niedziela, 20 października 2013

"Dzika droga" - przeczytałam oraz podaję dalej


Podejmując się lektury „Dzika droga” - powieści autobiograficznej Cheryl Strayed przeczytałam tylko refleksje Gąski, która nominowała mnie do tej zabawy. Nie zapoznałam się z żadną recenzją ani nie odczytałam nawet tego, co znajduje się na odwrocie książki (zapoznałam się z tym później i uważam, że dobrze zrobiłam, bo tam po prostu znajduje się spoiler). Nie chciałam się sugerować niczym, ponieważ jestem bardzo wymagającą czytelniczką – do tego stopnia, że niektóre książki uważam po postu za stratę czasu. Książki są dla mnie ogromną wartością, ale nie pochłaniam wszystkiego co popadnie. Dlatego sięgając po „Dziką drogę” chciałam nie mieć żadnych uprzedzeń tym bardziej, że miałam zamiar przeczytać ją jak najprędzej, by nie zalegała u mnie zbyt długo i mogła ruszać w dalszą podróż. Od książki wymagam trzech rzeczy: niebanalnej fabuły, charakternych bohaterów i języka literackiego, po którym po prostu się płynie. Czy "Dzika droga" wpasowała się w mój gust? I tak, i nie.

Bardzo cenię sobie książki, w których światem przedstawionym jest dzika natura. Tutaj było jej wiele, bo przecież tym jest szlak Pacific Crest Trail, którym podążała bohaterka. Jednak szczerze? Znaczna część książki była dla mnie dość monotonna pomimo opisów traumatycznych przeżyć bohaterki oraz jej przygód na szlaku – zdarzało się więc spojrzeć na dolny róg by sprawdzić numer strony. Można powiedzieć, że tak jak bywało monotonne przedzieranie się przez szlak w samotności, tak i ja odczuwałam to poprzez lekturę. Przez większość książki bohaterka drażniła mnie swoim brakiem dojrzałości oraz charakteru. 26-letnia Cheryl miewa rozterki niczym 16-latka. Pojawia się mnóstwo takich sformułowań jak to, że czuje coś, ale zarazem coś zupełnie odmiennego. Toleruję swego rodzaju ambiwalencję, ale bez przesady. W końcu doprowadziło mnie to do rozważań na temat tego jak to się stało, że Cheryl w ogóle podjęła się takiej wyprawy, skoro nie potrafi zdecydować nawet o tym czy kogoś kocha i tęskni czy też nie może na niego patrzeć. Jej mama nazwała ją poszukiwaczem, ja nazwałabym ją po prostu dzieckiem. Czasem miałam wrażenie jakby bohaterka sama sobie zaprzeczała. Jednak staram się dostrzec to, że przecież wyruszyła w tę podróż, aby odnaleźć samą siebie, bo sama nie mogła już siebie znieść. A skoro i ja nie mogłam to znaczy, że autorka świetnie opisała swój stan ducha. Ostatecznie uważam książkę za dobrą. Jestem pełna podziwu dla Cheryl: tego jak bardzo przesunęła swój horyzont oraz jak dzięki temu odnalazła siebie samą. Gdyby to była tylko zwykła powieść, jakaś tam fikcja literacka - to co innego. Jednak to historia, która zdarzyła się naprawdę i dlatego moim zdaniem robi wrażenie. Te trzy dni, które spędziłam na lekturze nie były ani trochę stracone.

Lekturę niesamowicie ubarwiały mi refleksje i komentarze poprzednich czytelniczek. Kiedy czytając jedną stronę widziałam przebijający długopis, nie mogłam doczekać się jej odwrócenia. To samo uczucie towarzyszyło mi kiedy zaczynałam czytać lewą stronę, a jakiś komentarz miał miejsce na stronie prawej. Czytanie tych refleksji, zgadzanie się z nimi jak i wręcz przeciwnie było wspaniałe. To była naprawdę świetna przygoda. Czułam obecność poprzednich czytelniczek, które nie były anonimowe jak to zwykle bywa, kiedy książkę wypożyczy się z biblioteki. Nigdy nie posądziłabym także siebie o to, że z taką przyjemnością będę bazgrać po książce.


Wybrałam kolejny przystanek dla „Dzikiej drogi”. Przesyłam ją dalej do Gai. Mam nadzieję, że czytanie przyniesie jej tyle frajdy, co mnie. Czekam zatem na odpowiedź mailową następnej czytelniczki, a tymczasem zaznaczam jesiennym listkiem najpiękniejszy moim zdaniem fragment książki i dodaję zdjęcie, które powstało przy okazji kolejnego popołudnia spędzonego z O.


