Chyba nie ma się co łudzić. Raczej już minęło... Było idealne. Za co cenię je najbardziej?
|
Za jagody - naturalnie jedzone prosto z leśnego krzaczka. ;) |
|
Za imprezy w plenerze - tutaj na scenie akurat Łona |
|
Za możliwość uczestniczenia w takich wydarzeniach bez ani jednego dreszczu wywołanego chłodem (swoją drogą uważam, że to zdjęcie, które zrobił mi Y. jest genialne - The Tall Ship Races 2013) |
|
Za możliwość poznawania nowych miejsc |
|
Za morze |
|
...i wypoczynek z Najlepszą Czwórką Na Świecie |
|
Za "KoneCONowanie" |
|
Za rowerki wodne, łódki i kajaki |
|
Za kolorowe ubrania |
|
...i za to, że sukienki oraz spódniczki nie muszą być chowane pod płaszczami ;) |
|
Za spacery w pięknej scenerii |
|
Za tajemnicze małe-wielkie święto obchodzone już szósty raz z O. |
|
Za Y., dzięki któremu lato jest zabawne, pomimo dorosłego wieku |
|
Za magię chwil |
|
... i za to, że cuda się zdarzają, a marzenia spełniają
A Wam jak minęło?
________________________________
Przeżywaj, dostrzegaj, doceniaj
Jeśli chcesz, polub na FACEBOOK'u |
Genialny pomysł na post i jeszcze lepsze wykonanie! Za wszystkim się zgodzę! Dopisałabym ewentualnie niezapomniane wrażenia w gronie nowych przyjaciół!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Katherine Unique
No tak, nowe znajomości to często bardzo ważny czynnik składający się dobre wakacje. :)
UsuńDziękuję. :)
Przygody są świetne, więc musiało być genialnie :) Fajerwerki boskie :)
OdpowiedzUsuńOj tak... Było. :)
UsuńOwszem, zgadzam się z Tobą. Później to może nas nudzić, po spełnionych marzeniach przychodzą kolejne, bo tak jest 'zaprogramowany' człowiek. Czuje ten niedosyt. I nie napisałam, że chciałabym osiąść na zawsze. Ciągle egzystować komfortu, nie dałabym tak rady. Napisałam tuż po tym jak postanowię na jakiś czas 'osiąść': 'Jednak ludzie zawsze czują niedosyt i niesmak. Chcą czegoś więcej. Są ludzie pragnący przygody'. W moim przypadku nie potrafiłabym bezczynnie siedzieć i rozkoszować się tym samym. Zatem po spełnionych marzeniach i dojściu do upragnionego celu przychodzi nowa żądza przygody. Ale każdy człowiek jest inny i może w jego przypadku byłoby wygodnie osiąść na zawsze. Jednak zawsze przychodzi moment, kiedy zapragnie się zmiany i właśnie wtedy przychodzi chęć na przygodę. Dziękuję też za Twoją opinię, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Może wyraziłam się niezbyt jasno, ale wydaje mi się, że zrozumiałam to dokładnie. I mam podobnie. :)
UsuńWidzę, że było aktywnie i po prostu magicznie :) i szkoda, że taka piękna pogoda nagle poszła nie wiadomo gdzie i zostawiła nam tylko deszcz... Ech, ta jesień chyba będzie średnia :D
OdpowiedzUsuńPozazdrościć Ci tylko tylu wspaniałych chwil :)
Wiesz? Gdyby lato trwało cały rok, nie doceniłabym go pewnie. :) Jakby nie było pogoda była piękna od początku maja do końca sierpnia. To i tak dobrze. Teraz czas na złotą jesień. Może deszcz niedługo przejdzie i też będzie ładnie?
