orange... Jakaś nowa oferta? Odkurzacz do telefonu gratis?
Powoli dostrzegam w co się wpakowałam. ;) Więcej czasu będę musiała poświecić chyba na pedagogizacje rodziców niż dzieci... Bo to nie w nich jest problem.
No tak kleszcze... W zeszłym roku moja noga nie stanęła nawet w pobliżu lasu, a złowiłam trzy. Wstrętne stworzenia, nawet mi przez długie spodnie właziły! Ble.
OdpowiedzUsuńNie... Serio? Aż mi się nie chce wierzyć. Ciekawe co miało sprawdzać to zadanie u Ciebie. Chyba własnie zdolność telepatycznego odbierania myśli. Może orange chwyta się już zjawisk paranormalnych, żeby przyciągnąć klientów.
Racja, bo przecież dzieci to czyste kartki do zapisania dla swoich starszych.
No ja po tym spacerze w lesie, miałam jednego, ale Adam i Y. nie. Jakoś nie wzdrygam się na ich punkcie. Tak jak mówisz: nie trzeba wchodzić do lasu, aby je złapać.
UsuńJa do tej pory nie mam pojęcia co to miało być, ale przyznam, że nie przyjełabym tej pracy nawet, gdybym zadowoliła pracodawczynię. Wyobrażasz sobie jak miałaby wyglądać współpraca z taką szefową?
Wiadomo, dzieciaki są podatne również na środowisko, ale od rodziców naprawdę wiele zależy. Jednak nie w chwili, gdy już coś nieprawidłowego zaczyna się dziać. Wtedy już jest za późno. Zaczyna się od zostawiania dziecka przy komputerze albo telewizorze samemu sobie, aby mieć święty spokój, od mówienia, że skoro ich rodzice mają kasę, to są lepsze od innych dzieci. W ogóle jak tak patrzę, to teraz większość rodziców w ogóle nie bawi się z dziećmi na placach zabaw, nie czytają im książek, nie rozmawiają z nimi. No i dziecko wychowuje się samo... Albo wychowują je inne dzieci. Znam rodziców, którzy pracują po 8 godzin oboje i choć oddają dziecko do przedszkola albo do żlobka, lepiej zajmują się nimi niż mamy, które nie pracują wcale...
omijam lasy szerokim łukiem, bardzo boję się robactwa, aż za bardzo :( nie byłam wiele lat, jak mi zrobią kombinezon specjalny na leśne wyprawy to z chęcią:) haha :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za miły komentarz, tutaj też znalazłam ale 5 funtów za jeden, czyli 25zł, troche mi szkoda :(
Jak jest tam dla Ciebie aż tak strasznie, to rzeczywiście lepiej nie chodzić. :) Bo po co. :)
UsuńNie ma sprawy. :) No tak, faktycznie drogo jak na zeszyt. :)
Las, las i jeszcze raz las! Ja tam nie mam swojego "idealnego lasu" albo każdy jest idealny. Spokój, cisza i ta otaczająca nutka tajemniczości - piękna sprawa.
OdpowiedzUsuńZa to na grzybach się nie znam, jedyne które rozpoznaję to pieczarki :) Ale uwielbiam je jeść!
Ja tam w ciapę i po deszczu chodzić nie lubię. ;)
UsuńJeśli o mnie chodzi to myślałam, że się znam dopóki nie przyniosłam mamie do kontroli borowików szatańskich. :D
Bardzo lubię las. Nawet, jeśli kiedyś miałabym własny ogród, to właśnie z dużymi drzewami tworzącymi namiastkę lasu. xD
OdpowiedzUsuńA ja bym lasu w ogrodzie przy domu nie chciała. Mieszkam w bloku, ale mam obecne wielkie świerki przy oknie i przez to przez cały dzień mam w pokoju cień, a okno jest południowe. Kiedyś, zanim drzewa porosły to był najcieplejszy pokoik. Teraz jest ponury i chłodny. Poza tym choć robaki toleruję w lesie, nie chciałabym mieć ich przy własnym domu w takiej ilości, a je bardzo ciągnie do takich zagajników. :)
UsuńDobrze, że sygnalizujesz! Obserwuje mnie Zanurzenie w błękicie (1 osoba) myślałam, że pewnie tylko 1 osoba miała ochotę. A to może być coś w bloggerze, co muszę rozgryźć. Dziękuję.
UsuńNie ma sprawy. :)
UsuńJa uwielbiam spacery po lesie, ale okropnie się lasów boję, bo kiedyś się zgubiłam.
OdpowiedzUsuńLas w mojej okolicy jest wyjątkowo piękny:) i mam przyjemność codziennie patrzeć na niego z okna;)
A to nie trzeba schodzić z leśnych ścieżek. :) Trzeba się ich trzymać.
UsuńA ja las uwielbiam, nawet mimo tych wszystkich insektów ;) Zresztą w te wakacje właśnie tam spędziłam dwutygodniowy obóz i nie narzekałam :D
OdpowiedzUsuńTak, Twój obóz był świetny. :) Nikt kto boi się lasu, robali itp. na pewno by się na niego nie wybrał. :)
UsuńA w parku to i ja częściej bywam. Łatwiej się tam dostać. :)
OdpowiedzUsuńZnów przedłużono rekrutację... Do 30 września. W razie czego złożyłam wcześniej dokumnety na inną uczelnię - na niej już w ostatni weekend września będzie pierwszy zjazd... Nie będę ryzykować i nie chcę mieć zajęć w plecy, gdyby tamta uczelnia nie otworzyła kierunku. Zacznę tutaj, a potem najwyżej się przeniosę.
Lubię przebywać w lesie, ale nie lubię zbierać grzybów. Wolę pospacerować, popatrzeć, porobić zdjęcia czy śledzić dzięcioła albo jakieś inne zwierzątko :D
OdpowiedzUsuńNo to ja mam podobnie. :)
UsuńNo to witam w klubie :P
UsuńObecna pogoda u mnie nie za bardzo sprzyja do spacerów po lesie, a szkoda. Ślicznie jest, kiedy słońce próbuje się przedostać przez liście drzew. :)
OdpowiedzUsuńU mnie w zasadzie wczoraj i dzisiaj też nie było za ciekawie...
UsuńJa już nie pamiętam dnia, kiedy świeciło słońce, ale mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni.
UsuńU mnie czasem wygląda zza chmur na godzinę czy dwie... :)
UsuńPanicznie się boję pająków, ale już od dłuższego czasu chodzi za mną myśl, aby wybrać się właśnie do lasu.
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz trzymać się ścieżki, pająk nie będzie Ci straszny. Ich jest pełno w zaroślach.
UsuńDziękuję za radę, będę pamiętać. :D
UsuńMi się las zawsze kojarzy z magicznym miejscem ale i mrocznym czasem, w końcu tam wyworzą wszystkich i każą im kopać groby nie? :]
OdpowiedzUsuńNo ale jak o tym nie myślę to jest okej.
I to gdzieś w nim znajduje się domek Baby Jagi. ;)
UsuńJa nawet lubię chodzic po lesie. Jest to miła odskocznia od miasta pełnego samochodów, hałasów, itd.
OdpowiedzUsuńNa gdzyby też bym się wybrała, bo chętnie je pochłaniam:)
Pozdrawiam.
Powiem Ci, że lubię, ale naturalnie raz na jakiś czas, właśnie oderwać się. :)
Usuńuwielbiam od czasu do czasu przejść się po lesie, który jest całkiem nie daleko mnie, można się wyciszyć, pozbierać myśli :D
OdpowiedzUsuńwróciłam na lemon tree :) zapraszam :)
Właśnie tak. Łatwiej tam spojrzeć na wiele rzeczy z dystansu.
Usuńa ja uważam, iż las w objęciach deszczu i szarości cudownie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńJest w nim wtedy coś tajemniczego. :)
UsuńTeż lubię las, bo tam jest tak spokojnie. Niestety nie bywam tam za często, bo się strasznie boję kleszczy. ;( Piękny ten muchomorek :D
OdpowiedzUsuńW swoim życiu miałam dwa. I to tylko dlatego, że biegałam po chaszczach. Jak się człowiek trzyma ścieżki to raczej jego złapanie nie jest takie oczywiste. :)
UsuńNo jak możesz nie wzdrygać się na myśl o kleszczach! A te wszystkie mordercze choroby, które przenoszą? :D Moja mama zawsze tak panikuje, kiedy mówię, że idę na działkę czy inne miejsce, gdzie może być jakieś nagromadzenie owadów :D
OdpowiedzUsuńBtw. ciekawy ten skrót, to Y. ;))
Pewnie musiałabyś przemutować się w jakiegoś xmena albo co najmniej nauczyć się hipnozy. Słyszenie ludzkich myśli też byłoby okej.