________________________________

Czytaj i przeżywaj

Jeśli chcesz,
polub na Facebooku

72 komentarze:

  1. ekspresowo przeczytałaś ją :) mam nadzieję, e kolejna czytelniczka również przeżyje mnóstwo emocji
    z cytatami i podkreśleniami miałam tak samo jak Ty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dlatego, że miałam nadmiar wolnego czasu. :) Książka naprawdę warta przeczytania, choć niezaprzeczalnie Cheryl mnie drażniła. :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Miałam trochę wolnego czasu, więc udało się pochłonąć te 470 stron. Chciałam to zrobić jak najszybciej, bo teraz będę musiała przygotowywać się do zajęć i czytać co innego.

      Usuń
  3. Ale mnie zaskoczyłaś :) Zatem czekam z ciekawością na książkę - myślę też o tych wszystkich zapiskach pozostawionych przez poprzednie czytelniczki. A ja z kolei zawsze czytam przed rozpoczęciem właściwej lektury, opinie czy recenzję. Lubię wiedzieć w jakim klimacie jest książka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam zafascynowana samą akcją. Nie interesowało mnie to o czym będzie książka, oceniłam ją... po okładce i po tytule. Nie chciałam mieć żadnego zarysu książki. Chciałam być zaskakiwana co stronę. :)
      Nie chciałam czytać recenzji, bo i tak z wieloma zazwyczaj się nie zgadzam. Czasem też niepotrzebnie się przez nie zniechęcam. Np. tak było z "Harrym Potterem". Myślałam, że to nie dla mnie, a teraz zaczytuję się na okrągło. Podobnie było z "Ojcem Chrzestnym", "Dziesięcioma Murzynkami"... Teraz zawierzam np. biblionetce, która poleca mi książki w moim guście.

      Usuń
    2. Tak, też można. A ja to chyba z ciekawości podczytuję. Wyobraź sobie, że czasami potrafię być aż tak ciekawska, że w pewnym momencie zaczynam podglądać zakończenie. Tylko podczas czytania kryminałów jakimś cudem udaje mi się powstrzymać. Cóż mogę powiedzieć? Chyba tylko "ten typ tak ma" :)

      Usuń
    3. Rozumiem taki typ. Ja jednak nie znoszę wiedzieć jak książka się kończy kiedy czytam ją pierwszy raz, bo dla mnie traci wtedy cały urok. :) Mam takie dwie koleżanki, które kiedy zachwycają się książkami albo filmami opowiadają go od początku do końca... Muszę zawsze pamiętać, aby je powstrzymać przed tym. Słyszałam też o pewnym przypadku, gdzie na jednej z pierwszych stron jednego kryminału dostępnegp w bibliotece ktoś zaznaczył imię bohatera długopisem i napisał obok "on będzie zabijał". :D Gdybym trafiła na taki egzemplarz pewnie bym już dalej nie czytała. :)

      Usuń
    4. Książka jest już u mnie. Do najchudszych nie należy, teraz rozumiem, skąd zdziwienie u niektórych komentujących, że tak szybko się z nią uporałaś!

      Usuń
    5. Przyznam, że również byłam zaskoczona jej rozmiarami. Na zdjęciach dziewczyn wydawała się cieńsza. Sądziłam, że będzie miała około 150 stron, ale nie, że trzy razy tyle. :)

      Usuń
  4. świetny pomysł z tym podawaniem:D

    OdpowiedzUsuń
  5. O, szybko przeczytałaś książkę, teraz będzie dalej podróżować (:

    OdpowiedzUsuń
  6. szybko Ci to poszło ;) świetna akcja ^^
    genialne zdjęcie :D choć po przeczytaniu Twoich kilku zdań na temat książki mam ważenie, że mnie by nie złapała za serce

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam blogi, gdzie dowiem się po jakie książki warto sięgnąć, więc bardzo Ci za to dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę jednak nadmienić, że mój blog raczej nie traktuje o literaturze. Choć jest ona w moim życiu ważna. To wyjątkowa akcja i być może jednorazowy wpis na temat książek. :)

      Usuń
  8. Gratuluję:) dziś pomyślałam, że się zgłoszę, a tu proszę taka niespodziewajka;) Mam nauczkę... nieodkładaj niczego na później;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę szkoda, ale chciałam wszystko: przeczytanie i wysłanie załatwić w tydzień, bo ten będzie pełen przygotowań na zajęcia. :)

      Usuń
  9. Łaaał. Coraz bardziej podoba mi się ta akcja, świetnie musi być brać w niej udział, świetnie. Książka trochę nie w moim stylu, niestety, ale w sumie, nawet taka może mnie oczarować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim typie także nie, ale nie żałuję, że się z nią zapoznałam. :) Czasem warto spróbować przeczytać coś innego.