UsuńUwielbiam większość owoców które można dostać latem, też właśnie za to lubię wakacje, za letnie ciuchy także, chociaż jesień również bardzo lubię. Może dlatego tak jest, bo uwielbiam nosić ciepłe swetry i ogólnie cieplejsze ubrania :)
OdpowiedzUsuńMnie jesień nie przeszkadza, bo nie mam w zwyczaju narzekać na pogodę. Po prostu lato daje więcej możliwości i to moja ulubiona pora roku. Ale złotą jesienią, a potem białą zimą (jeśli taka będzie) też będę się cieszyć. :)
UsuńMasz rację, w każdej porze roku jest coś fajnego i trzeba się cieszyć z tego powodu :)
UsuńMarudzenie i tak niewiele wniesie. :) Trzeba brać świat takim, jakim on jest. :)
UsuńWłaśnie o to mi chodziło, dokładnie o to co napisałaś:) I naprawdę nie pomyślałam o tym, że coś narzucasz bądź negujesz c: A co do Twojego postu to bardzo ładne zdjęcia, podobają mi się:)
OdpowiedzUsuńMusiałam doprecyzować. :)
UsuńPrzepiękne zdjęcia :) Jagód lepiej prosto z krzaczka nie jeść ;]
OdpowiedzUsuńBo niehigieniczne? Bo można nabawić się jakiegoś pasożyta? ;)
UsuńBo jelenie sikają i czymś się można zarazić ;D
UsuńA czym dokładnie? :D Bear Grylls dalej żyje, a nie kala się byle jagodami ;)
UsuńA tak serio, wiadomo, że jak ma sie pecha, to wystarczy się o żywopłot otrzeć, złapać kleszcza i nabawić się boreliozy wcale nie wchodząc do lasu. Jagody z krzaczka są naprawdę najlepsze. Ale fakt, nie zajadam się nimi na umór. I zgadzam się, dla zdrowia lepiej myć. Ale to nie zmienia faktu, że nie mogę się oprzeć przed spróbowaniem i zawsze zjem kilka w lesie. :) To ja u niektórych z solarium - szkodzi, postarza, ale dziewczyny i tak chodzą. Pewnie mi przejdzie jak coś naprawdę złapię.
Widocznie u nas te jelenie są bardziej toksyczne niż to, co zajada Bear Grylls ;D
UsuńAż trudno uwierzyć. ;)
UsuńPewno jakiś radioaktywne ;P
UsuńZ każdego zdjęcia bije ogromna radość, brawo:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że to widać. :)
UsuńOch, jagody z krzaczka smakują najlepiej! :)
OdpowiedzUsuńMoje wakacje również byly udane, ale chyba nie aż tak jak Twoje :D
Hej, pamiętaj, że często cudze tylko wydaje się lepsze, a wcale tak nie musi być. Przejrzyj fotografie, przypomnij sobie najfajniejsze chwile i doceń. :) Na pewno nie było gorsze. Były po prostu inne. Ale na pewno równie fajne. :)
UsuńFajny post, lato jest fantastyczne, zima też ma swoje uroki, ale temperatura znacznie je niweluje niestety.
OdpowiedzUsuńTo zdjęcie z fajerwerkami, tak jest zarąbiste :D
Ależ nie narzekam na zimę. Po prostu bardziej lubię lato. Ale zima też jest super. :)
UsuńTo prawda. Y. ma jednak oko. :)
Silna, zwarta i gotowa, tyle że... Coś ucichły zlecenia i trochę martwię się o swoją pracę. Jestem naprawdę nastawiona na działanie, a tu nagle takie nieoczkiwany przestój - brak klientów. Poza tym wciąż przedłużają rekrutacje na moje studia magisterskie, bo jest mało chętnych, zatem nie wiem na której uczelni ostatecznie wyląduje. To drugie powinno się wyjaśnić za cztery dni. Z pracą zaś niewiadomo.
OdpowiedzUsuńFajne fotki!
OdpowiedzUsuńZwłaszcza ta pierwsza ;-D
Jaka z Ciebie dziewczyna z charyzmą. Uwielbiam takich młodych ludzi!
OdpowiedzUsuńOjej, dziękuję. :)
UsuńNo cóż, moje lato nie było takie, jakie zapragnęłam, ale cieszę się, że Tobie przyniosło niesamowite wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńMoże za to jesień przyniesie coś wspaniałego?
UsuńPrzyjemnie minęło Ci lato, zobaczymy co zaoferuje jesień :)
OdpowiedzUsuńUśmiechnięta, zadowolona, uwielbiam do Ciebie przychodzić i wiem, że nie przeczytam tego co na większości blogów"o boże, jesień, jak ja nie lubię,lato się skończyło, o jak mi źle, blablablfbowaljuvfwjuagnea".
Dziękuję. :) Nie lubię narzekania na rzeczy, na które i tak nie mam wpływu. Trzeba brać chwile takimi jakie one są. :) Skupiać się na minusach? Ja wolę wziąć ołówek i dorysować im pionowe kreseczki.
Usuńja chyba najbardziej za morze:D
OdpowiedzUsuńBardzo dobry wybór. :)
Usuńoo, fajerwerki miałam okazję oglądać z Cuauhtemoc'a
OdpowiedzUsuńfajne wrażenie czytać o czymś na czymś się było z perspektywy innego uczestnika
śliczne zdjęcia.
a co do tematu na maturę: uznałam za dość interesujący temat Topos Stabat Mater Dolorosa w literaturze, malarstwie i rzeźbie. Analiza utworów, sposób funkcjonowania motywu oraz specyfikacja środków obrazowania dla różnych dziedzin sztuki.
jest to temat 'lekki i przyjemny', osobiście uważam, że lepiej jest wykonać pracę na temat nieco łatwiejszy, a mieć jakąś tam pewność, że dobrze się to zda, niżeli porywać się na dość wymagające prace ;)
Właśnie pamiętałam, że byłaś. :)
UsuńDziękuję.
Fakt, lepiej wybrać coś, co łatwo się przyswoi. Ja jednak nie lubię omawiać dział malarskich czy rzeźb. Wolałam się skupić tylko na literaturze, bo było mi łatwiej. Temat akurat był naprawdę "mój". :) Dlatego wiem, że warto wybierać to, co do nas trafia, a nie silić się za wszelką cenę i dostać przez to i tak niższą notę. Ale pamiętaj też, że to co dla Ciebie łatwe i przyjemne, dla innych jest trudne. :) Więc nie myśl o tym tak, że Twój temat nie ma potencjału. Wielu by go nie chciało.
Sol jeszcze niestety nie wróciła
UsuńMoje wakacje mogły być dużo lepsze, ale nie narzekam. Miło jest widzieć Cię taką szczęśliwą. :)
OdpowiedzUsuńZawsze mogło być lepiej. Ale trzeba docenić to co było. :)
UsuńŚliczna <3
OdpowiedzUsuńJagody mniam :)
niikablog.blogspot.com
Super zdjęcia , pierwsza fotka jest taka pozytywna :DD
OdpowiedzUsuńEj kochana, nie miałabyś ochoty dołączyć do tajnej blogerksiej grupy na fejsie?:) Wydajesz się być bardzo sympatyczną i pogodną osobą, a takie ta są właśnie mile widziane :)
OdpowiedzUsuńA możesz mi powiedzieć coś więcej, bo brzmi póki co bardzo tajemniczo. :)
UsuńGrupę prowadzimy w 53 osoby. Każdy z nas bloguje. Wymieniamy się tam poradami, spostrzeżeniami. Żalimy się, cieszymy, wspieramy, pytamy, etc. ;)
UsuńHmm, mogłoby być ciekawie. Grupa jest, jak rozumiem, zamknięta, tak? Są jakieś wymogi? :) Np. co do ilości udzielania się? Miałabym dołączyć za pomocą swojego prywatnego profilu czy blogowego? A może nie ma to znaczenia? :)
UsuńWszyscy są z prywatnego konta dodawani. Tak jest tajna. Nie nie ma przymusowych wpisów. Luźne rozmowy, trochę śmiechu, wyżaleń, nolifienia. :)
UsuńW takim razie podasz mi jakiegoś maila, na który mogę Ci podać namiary na moje konto? :)
Usuńjawsosiewlasnym@gmail.com
UsuńMinęło szybko, za szybko!
OdpowiedzUsuńZa duuużo słońca, które wprawia pozytywną energię :)
Ładne te focisze :)
Ale gdyby trwało dłużej, wtedy byśmy go nie doceniły. :)
UsuńJa moje podsumuję na koniec września :D Ale fajny miałaś pomysł z takim postem, jestem pod wrażeniem :3
OdpowiedzUsuńMiałam taki post dodać w ostatni dzień kalendarzowego lata, ale doszłam do wniosku, że raczej już jednak czuję tę jesień i nie zanosi się więcej na typowo wakacyjne chwile - trudno coś planować kiedy pogoda w kratkę. :)
UsuńDziękuję. :)
Widzę więc, że Twoje lato było takie jakie być powinno - gorące, kolorowe i pełne przygód :) Następne już za rok!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tak już za rok!
UsuńKochane lato, nie mogę się Ciebie już doczekać! :)
Imprezy w plenerze. <3
OdpowiedzUsuńŁadnie napisane. :) Moje wakacje również minęły całkiem fajnie, prawie w ogóle nie było takich dni, w których nie miałam co ze sobą zrobić. ;D
OdpowiedzUsuńTo dobrze. Ale wiele też pewnie zależało od Ciebie. Nie nudziłaś się, bo pewnie nie chciałaś. ;) Niektórzy narzekają na nudne wakacje, ale nic im się ze sobą zrobić nie chce. :)
Usuńmam depresję na samą myśl o nadchodzącej jesieni :/
OdpowiedzUsuńLudzie chyba nadużywają słowa "depresja" :D Depresja z powodu szkoły, jesieni, zimy, przyjazdu młodszych kuzynów. :D
UsuńKocham je prawie za to samo|<3
OdpowiedzUsuńJa lato uwielbiam głównie przez wszystkie owoce etc. ale samą pogodą mnie nie zachęca - jestem zdecydowanie zimnolubna, haha :) No a świetne chwile spędzone z przyjaciółmi rzeczywiście są wspaniałymi wspomnieniami ;3
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam lato za pogodę, ale przyznam, że nie narzekam też na mrozy przy -30. :)
UsuńZ przyjaciółmi zawsze ma się najlepsze wspomnienia. :)
Twoje lato tryska pozytywną energią :) Życzę Ci rok w rok lata, które będziesz chciała wspominać :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tak będzie. :)
UsuńRównież idealnie, ale stanowczo za szybko :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się zdjęcie z królikiem. Nie wiem, czy zamierzony, ale genialny kadr!
Zamierzony na tyle, na ile da się mieć plany na pozę zwierzaka. ;) To fart, że króliczka zapozowała w ten sposób. :)
UsuńO tak, owoce są najlepsze prosto z krzaczków, mają całkiem inny smak niż te wypolerowane z wszystkich brudów:)
OdpowiedzUsuńWspomnienia masz kolorowe i tak powinno być po lecie:)
Podobno jagody, truskawki, maliny, jeżyny myte być nie powinny. Wypłukuje się z nich smak. Ale fakt, można pewnie coś złapać. :D
UsuńZdjęcia są mega pozytywne i miło się na nie patrzy. Gratuluję tak wspaniałego lata, myślę, że nie zapomnisz go za prędko i masz wiele nowych wspomnień, które na zawsze zostaną w Tobie. ;) + polubiłam twój fp. pozdrawiam. ;3
OdpowiedzUsuńTak, jest mnóstwo nowych wspomnień.
UsuńDziękuję. :)
za jagody to i ja lato kocham ;)
OdpowiedzUsuńMorze natomiast kocha we wszystkie pory roku ;)
A ja przyznam, że morze przeraża mnie podczas sztormu. :)
UsuńSzkoda, że lat się skończyło :(
OdpowiedzUsuńxoxo, GlaryBerry
Szkoda, ale dzięki temu je doceniamy. :)
Usuńale fajnie zrobiłaś ten post!:)
OdpowiedzUsuńzdjęcia świetne,opisy też! widać ze miałaś udane wakacje
ehh.. wybrałabym się na rowerki wodne..
OdpowiedzUsuń-----------------
A co do jogi: Masz rację, w domu to nie to samo co w większej grupie, z instruktorem. W książce jest wiele obrazków, które krok po kroku pokazują jak wykonywać poszczególnie ćwiczenia. Warto zaglądnąć. :)
Pewnie, ale bez dobrze osadzonego lustra ani rusz. :)
UsuńNo niestety ja takiego lustra nie posiadam, więc nie mam możliwości ćwiczyć w domu. :D
UsuńWidzisz, ja mam przymusowy urlop od trzech tygodni, a przy okazji są wakacje, więc może dlatego mam tyle energii. Gdybym była na Twoim miejscu, pewnie też byłabym zmęczona.
OdpowiedzUsuńThe Tall Ship Races 2013 z pewnością było jednym z tych cudownych wydarzeń tego lata ;) cieszę się, że Twoje było idealne i jak widać naprawdę pozytywne z dużo ilością radosnych chwile. moja miałam nadzieję, że takie będzie, jednak niestety w pewnym momencie moje życie się trochę poprzewracało, więc musiałam się pozbierać, chcąc czy nie. więc niestety nie mogę aż tak pozytywnie wypowiedzieć się o moim lecie.
