Podsumowanie w dniu 31.
grudnia zdecydowanie się przyda. Na pierwszy rzut oka miałam wrażenie, że ten
rok w zasadzie nie wniósł niczego nowego. Z jednej strony to dobrze, bo oznacza
to, że nie było tragedii.
Po namyśle okazuje
się, że tak naprawdę wydarzyło się wiele dobrego. Przede wszystkim wypełniłam
chyba całą listę postanowień: więcej się uczyłam, co przyniosło efekt w postaci
wyższego stypendium rektora, udało mi się schudnąć tyle ile chciałam. Nawet
doszedł do skutku mały wyjazd – zazwyczaj mam z tym ogromny problem pod różnymi
względami. Cały rok przepracowałam dla jednej firmy, co w dzisiejszych czasach,
przynajmniej wśród moich znajomych, graniczy z cudem. Wróciłam też do swego rodzaju
gimnastycznej formy, jednak to akurat mnie zbytnio nie zadowala. Tak, wielu się
śmieje, jak potrafiąc szpagat można czuć się sztywną, ale ja mimo tego nie czuję
się w formie. Niestety gimnastyka wymaga regularności, a przy moim obecnym
trybie życia ciężko jest wyłuskać przynajmniej pół godziny. Czasem też lenistwo
bierze górę i jednak zamiast się rozciągać sięgam po książkę (tak jak zrobię to
za chwilkę). Jednak faktycznie udało mi się wiele poprawić w tej kwestii.
Napisałam około 220
artykułów, co daje około 1800 stron tekstu w Wordzie, do których praw autorskich
się zrzekłam (nie, nie wdałam się w koflikt z prawem - posiadam taki rodzaj umowy o dzieło). Jednak na pewno doświadczenia mi to nie zabierze. Poza tym rozpoczęłam
pracę licencjacką, do której mam już przygotowane około dwadzieścia stron - tych wymagających najżmudniejszej pracy. Większość
z moich znajomych chwali się jej rozpoczęciem na dwa tygodnie przed jej oddaniem,
czyli w maju, co potem zamienia się w publiczne biadolenie na facebooku, jak im
ciężko. Mam za sobą również pierwszą część praktyk i póki co moje odczucia są
bardzo pozytywne. Jedyne co nie jest takie kolorowe to zdrowie, ale nie ma
dramatu. No i mój Y. wciąż ze mną wytrzymuje.
Aktualne noworoczne postanowienia? Stworzą się może za dnia, bo obecnie jest raczej "późno" niż "wcześnie". Jaki był Wasz rok?
Spędzacie sylwestrową noc w jakiś szczególny sposób? Sama chciałam zostać w domu,
z Y., bez szału. Wyszło jednak tak, że razem z nim i moim bliźniakiem idziemy
do starszego brata i jego narzeczonej. Jeszcze dwa lata temu pomysł dotyczący takiej rodzinnej "imprezy"
byłby zwykłą utopią.
Na koniec składam Wam najlepsze życzenia z okazji Nowego Roku. Niech będzie lepszy od poprzedniego! :)
Ciekawe podsumowanie roku, nie ma co. Ja swoje postaram się dzisiaj umieścić na blogu.
OdpowiedzUsuńLepiej pisać pracę wcześniej, tak jak Ty, niż później galopować na ostatnią chwilę. Cóż... Skoro lubią poczuć adrenalinę to niech tak robią.
Moje plany na Sylwestra są banalne, aczkolwiek mało wymagające. Zamierzam czytać do północy, wraz z polsatem wypić szampana, a potem znowu czytać i męczyć oczy :3
Dziękuję za życzenia i z całego serca życzę ci szampańskiej zabawy do samego rana nie tylko w rytmach "Ona tańczy dla mnie" czy "Gangnam Style" :)
Wiesz, mnie tam nie przeszkadza to ich galopowanie, ale obnoszenie się z tym jak bardzo są w "czarnej d***e" mnie wkurza.
