Gdyby
mi ktoś rok temu powiedział, że w 2013 zostanę instruktorką fitnessu, pewnie
bym go wyśmiała. Nie chodzi o „nigdy nie mów nigdy”, ale o brak przygotowania
fizycznego. A jednak tak się złożyło, że w listopadzie odpowiedziałam na
ogłoszenie o pracę, które dotyczyło dziewczyn pasjonujących się
fitnessem typu dance, zumbą itp. Swoją przygodę z tym rodzajem sportu rozpoczęłam
chyba w marcu tego roku, polubiłam i dobrze się w nim czuję. Dlatego też
zgłosiłam się w akcie desperacji spowodowanej bezskutecznym poszukiwaniem pracy
od września. Tym sposobem znalazłam się na rozmowie kwalifikacyjnej, podczas
której zostałam poproszona o krótką improwizację mającą na celu zaprezentować
moje poczucie rytmu, umiejętność poruszania się itp. Wydarzenie to spowodowało,
że od kilkunastu dni prowadzę treningi i… jest super! Nie spodziewałam się, że
z łóżkowego pismaka wyląduje na sali treningowej, ale… nigdy nie wiadomo co
przyniesie jutro. A powiem Wam w tajemnicy, że o nową pracę poprosiłam Świętego Mikołaja. ;) Ktoś jeszcze ma wątpliwości, że on istnieje? Jeśli tak, warto zweryfikować swoją wiarę. Do 24-go jest jeszcze czas. :)
________________________________
Chwytaj się różnych możliwości i nie bój się wyzwań
Jeśli chcesz,
polub na Facebooku
polub na Facebooku
Jeee! Super :) i gratuluję :* takie niespodziewane momenty w życiu są świetne :)
OdpowiedzUsuńOoo, widzę, że byłam pierwszą komentującą :D
UsuńGratuluję, fajnie że robisz to co lubisz...
OdpowiedzUsuńI to mnie najbardziej cieszy. :)
UsuńAle fajna praca ci się trafiła :) Ja lubię takie zajęcia ale kompletnie brak mi rytmu
OdpowiedzUsuńNad brakiem rytmu można troszkę popracować. :)
UsuńSuper, że znalazłaś pracę i na dodatek taką, która sprawia Ci przyjemność :) Dodatkowy plus to systematyczna dawka ruchu, o którą też nie będziesz musiała się martwić, bo przecież ruszasz się teraz przy okazji.
OdpowiedzUsuńNo tak, na to drugie na pewno nie będę narzekać. :)
UsuńŁał :) Super, pamiętam, jak prowadziłam zajęcia w moim mieście. Niesamowitą energię mi to dawało, szkoda, że teraz przed maturą mnie z tego wykluczyli :D
OdpowiedzUsuńSami Cię wykluczyli? :)
UsuńNiestety! Stwierdzili, że nie chcą mieć na sumieniu mojej niezdanej matury. :)
UsuńNo wiesz co...? ;) Obecna matura wymaga nauki tylko kiedy chce się ją DOBRZE zdać. Z Twoim potencjałem niezdanie nie wchodzi w grę, nawet jakbyś nie miała czasu na naukę. To chyba osoby nieco starszej daty Cię wykluczyły, co? :)
UsuńPodobno tak, ale właśnie chciałabym dobrze zdać, jak już zdaję ;) Przesadzili trochę, bo te dwie godziny dwa razy w tygodniu by mnie nie zbawili, ale owszem. Właściciel ma już 60 lat :)
UsuńNo jeśli w grę wchodziły zajęcia dwa razy w tygodniu, to tym bardziej szkoda. ;) Ale z drugiej strony - to miłe, że człowiek się martwi o Ciebie. :)
UsuńGratuluję! :D
OdpowiedzUsuńTo świetna praca :)
to ja chyba zacznę wierzyć bo pracy szukam już pół roku.