OdpowiedzUsuńwidzisz to co napisałaś mi o doktoracie, hm nie o wszystkim miałam pojęcie, ale tak, stwierdziłam, że postaram się więcej w tym temacie dowiedzieć i wtedy zdecydować, a doktorat robiłabym na kierunku ścisłym, także chyba spoko? ale nie wiem, naprawdę nie wiem. czasem mi się wydaję, że się nie nadaję na to, czasem, że to nie dla mnie, a czasem mnie to ciekawi, ale tak naprawdę chodzi głównie o to, czy będę chciała zostać tu, gdzie jestem, czy nie.
masz racje, sami powinniśmy decydować o swoim życiu, nie brać pod uwagę rad innych osób, bo tak jak pisałam, nie zawsze odnajdują się w danej sytuacji, nie zawsze są obiektywni, a czasem po prostu chcą nas uchronić przed kolejną porażką, ale jeśli nie spróbujemy, nie dowiemy się, czy to była porażka, czy mógł być sukces?
Zatem byłaś i też wspominasz tę imprezę cudownie?
UsuńWiesz, z doktoratem na pewno na każdej uczelni i na każdym kierunku jest inaczej. Z przedmiotem ścisłym też jest różnie, bo można być doktorem analityki medycznej jak i matematyki, z czego druga opcja jest mniej atrakcyjna. Ale to naturalnie rzecz naszej ambicji. Ja np. studiuję pedagogikę i wcale nie mam kompleksu, że to ponoć nieuważany kierunek. :) Dlatego dowiadywałam się w związku z kierunkami humanistycznymi na Uniwersytecie Szczecińskim. U mnie to jednak daleka droga, bo ja dopiero skończyłam licencjat i też nie wiem co będzie za dwa lata. Na pewno na ścisłym jest trochę inaczej. Na niektórych uczelniach trzeba mieć certyfikat z języka, na innych można zamiast tego podejść do egzaminu, który oceni naszą umiejętność jeżyka. Na jednych wymagają kilku publikacji już na starcie, a na innych można się o nie starać dopiero podczas przewodu doktorskiego. ;) Czasem uczelnia ma stypendia, a na innych trzeba płacić za wszystko. Dlatego pytanie o to "dlaczego nie?" oznacza, że ktoś po prostu nie ma bladego pojęcia jak to może działać. I pewnie, przecież nie musi. Tak jak pisałam - życie osobiste także może kolidować - tak jak piszesz, że właśnie nie wiesz co będzie z Twoja przyszłością. Nieraz się po prostu nie opłaca. A zresztą, nie trzeba się decydować już. Możesz zacząć po roku, dwóch albo pięciu latach od ukończenia magisterki. :) Pani profesor na pewno Cię zapamięta, skoro sama zaproponowała.
Masz absolutną rację.
Mam wrażenie, że jesteś takim pozytywnym wariatem :D
OdpowiedzUsuńTego mi jeszcze chyba nikt nie powiedział. :)
Usuńja lato kocham za słońce! ^^
OdpowiedzUsuńja ostatnio mam hopla na ten desen ^^
a o tancu napisze notke :)
Czekam zatem. :)
UsuńJa bez kalendarza to ani rusz :3
OdpowiedzUsuńPodobno szczęśliwi czasu nie liczą. ;)
UsuńA tak serio? Po prostu mam wakacje i przymusowy urlop, zatem na razie mi niepotrzebny. Ale w październiku wróci do łask. :)
minęło pięknie, może nie pod względem wspomnień, chociaż na nie też nie mogę narzekać. jednak w mojej głowie dużo się zmieniło. chyba trochę dojrzałam, albo zdziecinniałam, bo od teraz cieszę się każdą najmniejszą drobnostką. :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo pozytywna zmiana. :)
UsuńO dziwo w tym roku było mało komarów. Świetne zdjęcia, widzę, że lata nie zmarnowałaś :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że komary kiedyś gryzły mnie bardzo. Inni tego nie odczuwali, kiedy ja się od nich opędzałam. Teraz dziabią raczej mojego Y. kiedy jesteśmy na spacerze, a ja mam święty spokój. :D
UsuńY. ma prześliczne loczki. ;P
OdpowiedzUsuńMinęło jak minęło mi akurat bez rewelacji. ;)
Tak, włosy Y. są naprawdę mega. :D Grozi mi, że je zetnie. :(
UsuńNo niestety już raczej minęło, teraz pozostają tylko zdjęcia. Świetne ta fotka z królikiem :) Moje lato pod niektórymi względami nie było takie, jak sobie zaplanowałam, ale nie można narzekać ;)
OdpowiedzUsuńPlany często biorą w łeb, ale nie warto się tym przejmować. Trzeba doceniać to co udało się zrealizować. :)
UsuńTak samo genialnie jak Tobie, same dobre wspomnienia ;) Mam wrażenie, że wszechobecne ciepło powoduje tylko przyjemne sytuacje ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Doskonale wiem o jakim typie mówisz, bo sama nim jestem :D Wprawdzie nie mówię tak o sobie, ale nie ukrywam, że to rodzice sponsorują mi ten okres, który niektórzy lubią nazywać początkami dorosłości :D Jakoś mi się jeszcze nie spieszy do zarabiania i walki o byt na własny koszt.
OdpowiedzUsuńKiedy zakochanie jeszcze potrafię zrozumieć, to początek przyjaźni już ciężej mi sobie wyobrazić. Coś miało wpływ na to, że stwierdziłaś, że to przyjaźń czy zwyczajnie pewnego pięknego dnia zdałaś sobie z tego sprawę? ;)
Naturalnie nie mam nic do tego, aby studentom rodzice sponsorowali naukę i życie. Sama z chęcią dołączyłabym do tego grona, bo do dorosłości mi się trzy lata temu też nie spieszyło. Wolałabym, żeby rodzice mi zasponsorowali studia, chciałabym cieszyć się studenckim życiem, ale tak się stać nie mogło. Chodzi mi tylko o to obnoszenie się z dorosłością przez niektórych, kiedy to tak naprawdę człowiek się nawet nie spotyka z problemami na miarę dorosłości, bo nie wie co to jest praca, co oznacza oszczędzanie, utrzymywanie siebie itp. Ba... Nawet niektórzy zachowują się gorzej niż gimnazjaliści. Nie hejtuję. Tylko ludzie się zbyt spieszą z tym określeniem siebie jako dorosłych, kiedy naprawdę tak nie jest. :) Przecież studia to tak naprawdę przedłużenie dzieciństwa. Stresujący może być tylko początek. Dorosła to jest moja O. od 19 roku życia, która od zakończenia liceum pracuje, jest samowystarczalna i niezależna. Ale nie np. jej 24-letnia siostra po studiach magisterskich, bez pracy, bez zawodowego doświadczenia i bez własnego grosza, będąca na utrzymaniu rodziców. :)
UsuńLepiej chyba nie mogłaś opisać swoich wakacji :)
OdpowiedzUsuń;) Czasem myślę że oni specjalnie tworzą tyle tych formalności
OdpowiedzUsuńza Twoją roześmianą buzię! ;) super zdjęcia, Ty zawsze jesteś taka pozytywna i mnie inspirujesz... fajnie choć na chwilę zatrzymać jeszcze lato, choćby na blogu :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
To, że udaje mi się Cię zainspirować, to naprawdę bardzo ważne słowa dla mnie. Dziękuję.
UsuńNa pewno! :)
OdpowiedzUsuńMiałaś bardzo pozytywne lato! :) I świetna zdjęciowa kronika z niego. Pierwsze zdjęcie jest niesamowicie energetyczne i naszpikowane endorfinami :)
OdpowiedzUsuńTak, było naprawdę wspaniałe. I właśnie za to lubię bloga. Najlepsze fotki wklejam tutaj i nie muszę się przekopywać przez foldery pełne innych, które są mniej udane, bo nie przedstawiają mojego prawdziwego nastroju. :)
UsuńI ja kocham lato za piękną pogodę, taką beztroskę, aktywnie spędzony czas, długie wieczory, ciepłe noce, imprezy w plenerze, spotkania z przyjaciółmi i mnóstwo innych rzeczy ;) Szkoda, że już minęło.
OdpowiedzUsuńHej, wróci za rok! :) Nie odeszło na zawsze. :)
Usuńojj tak, ale czasami trzeba sobie ponarzekać;d
OdpowiedzUsuńJak kto woli. :)
Usuńtak, miałam okazję tam być! i wspominam to naprawdę cudownie! lubię takie imprezy! mam nadzieję, że na następnym the tall shipe races też uda mis się być :D
OdpowiedzUsuńco do doktoratu to i tak mam jeszcze trochę czasu na decyzję, bo dopiero mogłabym go zacząć od października 2014, więc za rok. przez ten czas wiele może się wydarzyć, może coś innego mnie pochłonie, ale postanowiłam się dowiedzieć, jak to wygląda, czy się zdecyduję, czy nie, to jeszcze nie wiem. jedno wiem, że marzy mi się rodzina i typowa kariera naukowca nie do końca jest dla mnie, chociaż z drugiej strony jestem sama, nie zapowiada się na zmiany i niestety mam pecha do facetów, więc może odnajdę powołanie swoje w doktoracie?