      Usuń
    2. Właśnie dlatego czasem proszę kogoś, żeby kupił mi jakąś książkę. Kogoś, kto niezupełnie wie, co lubię. Ludzie czasem wybiorą książki, po jakie ja bym dla siebie nie sięgnęła, ale trafione i dopasowane się okazują. :)

      Usuń
  10. Zdjęcie mega pozytywne. :D Aż się uśmiechnęłam. :P A książka wydaje się warta przeczytania..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. ;)
      Jest warta przeczytania, to prawda. :)

      Usuń
    2. Nie wiem czy uda mi się gdzieś ją dostać.. Ale zapytam w bibliotece. :P

      Usuń
  11. kapelusz + gitara?
    Hmm zapachniało dzikim zachodem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tym pachnie ta książka. ;)

      Usuń
    2. Co do tych zdrad itp ... to niektórzy sprawiali wrażenie jakby tylko po to tam przyjechali. Jakby mieli pobijać jakieś rekordy w dyscyplinie sportowej. Po prostu świadomość, że nikt o niczym się nie dowie ... nie spotkamy się już nigdy w życiu.

      Seksuolog, no cóż - póki byliśmy jeszcze w miarę trzeźwi rozmawialiśmy dość poważnie. Ten seksuolog to akurat była kobieta. Specjalizuje się w antropologii seksualnej i opowiadała nam o początkach instynktów jakie rodziły się u obu płci w trakcie rozwoju ludzkości. Wiesz nie umiem Ci tego mądrze wytłumaczyć ... ale ona mówiła mądrze. Mnie to bardzo zaciekawiło, ale ciężko się było skupić pod wpływem. Później już po pijaku zeszliśmy na tematy bardziej dosadne i konkretne :)

      Usuń
    3. Realia niektórych związków naprawdę czasem mnie przygnębiają...

      Rozumiem. :D

      Usuń
  12. Ale szybko się z tym uwinęłaś ; ) Kurcze, naprawdę fajny ten projekt.
    A książka w sumie też nie w moim typie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo to nie żałuję, że ją przeczytałam. Normalnie bym pewnie po nią nie sięgnęła. Ale wiele dodały komentarze i refleksje poprzednich sześciu czytelniczek.

      Usuń
    2. Tak właśnie czytałam i te wpisy to chyba najlepsza część ; D

      Usuń
    3. Na pewno najlepsza, ale książka warta przeczytania kiedy ma się czas na dodatkową lekturę. :)

      Usuń
  13. Dziękuje serdecznie za recenzję i podanie książki dalej. Pozdrawiam cieplutko z Poznania

    Anna M.

    OdpowiedzUsuń
  14. I tak będziesz tam mile widziana ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja ostatnio nie mam czasu na czytanie :( Książka niezbyt w moim typie chyba :)

    ---
    Ja też staram się kupować nowe kosmetyki jak mi się skończą stare, ale nie zawsze tak wychodzi i przez to się trochę nagromadziło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, każdy ma inny gust. :)
      ________
      No właśnie dla mnie to "nagromadzenie" to niespotykane zjawisko. Owszem, zdarzy się jakiś jeden kosmetyk, który pójdzie w odstawkę, ale n ie więcej. :) Chyba dlatego tak się dzieje, bo zawsze bardzo dokładnie muszę sobie przemyśleć zakup.

      Usuń
  16. Chyba najchętniej przeczytałabym owe zapiski na marginesach. Ostatnio coś niespecjalnie idzie mi czytanie: co mi w ręce nie wpadnie, to mi się średnio podoba, ale próbuję i próbuję. Aktualnie czytam biografię Fidela Castro, bo doszłam do wniosku, że zapiski z czyjegoś życia, podane bez drugiego dna, nieźle mi zrobią. I faktycznie, czyta się dobrze. Do tego stopnia, że dziś, kiedy obudziłam się nie wiedzieć czemu w środku nocy, przeczytałam dwa kolejne rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam kilka biografii i przyznam, że niewiele mi się podobało. Wolę bardziej od typowych biografii raczej wybiórczo poczytać o samych przygodach. Jednak nie może braknąć humoru w tym wszystkim. Jakieś takie poważne zapiski atuobiograficzne są dla mnie niezbyt atrakcyjne.