UsuńPewnie, lepiej spędzać sylwestra tak jak się lubi. Ty uwielbiasz czytać. :)
Szczęśliwego Nowego! Oby był jeszcze lepszy!
UsuńZapraszam do mnie ,
obserwuję twój Blog i liczę na rewanżyk jak i na pozostawienie po sobie śladu :)
Dla mnie czytanie ksiązek to podstawa. Też muszę zabrać się za podsumowanie roku, ale to nie teraz. Wypadałoby jeszcze się troche przespać mimo, że bezsenność męczy :/
OdpowiedzUsuńno to mimo, ze nie wydarzylo sie niby nic spektakularnego, to i tak jest super! sporo osiagniec :) troche jak u mnie.
OdpowiedzUsuńpostanowienia chyba lepiej wymyslac i realizowac na biezaco :)
Wiesz, jakoś w tamtym roku jak nigdy zrobiłam listę. Wcześniej takowych nie miałam. Ale nie wracałam do niej i nie realizowałam krok po kroku. Jakoś tak samo wyszło. :)
Usuńno wlasnie ja tez sie nie spodziewalam zadnego "spotkania blogerek", wywiazalo sie tak na spontanie :D i bylo naprawde fajnie!
OdpowiedzUsuńJa noszę, bo postawiłam sobie za zadanie wyglądać bardziej kobieco. A to chyba w sumie przez mojego chłopaka, który uparcie twierdzi że bycie metalem jest najlepsze, i ma długie włosy (do świąt miał dużo dłuższe od moich), i źle się przy nim czuję idąc ulicą, bo boję się że ludzie zastanawiają się które to chłopak, a które dziewczyna .___." Bo sądzę, iż nie posiadam kobiecych kształtów, szczególnie w zimowym płaszczu.
OdpowiedzUsuńRównież potrzebuję zrobić jakieś małe podsumowanie, ale coś nie wiem, nie mogę sie zabrać.
Torebka nie czyni kobiety. ;) Zwłaszcza, że teraz "mężczyźni" też je noszą. ^^ Sama mam kilka, noszę, ale po prostu nie lubię. Jednak zapakować w coś się trzeba.
UsuńOj, przecież na pewno nie jest tak źle. Nie martw się, na pewno ludzie się nie zastanawiają nad tym, które z Was reprezentuje jaką płeć. ;)
Nie wiem czy faktycznie nie posiadasz kobiecych kształtów (lubimy sobie wymyślać mankamenty), ale jakby co to można je stworzyć za pomocą garderoby. :) Płaszcze też nie muszą robić z Ciebie prostokąta. ;)
ładny blog ;)
OdpowiedzUsuńJa niestety spędzam sylwestra w domu...
ale jakoś się tym nie przejmuję :D
http://gifts-from-world.blogspot.com/
Mnie się nie udało zrealizować postanowień noworocznych na 2012 i raczej nie robię, bo zbyt dobrze znam samą siebie. Może jednak faktycznie wezme się do roboty, bo trzeba będzie, ale więcej czas na naukę i zrzucenie kilku kilogramów to raczej pobożne życzenia, niż postanowienia;) Ja idę na sylwka do kumpeli, będą jeszcze dwie osoby i będzie bardzo sympatycznie.
OdpowiedzUsuńA co do książek, to faktycznie jestem zajęta wieloma innymi rzeczami (nauką, znajomymi, każdy weekend mam zajety) i czytam wtedy kiedy mogę. Nie wyobrażam sobie, żeby udało mi się wydzierżawić więcej czasu na książki, a chciałabym:)
Również Życzę udanej zabawy dzisiejszego wieczoru, szczęścia, zdrowia i pomyśności w Nowym Roku i spełnienia marzeń:) I powodzenia w pisaniu pracy!
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńGratuluję realizacji postanowień - u mnie więcej czasu poświęconego na naukę, czy zgubienie kilku kilogramów to raczej pobozne życzenia na przyszły rok:)
OdpowiedzUsuńCo do książek, to owszem, mmasz rację, ja też nie wiem, jakim cudem można przeczytać 50 czy sto tytułów rocznie, ale ludzie różne mają tempo czytania. Moja koleżanka potrafi czytac bardzo szybko, ja z kolei nie koniecznie. No i nie wyobrażam sobie żeby udało mi się wydzierżawić więcej czasu na książki, ale chciałabym. No i zgadza się, wyalienowana nie jestem;)
Życzę dużo zdrowia i szczęścia w Nowym Roku, powodzenia w pisaniu rpacy licencjackiej i udane zabawy dzisiejszego wieczoru:D
Nie jestem pewna czy tempo czytania ma tu coś do rzeczy. Naukowcy dowiedli, że czytanie po kursie szybkiego czytania nie jest dokładne i tak naprawdę nie pamięta się szczegółów. Kolega skończył ten kurs, myślał, że może tę metodę stosować zawsze, ale natrafił na takiego profesora, który z imienia i nazwiska wymieniał, kto czyta po kursie, a kto czyta dokładnie. Owszem, są osoby, które potrafią tę umiejętność opanować do perfekcji, ale to bardzo trudna sztuka.
UsuńJeśli chodzi o takie "normalne" czytanie, to sama na przykład nie mam unormowanego tempa. Zdarza się, że w godzinę przeczytam 50 albo 60 stron, ale nieraz i 30 nie jestem w stanie ogarnąć, ponieważ język autora jest okropny.
Zresztą co oznaczają słowa "przeczytałam 50 książek"? Czy to były książki, które posiadają około 600-700 stron czy też zamykały się w setce? :) Może się okazać, że ktoś przeczyta 10 książek, a tak naprawdę będzie to znacznie więcej niż czyjeś 30. No i liczy się też jakość. Jest różnica pomiędzy psychologicznym dramatem a infantylnym romansem. :) Zatem to wszystko jest bardzo subiektywne.
dziękuję bardzo i Szczęśliwego Nowego Roku :) ja w tym roku spędzam Sylwestra z chłopakiem i ze znajomymi ;) Mam nadzieję, że rok 2013 przyniesie wiele dobrego :) Miejmy taką nadzieję! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za piękne życzenia i również na Nowy Rok życzę Ci wiele radości i miłości , dużo sukcesów i pomyślności...:)
OdpowiedzUsuńhttp://otulona-zapachem.blogspot.com/2012/12/zyczenia-noworoczne.html
No dokłdanie, bardzo wiele czynnikow wpływa na ilość przeczytanych książek, a w kursy szybkiego czytania nie do końca wierzę... czasem lepiej przeczytac wolniej a dokładniej i bardziej się delektować książką, niż przez nią przegalopować
OdpowiedzUsuńtakie podsumowanie roku to i mi by się przydało. Wszystkiego dobrego w 2013! :) samych sukcesów i zrealizowania postanowień :)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku :*
OdpowiedzUsuńZnając siebie wiem ,że raczej nie warto wypisywac sobie postanowień noworocznych.Raczej ich nie spełnię,nawet nie będę do tego dążyc. Brak wyznaczania sobie celu zawsze mnie denerwował.Uważam ,że to moja największa wada.Bo niby żyję ,ale tak pod wpływem impulsu,żyję w biegu.Nie wiem dokąd zmierzam i czasami myślę ,że tak jest lepiej ,bo niczym się nie martwię i nic mnie nie obchodzi ,ale czy ucieczka od kłopotów to dobre rozwiązanie? Chyba nie ,a raczej na pewno nie.Powinnam sobie ten cel wyznaczyc i chyba tak zrobię.Powinnam chciec ,aby ten rok był lepszy :)
OdpowiedzUsuńTeż często uciekam do książek ,uwielbiam czytac. Wszystko dookoła wtedy się zmienia ,jest jakoś tak lepiej,czytając wszystko mogę sama sobie wyobrazic. W swojej głowie.