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
Wiesz, co... Ja tak naprawdę pracy szukałam prawie trzy lata, ale niezbyt intensywnie. Najpierw znalazłam tamto zajęcie, które pozwoliło mi pisać artykuły w domu. Pisałam, ale w trakcie szukałam także czegoś innego: codziennie sprawdzałam oferty pracy i wysyłałam/zanosiłam co najmniej jedno CV z listem motywacyjnym. Tak naprawdę intensywnie szukałam od września i wysłałam chyba z 600 różnych aplikacji... Szukanie pracy jest naprawdę niewdzięcznym zajęciem bez posiadania znajomości... Ja swoja znalazłam 25 km od mojego miejsca zamieszkania.
Usuńuwierz, że ja też się najeździłam i na wysyłałam. A na ilu beznadziejnych rozmowach o pracę byłam z niedorzecznymi warunkami, o których mowy nie było w ogłoszeniu. W grudniu trochę odpuściłam bo potrzebowałam chwile przerwy. A szukam jej też 25-30 km stąd czyli W Gdyni, albo jeszcze dalej bo w mieścinie w której aktualnie mieszkam nie widzę perspektyw.
UsuńCzyli idealnie się rozumiemy... Rozmowy kwalifikacyjne też miewałam niesamowite...
UsuńFajna praca ;P
OdpowiedzUsuńI ja również tak uważam. :) To na pewno coś nietypowego jak dla mnie.
UsuńNo i zawsze teraz będziesz miała boską sylwetkę! ;D
UsuńA to akurat nie zawsze musi iść w parze. :D
UsuńW sumie nie ;D
UsuńNo i kto by pomyślał ;) No to nie zostaje mi nic innego tylko pogratulować Tobie i uśmiechnąć się do Mikołaja :-D to może wpadnę przy okazji ma jakiś wspólny trening??:))
OdpowiedzUsuńWesołych i spokojnych świąt pełnych magii :-*
Pozdrawiam,
Katherine Unique
Jakby co, to zapraszam. :)
UsuńTeż chciałam zapisać się na zumbę ;) Ale powiem Ci, musisz być bardzo dobra w tym, skoro dzięki jednej improwizacji dostałaś tą pracę. Gratulacje ;)
OdpowiedzUsuńNieskromnie rzecz ujmując wiem, że się do tego nadaję, bo chodziłam na podobne zajęcia przez pół roku i widziałam, że łapię kroki szybciej od innych, wiem, że mam poczucie rytmu, a do tego nie jestem sztywna i nawet shake'i nie są mi straszne. :) Dziękuję.
UsuńUhuhu, nawet shake'i? :D Kiedy słyszę to słowo to od razu widzę tą całą Ulę z jakiegoś talent show :D
UsuńAle dobrze, że się odnalazłaś w tym ;)
Nie znam Uli, ale muszę nadmienić, że moje umiejętności to się na pewno aż do talent show nie nadają. :)
UsuńMoże i się nie nadają, ale zawsze masz jakieś podstawowe umiejętności. Osoby całkowicie 'sztywne' - między innymi ja - mogą być zazdrosne :D
UsuńTo nie musi być powód do zazdrości. :) Znam ludzi, którzy nie tańczą i dobrze im z tym. ;) Ja np. jestem za mało sztywna i dlatego nie idzie mi taniec w parze podczas uroczystych wydarzeń. Po prostu to dla mnie nie jest taniec, a tylko jakieś podrygiwanie albo tuptanie. Większość facetów nie potrafi tańczyć i trudno mi się odnaleźć. Wtedy lepiej być nieco bardziej "sztywnym", serio. ;)
UsuńO kurcze! No to rzeczywiście ciekawa przemiana hehe :D
OdpowiedzUsuńSwoją drogą teraz jest 5 minut dla "fitnesowców" ... pani Chodakowska zrobiła dobry podkład pod rozwój sportowego biznesu.
Powodzenia!
Nie jestem fanką Ewy Chodakowskiej, ale doceniam. Raczej prawdziwy boom zauważam na punkcie zumby i fitnessu, który łączy taniec. Bo to naładowuje energią i człowiek nie czuje, że idzie na trening. Idzie się pobawić, a kilogramy ubywają.
UsuńGratuluję i życzę powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
Usuńwow, niezłego wyzwania się podjęłaś :) powodzenia! dość nietypowa praca w sumie, ja jestem leniuchem, nie mogłabym chodzić do pracy i wylewać tam siódme poty ;)
OdpowiedzUsuńJa rok temu powiedziałabym to samo. ;)
UsuńGratulacje wielkie! Chętnie zobaczyłabym Cię w akcji i mam nadzieję, że praca przyniesie Ci wiele satysfakcji :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się w tym przedświątecznym szaleństwie!