      Usuń
  17. Świetna akcja! Ja mimo to raczej nie sięgnęłabym po tę książkę, wolę chyba inny typ. Ciekawe, czy zachowanie bohaterki mnie też by irytowało... Po tym, jak ją opisujesz, myślę, że tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, ale ja nie uważam, że to była wada. Bohaterka nie lubiła samej siebie. Jeśli przedstawiła to tak, że i ja jej nie polubiłam, a potem zmieniłam o niej zdanie, to uważam, że to dla niej sukces. :)

      Usuń
  18. świetna recenzja! :) Dokładnie takich wrażeń po przeczytaniu książki oczekuję od blogerek, które prowadzą typowo 'książkowe' blogi. Zaciekawiłaś mnie i myślę, że sama sięgnę pewnego dnia po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja zazwyczaj książkowe blogi omijam, bo z recenzjami się często nie zgadzam. Kiedyś je lubiłam, ale kiedy raz, drugi i trzeci zaczęłam uważać po recenzji coś zupełnie odmiennego, odpuściłam odiwedzanie większości. Ale na razie mam jeszcze kilka takich ulubionych.

      Usuń
  19. Pozdrawiam serdecznie, cieszę się, że książka znalazła u Ciebie swoje miejsce i czas. Dziękuję Wam wszystkim za miłe słowa o mojej akcji :) Zapraszam do śledzenia losów książki u kolejnych czytelniczek...

    Pozdrawiam serdecznie.
    Anna M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również serdecznie pozdrawiam. Będę śledzić. :)

      Usuń
  20. o matko - bardzo szybko ją przeczytałaś a niedawno ją przecież dostałaś ;) (jakie rymy :D)

    ja właśnie muszę mieć po mojemu i czasem jak widzę kalendarze, gdzie nie ma miejsca nawet na zapisanie całego dnia co gdzie i jak to się frustruje ;) wolałam wydać tam więcej i zagospodarować po mojemu ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, rozumiem. Mnie tam by się po prostu pewnie nie chciało, zatem podziwiam za sam zapał. :) Jednak ja też nie potrzebuję planować sobie aż całego dnia. :) Wystarczy mi kiedy mam możliwość zapisania kilku rzeczy, a nie co do godziny gdzie będę i co zamierzam robić. :)

      Usuń
  21. :) rzeczywiście szybko Ci poszło z tą książką :) kiedy się wie, że ktoś czeka na książkę, czyta się szybciej :) ja tak mam...


    P.S. "Na szybciora" smaruję się tylko kiedy mi zimno ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raczej przeczytałam dość szybko, bo w tym tygodniu mam mnóśtwo treści do przeczytania na wykłady i ćwiczenia. :) Nie chciałam tego mieszać, dlatego wolałam podzielić ten czas. :)

      P.S. To też znam! ;)

      Usuń
    2. Oj... przykro mi, że straciłaś pracę... mam nadzieję, że na horyzoncie masz już coś nowego? Światełko w tunelu, które nie jest jadącym pociągiem? :) z kilkoma bliskimi osobami zrezygnowaliśmy z wzajemnych prezentów, bo mają gorszy rok finansowo... żeby właśnie nikt się źle nie poczuł... kwestia dogadania :)

      Usuń
    3. Powiem tak: może "straciłam" to za dużo powiedziane, Po prostu jestem zależna od klientów i zapotrzebowania na artykuły, a tych nie ma już od prawie dwóch miesięcy... Jakiś kryzys. Co naturalnie właśnie łączy się z brakiem pracy, bo przez dwa lata coś takiego nie miało miejsca. Nie mam na razie żadnej alternatywy, choć we wrześniu szczerze - złożyłam i wysłałam ze sto CV. W tym miesiącu nieco mniej. Miałam niewiele odpowiedzi. Jeśli już ktoś jest mną zainteresowany, to mam niepasujący plan na studiach (bo np. mają już studentów z wykładami właśnie w te dni).