Cieszę się ogromnie ,że sprawiłam Ci radośc wspominając o Tobie na w poście. Dziękuję Ci bardzo za wpisanie mnie na listę twoich ulubionych blogów :)Jest mi niezmiernie miło .
Chciałabym Ci życzyc szczęśliwego nowego roku 2013 :)Spełnienia wszelkich marzeń !:)
dziękuję :) Tobie też życzę wszystkiego co najlepsze :* :)
OdpowiedzUsuńŻyczę spełnienia marzeń w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńOjej, jak ja bym chciała umieć zrobić szpagat! Mój rok 2012 był taki jak zawsze, nie dzieje się u mnie za dużo :)
OdpowiedzUsuńŻyczę ci wszystkiego najlepszego w Nowym Roku 2013 i mam nadzieję, że mimo swojej pechowej liczby nie przyniesie ci pecha :3 nie to żebym wierzyła w przesądy :P
Łaał! jaki ładny szablon :) Przepiękny ;*
OdpowiedzUsuńGratuluję ci tego, co dokonałaś w tym roku i zyczę Udanego 2013r! :)
http://teenagers-troubles.blogspot.com/
Ja mój rok uważam za mniej udany, ale nie było najgożej:)
OdpowiedzUsuńŻyczę spełnienia wszystkich marzen w tym nowym roku!
Pozdrawiam.
ja wlasnie nie mam w zwyczaju pisania podsumowan, jednak na cos malego sie skusilam :)
OdpowiedzUsuńHi, Happy New Year! Would you please consider adding a link to my website on your page. Please email me back.
OdpowiedzUsuńThanks!
Kevin
kevincollins1012@gmail.com
No, ja mimo iż kupiłam sobie płaszczyk, który powinien podkreślać talię, to niezbyt mu to wychodzi, bo nieco schudłam, a płaszcz wzięłam większy, aby móc pod niego ubrać coś cieplejszego. No i niezbyt to wygląda, chociaż - nie jest najgorzej! :)
OdpowiedzUsuńAh, co do drugiego komentarza to moje włosy straaaasznie się zniszczyły, bo to bawię się już ich kolorami od dwóch lat, jak nie lepiej! No, ale stosuję masę odżywek i narazie pozwalam im odpocząć od kolorków. Ludzie wokół jedynie dziwnie się patrzą, lub mówią mi na ten temat masę komplementów. Nauczyciele w sumie nic nie mają, nawet dyrektor w szkole, a pani od biologi w zeszłym roku sama miała fioletowe pasemka. :) Najbardziej te zmiany kolorów przeszkadzają mojej rodzinie, ale chyba już się przyzwyczaili. :D
OdpowiedzUsuńTeż miałam ambitny plan zostać w domu :D Ostatecznie jednak mnie poniosło :)
OdpowiedzUsuń...czyli "poniósł Cię melanż"? ;)
Usuńtak, ostatnio postanowilam dopracowywac sama siebie :) a 2013 bedzie spektakularny!
OdpowiedzUsuńMój rok był dość pracowity, ale pozwoliło mi to dostać się do dobrej szkoły. :D A Sylwester spędziłam w rodzinnym gronie, gdyż o północy świętowaliśmy 60 urodziny dziadka. ;)
OdpowiedzUsuńTeż sądzę, że przyjaźń jest ważnym elementem ludzkiego życia. Nie potrafię zrozumieć ludzi-samotników, a znam takich kilka.
szczęsliwego nowego roku :*
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do mnie :)
Noo to chyba nie było tak źle w 2012 :D Gratuluję pracy, ukochane i całej reszty sukcesów ;)
OdpowiedzUsuń