Niekoniecznie musisz mieć pecha. Po prostu to były osoby nie dla Ciebie. :) Kiedyś się znajdzie ta odpowiednia. Trzymam za to kciuki. :)
UsuńOo śliczne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam! our-individual-world-of-fashion.blogspot.com
Piękne są te zdjęcia! Właśnie dzięki radości, która od nich bije. I u nas od razu też banan na twarzy :)
OdpowiedzUsuńMiło to czytać. :)
UsuńCałkowicie się z tym zgadzam, nie potrafię zrozumieć właśnie tego przedwczesnego nazewnictwa i wielkich bóli spowodowanych życiowymi porażkami, które tak naprawdę niewiele wspólnego z tym określeniem mają, bo to albo przepieprzenie hajsu od rodziców na czynsz, albo zawalenie jakiegoś egzaminu ze zwykłego lenistwa.
OdpowiedzUsuńHm, ta starsza siostra po magisterce... tego sama się boję, chociaż prace dorywcze już zaliczałam i chociaż głupie doświadczenie jako sprzedawca mam (:D), ale wiadomo, chce się robić to co się studiowało... A z tym bywa różnie.
Też mam taką przyjaciółkę od zawsze ;) A przełomowe chwile to chyba właśnie wyjątek od reguły w związku z moimi niepamiętanymi zazwyczaj początkami ;)
Tu bardziej chodzi o to, że dziewczyna nawet nie starała się dorabiać na studiach. A nie oszukujmy się: warto dorabiać nawet właśnie w sklepie albo uprawiać jakiś wolontariat, aby potem pomimo dyplomu nie mieć gołego CV, w którym na wyrost rozpisuje się praktyki - nic nieznaczące, ale aby coś tam było. :D
UsuńDzisiaj nie studiuje się po to, aby dostać pracę marzeń, ale po to, aby mieć satysfakcję, aby się rozwijać, posiąść umiejętności, które mogą się kiedyś przydać. Ja nie zakładam, że będę pracować w zawodzie. Byłoby fajnie, ale w obecnych czasach liczę chociażby na to, aby to było w miarę ciekawe zajęcie - z umową na cały etat (obecnie mam umowę o dzieło...). Na więcej w Polsce liczyć nie można. A i tak mam chyba wygórowane ambicje. :D
Z tą pogodą to prawda. Dzisiaj u mnie lało jak z cebra, masakra, akurat jak musiałam wyjść z domu dalej niż do sklepu... Zmokłam niemiłosiernie.
OdpowiedzUsuńI jak z uczelnią? :)
Uczelnia, na którą bardzo chciałam iść, robi sobie jaja. Przedłużyła znów rekrutację (wciąż elektroniczną). Do 30. września. Oznacza to, że wciąż nie ma wystarczającej liczby chętnych. O takiej dacie w terminarzu nie było mowy... ;/ Będę musiała iść na inną, bo muszę kontynuować swój kierunek z licencjatu, a przy okazji go nieco rozszerzyć. No, ale byłam na to przygotowana.
UsuńZ tym radiem to na pewno napiszę, o co chodzi, tylko na spokojnie. ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że masz wyjście awaryjne, jakby nie patrzeć. do 30.09? To długo strasznie...
OdpowiedzUsuńNo długo... A nic się nie poradzi. :/
UsuńTo naprawdę dziwne, na większości uczelniach wyniki są już w lipcu. Jednak trzeba być dobrej myśli.
OdpowiedzUsuńNa magisterskich i do tego zaocznych jest różnie. Ale fakt, powinnam mieć taką informację już w lipcu (po to broniłam się w pierwszym terminie), a wciąż mydlą oczy...
UsuńZdjęcia są tak cudowne aż chciałbym się na niektórych plan przenieść.