      Pewnie, że można się dogadać. Można również prezent dla kogoś wykonać własnoręcznie. Ale ja i tak mam takie osoby, którym mimo wszystko bardzo chcę coś dać choćbym miała te parę groszy wyrwać spod ziemi. :) Bliscy wiedzą, że mam teraz kiepską sytuację, ale mimo to bardzo chciałabym im coś podarować. Na pewno coś się uda wymyślić. :)

      Usuń
  22. ale żeś ją szybko wchłonęła! super, słyszałam wiele dobrego o tej książce :) ta akcja jest niesamowita!
    zrobiłaś sobie piękne i bardzo oryginalne zdjęcie z książką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wchłonęłam szybko, bo nie chciałam mieszać tej lektury z materiałami, które muszę opanować na zajęcia. Postawiłam na "najpierw przyjemności, a potem obowiązki". Ale chociaż teraz nic mnie nie rozprasza w nauce. :)
      Dziękuję. ;)

      Usuń
  23. Thanks for the sweet comment dear!
    XOXO
    Ylenia

    OdpowiedzUsuń
  24. Nigdy nie umiałam szybko czytać książek, nawet jeśli bardzo mnie interesowały, także podziwiam Twoje tempo:) Te notatki na marginesach to musi być świetna sprawa. Przeczytałabym książkę choćby dla nich:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także kiedyś nie należałam do osób, które czytały szybko. Teraz poprawiło mi sie znacznie tempo czytania. Nie jest mistrzowskie, ale widzę ogromną różnicę, kiedy jestem w stanie około 300 stron przeczytać w ciągu jednego dnia. Jeszcze ze cztery lata temu byłabym zmęczona po 50 stronach. Poza tym wiele zależy od lektury. Jak mi się podoba to czytam ekpresowo i nawet tego nie czuję. A jak język toporny to po dwudziestu stronach odpadam. :)

      Usuń
  25. No i znów nie ma moich komentarzy. :/
    Tak właśnie tracę wątek. :D Ale książkę przeczytam. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są :) Opublikowałam je wczoraj około godziny 20:30, zatem musiały być. Chyba, że masz na myśli jakieś inne, ale o nich nie mam pojęcia. :)

      Usuń
    2. Polecam tę odżywkę bez dwóch zdań! :) A jeśli szukałabyś czegoś tańszego ( bo jednak cena tego produktu jest dość rażąca) to polecam odżywkę w sprayu Gliss Kur z jedwabiem. Jest świetna, ułatwia rozczesywanie i włosy lepiej się po niej układają. Cena to ok. 14 - 15 zł.
      ____________
      Pewnie coś przeoczyłam z tym komentarzem. :D

      Usuń
  26. Nie przeczytałabym najpierw wszystkich komentarzy, bo panicznie boję się spoilera. ;)
    Również mam takie wrażenie z tymi opisami na okładce...

    OdpowiedzUsuń
  27. I super, uwielbiam Twój wyluzowany, optymistyczny styl bycia :D zarażasz pogodą ducha :))))

    OdpowiedzUsuń
  28. po 1. nie czytałan, ale wydaje się wciągająca lekturka ;)
    po 2. ciekawa akcja z wysyłaniem książki. ale znając moje szczęście pewnie nie będę mieć tej możliwości i wyporzyczę w bibliotece :/

    pozdrawiam
    Angie

    OdpowiedzUsuń
  29. ej, w sumie to super sposób :D ja zawsze mieszam bloga ze szkołą, ze sprzątaniem, z pracą.. -_-

    OdpowiedzUsuń
  30. a jakie fajne kosmetyki teraz mam ^^

    // :* :* :* :* :)
    ja jestem strasznie zorganizowana i każdy dzień mam wyplanowany co do minuty - bo inaczej bym zgineła i nie ograneła się wogóle ;D

    OdpowiedzUsuń
  31. Bardzo ciekawa ocena. Hmm z tego co piszesz ta 26-latka rzeczywiście nie jest jeszcze dojrzała. Ale z drugiej strony każdy z nas jest inny i dojrzewa w swoim tempie ;)
    Wydaje mi się, że książka jest rzeczywiście ciekawa ;) Ale widzę też, że dość gruba xD

    Ładne zdjęcie ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  32. Jeśli umiesz grać na gitarze, te strasznie ci zazdroszczę! :)
    Ja jakoś nie przepadam za książkami, w których jest natura... nudzą mnie takie :)

    OdpowiedzUsuń