Hm, co do wychowywania to nie mi się wypowiadać. Jak czytam to, co piszesz o dzieciach wychowujących się praktycznie przez otoczenie i same siebie to jestem jednym z takich przypadków. I chyba mi z tym dobrze. Nie żebym teraz mówiła, że rodzice nie mieli dla mnie czasu, nie nie! Wolałam siedzieć na podwórku, albo w swoim pokoju niż z nimi :D
A mamy nie pracujące to dla mnie chore zjawisko. Nie mam pojęcia jakim sposobem nie zaczyna im się to całe siedzenie w domu zwyczajnie nudzić.
Mój kuzyn np. miał objawy boreliozy - leczył się ze dwa lata, ale w życiu miał naprawdę mnóstwo kleszczy. Wiesz, tak naprawdę trzeba mieć z tym pecha. Kleszcza można złapać nawet przy żywopłocie pod domem - raz jedyny i się zarazić. Inni łapią ich dużo i nie chorują. To jak z każdą inną chorobą. Ktoś chodzi na solarium co trzy dni i nie ma czerniaka, a ktoś inny wyjdzie raz na plażę bez kosmetyku z filtrem i zachoruje. Choć wiadomo, lepiej losu nie kusić.
UsuńWiesz, mnie nie chodzi o to, aby rodzice byli WSZĘDZIE. Ale kiedyś trafiłam na bloga dziesięciolatki, na którym miały miejsca jej zdjęcia... Może to był fake, ale... dało mi to do myślenia.
Są dzieci, które lubią być samodzielne i lubią spędzać czas same. Ja też należę do pokolenia, które wychowywało się na podwórku (swoją drogą uczyłam się na psychologii o tym, że dzieciaki bawiące się spontanicznie z rówieśnikami taplając się w kałużach, chodząc po drzewach itp. mają rozwiniętych więcej połączeń nerwowych w mózgu). Sama jestem dzieckiem, które np. w wieku 11 lat pływało po stawie samo z bratem i kuzynem (rówieśnikami) własnoręcznie wykonanymi tratwami. Zatem nie zrozum mnie tak, że uważam, że dziecko ma nie bawić się z dzieciakami w rozmaity sposób. Ale chodzi mi o to, aby rodzic był obecny w wychowaniu (tak jak moja ciocia była obecna w sprawdzaniu owych tratw i znała nas na tyle, że wiedziała, iż możemy się podjąć takiej zabawy), a nie sam zachęcał do posiedzenia przed tv czy komputerem, aby móc sobie po pracy odpocząć i zlewał tym samym dzieciaka. Wielu rodziców podniosłoby raban w tyku: "jak to! Takie gnoje na wodzie, same!?" A ja odpowiem: "Nie muszą być same! Idź z nimi jak masz czas i pozwól temu dziecku poznawać życie!" Jak zna się swoje dziecko, to wie się na ile można mu pozwolić, wie się czy jest mądre i czy nie zrobi niczego głupiego. A jak się go nie zna, to się woła go o 19:00 do domu na wieczorynkę, każe się mu kąpać i kłaść spać choć jest już nastolatkiem - znam takie osoby. Zresztą kiedyś karą dla dziecka było to, że nie wyjdzie na dwór. Dziś, że ma wyjść się pobawić. To porażka rodzica.
Ja rozumiem niepracujące mamy do któregoś wieku ich dziecka, zwłaszcza jeśli mają dwoje lub troje zaraz po sobie. Jest wtedy co robić. :)
No ładnie, zamiast zbierać grzyby to fotografuje. :D No ale.. Efekt jest świetny!:D Ja też lubię spacerować po lesie, można odpocząć a zarazem nabrać energii. :) Uwielbiam zapach lasu.. :)
OdpowiedzUsuńiesz, ja nigdy nie byłam dobra w zbieraniu grzybów. Za tym jakoś średnio przepadam. Czasem mnie coś natchnie i pójde, ale żeby tak namiętnie zbierać, to nie. :) Tak, zapach lasu jest cudowny. :)
UsuńJa chyba nazbierałabym same trujące. :D Nie znam się na grzybach i również wolę robić zdjęcia i obserwować. :)
UsuńWbrew pozrom większość jadalnych bardzo łatwo jest odróżnić od trujących. Ale niewprawne oko może się czasem pomylić.
UsuńCenię las za spokój i ciszę, chociaż wolę bardziej uczęszczane ścieżki, aby nie wplątać się w pajęczynę - nie lubię mieć jej na twarzy. Przyszły deszcze to i grzyby pojawiły się, u mnie do tej pory nie było ich.
OdpowiedzUsuńOj tak, pajęczyna na twarzy również wyprowadza mnie z równowagi, ale szybko wracam do siebie. :)
UsuńUwielbiam las. Muchomory są rzeczywiście magiczne, co pięknie pokazałaś na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńMyślę, że znajdzie - tak pięknie to uwieczniłaś!
Ja to za lasem nie przepadam w ogóle! Taka mała trauma z dzieciństwa, kiedy rodzice zabierali mnie na grzyby, każde z nich szło w swoją stronę, a ja zostawałam na środku, bo nie wiedziałam, gdzie mam iść, bo chciałam, żeby nikt się nie zgubił. :) Za to lubię parki. I tam mogę spędzać całe godziny ;)
OdpowiedzUsuńAleż z Ciebie było wrażliwe dziecko. :) Parki jak najbardziej również lubię. łatwiej tam dotrzeć. :)
UsuńBardzo. Trochę mi nawet takiej wrażliwości zostało do dzisiaj. Nie tak łatwo jest się jej pozbyć. ;) Dokładnie, a jeśli jakiś zadbany, to całkiem podobny klimat :D
UsuńNo tak, nie uda się wyzbyć swoich wszystkich cech. A to, że wrażliwosć Ci została, tego mogę być pewna. :)
UsuńLosu nie kusić... A z drugiej strony ludzie kiedyś i bez kosmetyków z filtrem chodzili, i do lasu w krótkich spodenkach... Zawsze trochę w tym wszystkim wymysłu, trochę pecha i trochę szczęścia ;)
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem tą opcję z tratwą! To znaczy sytuację. Od razu na myśl przychodzą mi nadopiekuńczy rodzice. Wydaje mi się, że teraz gdyby dziecko wpadło na taki pomysł to mama czy tato znaleźliby dwa i pół miliona zagrożeń i najlepiej to zabrali je od razu do domu, bo od myślenia o zabawie też może mu się coś stać. Może ćwiartka z tego byłaby prawdą, ale wystarczy popatrzeć chociaż na nas. Podwórko, dwa kijki z drzazgami, ruiny starego, zapadajacego się domu, jezioro pełne różnych ryb i glonów, zabawa w piaskownicy z milionem bakterii, chlapanie się w kałużach... Zagrożeń miliardy, a przeżyłyśmy, baa, mamy się doskonale. Nawet bez telefonu do mamy, że koleżanka w piaskownicy zabrała mi moją elektromechaniczną łopatkę z siedmioma biegami i wspomaganiem kopania dziur :D
No tak, masz rację. Chociaż nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, ilość większa niż jedno dziecko mnie przeraża.
Rozbroiłaś mnie tą łopatką. ;) Ale taka prawda. Dzisiaj dzieci nie wiedzą co to jest prawdziwa zabawa. A nawet jeśli rodzice widzą zagrożenie w pewnych pomysłach pociech, to nie znaczy, że nie mogą być one realizowane pod ich opieką. :) Ciekawe tylko czy będę o tym pamiętac jeśli sama dochowam się potomstwa... :D Mam nadzieję, że aż tak nie zezgredzieję. :D
Usuńale by było sosu mmm :))
OdpowiedzUsuńNoo... Także uwielbiam sosik grzybkowy. :)
UsuńOj tak w lesie można odpocząć ... Czasami mam wrażenie, że w górach, w lesie jest zupełnie inny świat. Świat w którym zaginęło poczucie czasu i rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia :)
Mam dokładnie to samo wrażenie. Chyba dlatego tak lubię takie miejsca.
UsuńTo też, ale generalnie milej spędza mi się tam czas. W ogóle ja jestem jakiś dziwny człowiek mroku.
OdpowiedzUsuńOj nie! Mrokowi mówię stanowcze nie. Jam dziecię światła. ;)
UsuńUwielbiam las, ale niestety kleszcze mnie kochają a ja je niekoniecznie... I tak kiedy przychodzi sezon kleszczowy to nogi w lesie nie stawiam a i też po trawie się nie tarzam. :( Preparaty nie pomagają...
OdpowiedzUsuńCóż za nieszczęśliwa miłość. ;)
UsuńA tak serio, to faktycznie nieciekawie... Ja mialam dwa w życiu, zasadniczo bardzo za mną chyba nie przepadają, bo dużo czasu jako dziecko spędzałam w lasach.
Ja miałam w życiu chyba kilkanaście, ale od dawna się pilnuję i w miejsca gdzie mogą być się nie udaję, no niestety... Pamiętam jak byłam w podstawówce, było już bardzo ciepło. Szliśmy ze szkoły do lasu, wszystkie dzieci w krótkich spodenkach, rękawach, a ja w kurtce wiatrówce, w kapturze na głowie, dżinsach... Przyszłam do domu, a kleszcz i tak był...
UsuńNo to faktycznie bardzo Cię lubią... Albo masz jakiegoś potężnego pecha.
Usuńmoże je przyciągam czymś, nie wiem :<
UsuńA ja nie lubię lasu i to nie ze względu na insekty (choć także) ale po prostu nie przepadam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za kartkę! :*
Postaram się Tobie również wysłać z Wejherowa jak tylko znajdę miejsce gdzie będę mogła ją zakupić (mieszkam tu od niedawna i nie jestem bardzo rozeznana) ;)
Jasne, rzecz gustu. :)
UsuńCieszę się, że dotarła, wysłałam ją od razu w dzień roboczy po odebraniu Twojego maila z adresem. :)
grzyby kocham!
OdpowiedzUsuńlas jest przepiękny, piękne widoki - ale się boje nie przez insekty, ale, że się zgubie itp itd -fobia z dzieciństwa :(
miło mi ^^
To w takim razie na spacerki tylko wzdłuż ścieżek. :) Nie trzeba zupełnie rezygnować,
UsuńTo tak było też na biotechnologii mojego brata Adama. Było ich tak mało podczas rekrutacji, że połączyli studentów biologii i biotechnologii (za zgodą studentów) i otworzyli ten drugi kierunek. Ale te osoby, które chciały iść na biologię szybko sie wykruszyły, bo to nie było to czego oczekiwali. Potem nawet ci, którzy od początku aplikowali na biotechnologię odpadli, bo to trudne studia. Od drugiego roku jest ich tylko troje... :D
OdpowiedzUsuńA ja dzisiaj dostałam wiadomość, że jednak nabór ruszył. Można składać dokumnety. Ale nie wiem czy to jednoznaczne z tym, że kierunek zostanie otworzony.
Uwielbiam zapach lasu, zwłaszcza jesienią. Wtedy jest przepięknie i cudnie pachnąco :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńLubię jeździć do lasu, chociaż ostatnio nie miałam przyjemności. Warto pokonać swoje lęki przed różnymi insektami takimi jak kleszcze, aby nacieszyć się przyrodą :) Grzyby lubię, ale jestem kompletnie zielona jeśli chodzi o ich zbieranie :D
OdpowiedzUsuńTak sobie teraz myślę o tym zgredziowaceniu (jakkolwiek to słowo należy odmienić :D) i dzisiaj miałam dowód, że da się być rodzicem na luzie. Mojemu znajomemu kilka dni temu urodził się syn, a dzisiaj pokazał mi go na skype. Rozbroiło mnie, kiedy połowicznie dorosły facet trzyma takie mikromalutkie dziecko na rękach i mówi do niego 'ej ziomek, otwórz oczy jak Cię prezentuje, nie odwalaj maniany' :D
OdpowiedzUsuńA, to tak samo jest z moim bratem i jego córeczką. ;) On co prawda ma już 30 lat, ale nie jest takim typowym rodzicem. ;)
UsuńDzięki! :)
OdpowiedzUsuńJa tam dużo bardziej wolę parki od lasów.
OdpowiedzUsuńCo do robactwa powszechnie zwanego obrzydliwym, dla mnie również ma ono swój urok :)
mój ulubiony las jest w pewnej podwarszawskiej wsi - uwielbiam go, za tę magię, za świeżość i za ... spokój, wszechobecny i wszechogarniający ;))
OdpowiedzUsuńAch, uwielbiam lasy. Ciekawe to drzewko :)
OdpowiedzUsuńZwykły świerk po "wypadku" - a efekt naprawdę niezwykły.
UsuńLubię chodzić na spacer do lasu, ale grzybów zbierać nie potrafię i nigdy tego nie robię. Nie mam problemu z insektami, i choć boję się panicznie kleszczy a po powrocie ze spaceru każdy pieprzyk na moim ciele, to z pewnością jest kleszcz ;)to czapka i odpowiednie odzienie są dla mnie przekonującym pancerzem.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten klimat, specyficzną wilgoć o tej porze, ciszę i to co może wtedy tworzyć moja wyobraźnia.
Nikt nie lubi kleszczy, ale też sądzę, że jak człowiek się dobrze ubierze, zastosuje jeszcze może jakiś specyfik i nie będzie przedzierał się przez paprocie, to nie tak łatwo się ich nabawić. Ale też dokładnie sprawdzam czy jakiś się nie przyczepił.
UsuńTak, za to samo uwielbiam las.
Ja się bardzo boję kleszy. Za dużo ludzi z mojego otoczenia miało z nimi bardzo poważne problemy. Lasy lubię ale raczej na zdjęciach. I jak jest jeszcze mgła: Pięknie. A na te grzyby uważajcie, bo wątroba jedna...
OdpowiedzUsuńMoja mama przez 16 lat mieszkała dosłownie w lesie. Jest lepsza w rozpoznawaniu od sanepidu. Spokojna głowa. Choć zasadniczo rozpoznajemy grzyby to nigdy nie jemy, nie suszymy ich bez konsultacji z mamą. :) Sprawdza co do jednego.
UsuńTylko żeby rutyna ją nie zmyliła... Dosłownie Wasz los w jej rękach :D
UsuńNie, nie... Zawsze jest bardzo dokładna. ;)
Usuńo tak chodzenie po lesie <3
OdpowiedzUsuńtylko najgorsze te kleszcze ;/
Mnie robactwo nie przeszkadza,
OdpowiedzUsuństaram się tylko je omijać :-)))
Muchomor piękny jak z bajki...
Ja tam ani fanką, ani antyfanką lasu nie jestem. ;) Czasami, owszem, wybiorę się na wycieczkę, ale na ogół i tak siedzę w domu. A owady są fajne, zwłaszcza pająki, od małego lubiłam oglądać te duże, ładne pająki na zdjęciach (bo te, co się chowają za szafą, nie są tak piękne). Nie lubię za to much i innych latających stworzeń, nawet ptaków. Ciągle mam wrażenie, że się ze mną zderzą w locie (raz nawet połknęłam jakąś muchę, jadąc na rowerze ;).
OdpowiedzUsuńNo tak, jak się tak na te egzotyczne pająki popatrzy, to faktycznie wyglądają fajnie. Choć nie chciałabym ich mieć na swoim ciele. ;)
UsuńJa to się boję ptaków z tego powodu, że bambardują nieraz odchodami. :D
Lubię las i zapach lasu, szczególnie po deszczu. minusem są właśnie te insekty, a latem najgorsze komary...
OdpowiedzUsuńNa wszystko jest sposób - trzeba się odpowiednio ubrać, spryskać jakimś preparatem i na pewno nie będą atakowały aż tak bardzo. :)
UsuńLas to miejsce zupełnego wyciszenia,wolności:) Chyba każdy go lubi:)
OdpowiedzUsuńJak widać po powyższych komentarzach - nie każdy, ale większość. :)
UsuńŚwietny ten twój blog:)
OdpowiedzUsuńjeśli chcesz żebym ja poleciła twój blog
to wystarczy komentować moje posty
także serdecznie zapraszam :)
Lubię chodzić na grzyby. Lubię je zbierać. ale ich nie jem :D I lasy też lubię c:
OdpowiedzUsuńpaździernik w obiektywie to taki projekt, w którym biorą udział blogerzy też! niedługo podam szczegóły.
A ja szczególnie lubię jeść. :)
UsuńO, no to chętnie się z tym zapoznam.
las mi się kojarzy z moim dzieciństwem, często tata zabierał mnie i moje rodzeństwo tam, z czasem jak jestem starsza, co raz rzadziej tam bywam, ale w sumie jakbym się miała zastanowić, to naprawdę lubię las! tylko masz rację, przerażają mnie kleszcze :( miałam ich w swoim życiu już dwie sztuki na sobie, w dodatku uczelnia medyczna wpoiła nauki o boreliozie i mnie to bardzo przeraża... ale pewnie jeszcze nie raz się tam wybiorę!
OdpowiedzUsuńa co do grzybków! to zazdroszczę, u mnie w domu niestety jedynymi grzybami 'jadalnymi' są pieczarki, ponieważ rodzice nie lubią grzybów, no i jakoś tak wyszło, że dzieci nie są do końca nauczone ich jeść :D a już na pewno nie zbierać :D
może i masz rację, może to nie był ten? chociaż bardzo tego chciałam. w sumie nie jestem stara, więc jest szansa, że jeszcze ktoś cudowny pojawi się w moim życiu ;)
No tak... Moja mama wręcz mieszkała w lasie i tam sie wychowała, dlatego grzyby są u mnie czymś normalnym. Tata uwielbia je zbierać, ale mama niczym sanepid wszystkie lustruje, czy się nie pomylił i nie przyniósł czegoś niejadalnego.
UsuńNa pewno tak było. Ja miałam w swoim życiu też miałam nieudane znajomości, ale nie nazwałabym tego pechem. Po prostu tak wyszło. Człowiek przynajmniej jest bogatszy o doświadczenia.
masz rację, to są grzybki halucynogenne :D
OdpowiedzUsuńJesteś pewna? :)
UsuńPierożki! Aż ślinka cieknie :D
OdpowiedzUsuńW salonie ze specjalistycznymi artykułami fryzjerskimi, sieć Fale Loki Koki :) jak na razie ogarniam system i realizację zamówień i uczę się produktów bo jestem z tych co to myją, nakładają odżywkę i na tym się rzecz kończy ;) te wszystkie cuda i cudeńka to dla mnie jakaś czarna magia ;)
Ojej, jaka fajna nazwa! ;) To ja mam tak samo - jeszcze czasem jakiś kosmetyk termoochronny zastosuję przed suszarką i prostownicą. Też farby, szamponetki, jakieś ampułki rewitalizujące to dla mnie czarna magia. Jakiś czas temu wygrałam u Lili Naturalnej kosmetyki - nawet nie wiedziałam, że można tyle olejków na włosy nałożyć...
Usuńto mamy zupełnie inne doświadczenie z grzybami :D ale powiem Ci, że mam nadzieję, że kiedyś szczerze polubię grzyby (nie wliczając pieczarek, bo je już jem) i wprowadzę je do swojego menu ;)
OdpowiedzUsuńniby masz rację, ale mój pech wiąże się np z tym, że przyciągam naprawdę dziwnych facetów, i to nie tylko moje stwierdzenie
No ja własnie nie :D
OdpowiedzUsuńZapoznasz, zapoznasz, a może i udział weźmiesz ;3
Ojeju ale urocze grzybki! Nawet ten muchomorek się uśmiecha żeby go zjeść! Świetny post!
OdpowiedzUsuńJa za lasem nie przepadam, ale od czasu do czasu lubię coś pozwiedzać :)
Pozdrawiam,
Katherine Unique
Bloglovin
mimo tego, że śmiertelnie boję się węży od dziecka wolę w las:)
OdpowiedzUsuńAle to rzadkość je tam spotkać, takie mam wrażenie. :)
Usuńprzypomniałaś mi jak bardzo tęsknie za lasem... dokładnie opisałaś moja fascynacje lasem- dobrze wiedzieć że jest nas więcej;)
OdpowiedzUsuńMasz rację, dobrze wiedzieć. :)
UsuńUwielbiam las ! <3
OdpowiedzUsuńLas, w taką ładną jesień ma w sobie coś :)
OdpowiedzUsuń