OdpowiedzUsuńZapraszam ;)
UsuńHahaha doskonale znam takie zapełnianie cv na chama :D Kiedy jechałam nad morze szukać sobie pracy to powpisywałam tam wszystkie najdrobniejsze rzeczy, jakie kiedykolwiek robiłam, nawet chociaż przez chwilę :D I to rzeczywiście daje jakiś efekt, pracodawcy często zwracają uwagę na ilość, a dopiero potem na jakość :P
OdpowiedzUsuńA o jakim zawodzie szczególnie marzysz? ;) W Polsce to chyba ciężko nie mieć wygórowanych ambicji, skoro minimalne kwestie są dla pracodawców ciężko nie do przeskoczenia :D
To się przydaje w pracy sezonowej, masz rację. Też tak dostałam swoja pierwszą "sezonówkę". Ale już w takiej pracy szukanej na stałe niekoniecznie. Nawet się wkurzysz, bo pójdziesz/pojedziesz na rozmowę kwalifikacyjną i zobaczysz, że potencjalny pracodawca wezwał Cię, ale kiedy zapyta o doświadczenie w branży, Ty powiesz, że nie masz żadnego i... trochę głupio. Oni często nie czytają CV przed zaproszeniem na rozmowę, a dopiero potem Ci to jakby wręcz wypominają "o, a pani nie ma doświadczenia, hmm...". Tutaj może uratować Cię tylko urok osobisty. ;) Czasem mam wrażenie, że lepiej by im było wysłać tylko numer telefonu i tyle samo by o Tobie wiedzieli dzwoniąc. Człowiek jedzie, myśli, że zadzwonili z powodu tego, że coś ich w nas zainteresowało. Ja miałam tak, że raz prawie dostałam pracę w biurze podróży (musiałam odgrywać scenkę, w jaki sposób rozmawiam z klientem - swoją drogą czułam się kretyńsko). "Szefowa" była zachwycona aż ostatecznie zapytała czy mam prawo jazdy. Przecież po to wysłałam jej CV, aby sprawdziła moją kandydaturę. Nie napisałam w CV, że mam prawko. Ona tego wymogu też nie napisała w ogłoszeniu. Tym sposobem przeszłam perfekcyjnie przez jeden etap, najeździłam się po 30 km na rozmowy i zdyskwalifikowało mnie to, że kobieta nie doczytała, nie dopytała i nie zastrzegła sobie takiego wymogu. Dlatego ja już nie wiem jak tworzyć CV, aby było czytelne i aby człowiek się nie nabiegał na marne, ale za dużo - źle, za mało - też niedobrze. Zawsze staram się wysyłać jednak CV z tak przedstawionym doświadczeniem, aby się wpasowało do danego stanowiska. Choć nie zawsze da się tak wszystko ponaciągać. Wiadomo, ze mnie - seo-copywritera z "doświadczeniem" administracyjnym, wykształceniem pedagogiczno-informatycznym np. żaden handlowiec w branży kosmetycznej. I takiego kitu się nie wciśnie. :D
UsuńZawsze chciałam być nauczycielem. Celowałam w filologię polską, bo to coś co naprawdę gra mi w duszy, ale kierunek zawieszono z powodu małej liczby studentów. Dla mnie nie są dosięgalne inne miasta (właśnie przez ograniczenia osobiste), dlatego musiałam wybrać coś innego. Wybrałam pedagogikę. Wiem, że po tym trudno o pracę, ale chyba wolę mieć satysfakcję z tego, że skończę coś co mnie interesuje niż robić coś z przymusu i tylko po to, aby łatwiej było o kasę, na co gwarancji i tak nie ma.
ja najbardziej za spotkania ze znajomymi nad Wisłą :)
OdpowiedzUsuńech moje tegoroczne wakacje były cudowne <3 oby następne były równie udane, albo i lepsze :)
OdpowiedzUsuńTego Ci życzę. :)
Usuńciekawy pomysł na post i ładne zdjęcia! :) musiałaś mieś świetne lato! :D
OdpowiedzUsuńlato moja najpiękniejsza pora roku :)
OdpowiedzUsuńZwrócę uwagę na coś innego - post z dnia - 13., piątku. :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że w ogóle nie zwracam uwagi na tę datę. Z powodu wakacji oraz przymusowego urlopu o dacie poinformowało mnie... radio. :)
Usuńfajna notka! widać, że wakacje cudowne. wiele wspomnień, na jesień, zimę wiosnę i niedługo kolejne :)
OdpowiedzUsuń