Może coś kiedyś pokażę na blogu, kto wie. Dziękuję. :) I Ty się trzymaj.
Usuńahh, no to świetnie, tylko gratulować :D nowe doświadczenia, nowe wszystko ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
To prawda - nowe wszystko. :)
UsuńTo prawda - całkowity obrót o 180 stopni. Rzeczywiście, trochę to tak brzmi i jest w tym wiele racji. :) Mam również taką nadzieję, że praca przyniesie mi wiele satysfakcji.
OdpowiedzUsuńWhat!!?? Instruktora fitnessu? No gratuluje, gratuluję, ale to niesamowite! Chodziłam na aerobik, ale nie miałąm kasy i poszło... Nie spodziewałam się, że taka umiejetnosć może się tak przydać! Normalnie tak jakbym ja zaczęła uczyc gry na gitarze! Wow! Ale będziesz wysportowana, jak sobie tak popracujesz! Powodzenia, obyś jak najdłużej trzymałą posadkę!
OdpowiedzUsuńTak naprawdę nigdy nie wiadomo co się może w życiu przydać...
UsuńWow, fajna praca w sumie chętnie bym na coś takiego przystała - musi być zabawnie :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej. Jest bardzo zabawnie. :) Panie są super. ;)
UsuńGratuluję! Radosnych Świąt Bożego Narodzenia!
OdpowiedzUsuńDzięki. Wzajemnie. :)
Usuńo matko! ale Ci zazdroszczę! no i gratulacje! :*
OdpowiedzUsuńteż bym chciała prowadzić zajęcia taneczne albo fitness! u mnie powód, że nie chcą mnie przyjąć bo nie mam papierka z napisem: instruktor :(
a niespodzianki są najlepsza, ale ja nie lubie zaskoczeń :D
Papierek zawsze można zrobić. Najważniejsze są umiejetności, więc mimo to próbuj. Czasem ktoś ma papier, a nic się nie potrafi albo nie ma predyspozycji do pracy z ludźmi...
UsuńA no chyba, że tak. :)
Ja wierzę w Mikołaja, nawet napisałam do niego list w tym roku ;) trzymam kciuki za Twoją nową pracę! A zumbę uwielbiam :)))
OdpowiedzUsuńI jak? Mikołaj spełnił prośbę albo marzenie?
UsuńWiadomo, co dobre. :)
Ale szczęście! To Ci Mikołaj zrobił niespodziankę. Swoją drogą zumbę tańczyłam raz i bardzo mi się spodobało:)
OdpowiedzUsuńWow! Gratulacje kochana!!! :))))
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńSuper, gratuluję ; )
OdpowiedzUsuńWow! Świetna praca, dużo aktywności fizycznej, masę radości (endorfiny!). Wręcz idealna praca :)
OdpowiedzUsuńMożna tak powiedzieć. :)
UsuńGratulacje:))
OdpowiedzUsuń:) gratuluję! :) Ja też kiedyś o tym myślałam, zrobiłam kurs, ale odpuściłam egzamin ze względu na moje kolana... a Ty z kursem czy bez?
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i życzę powodzenia i dobrej zabawy! :)
P.S. Drzewko Przyjaciółki ubrane? :) To w ramach urodzinowego prezentu czy jak? :)
Udanych Świąt :)
No to chyba dobrze, przydałoby mi sięwięcej ruchu :p
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że Twoje małe życzenie się spełniło:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w pracy!:*
wow! jestem pod wrazeniem, gratuluje :) nie pomyslalabym! ale to chyba wdzieczna, fajna praca, zycze Ci samych sukcesow zawodowych i satysfakcji z tego, co robisz :)))
OdpowiedzUsuńGratuluję! Czyli, ze nie ma rzeczy niemożliwych? :>
OdpowiedzUsuńSuper! Ja też mam plan iśc w kierunku fitnessu, ale nie wiedziałam że można tak niespodziewanie się tym zająć :) Najlepszego w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuń