No i
mamy sierpień. Nie mam bladego pojęcia jak można narzekać na tak piękną pogodę.
Owszem, jest gorąco, parno, ale czy nie o to chodzi latem? U mnie póki co
pogoda dopisuje już od maja. Lipiec minął mi niezwykle szybko, pewnie przez
wzgląd na naukę. Kiedy pozostało mi trochę czasu wolnego, również się nie
nudziłam, o czym zresztą pisałam wcześniej. Mam nadzieję, że ten miesiąc będzie
równie pełen wrażeń jak poprzedni. A działo się wiele, bo od ostatnio
wspomnianych rowerków wodnych na jeziorze udało się jeszcze parę razy dotrzeć
nad morze z Najlepszymi czyli z chłopakiem, przyjaciółkami i bliźniakiem. Jak
zwykle nie brakowało śmiechu, dobrego humoru i tego, co widać na załączonych
obrazkach. Aura na zewnątrz oraz towarzystwo średnio pomaga mi w skupieniu się
na pracy, ale daję radę. ;)
P.S.
Zgadnijcie komu ZNOWU przedłużyli rekrutację na uniwersytecie? Czuję, że po trzech latach odhaczę
kolejny zawieszony kierunek. No, ale nic – nauczona doświadczeniem stworzyłam
jakiś czas temu plan B.
|
O., Inochi, Na. |
|
Na., O. |
|
O., Inochi, Na. |
|
Na., Inochi |
|
O., Inochi, Na. |
________________________________
Nie narzekaj! ;)
Jeśli chcesz, polub
na FACEBOOK'u
Jak ja Wam zazdroszczę. ;) Oczywiście, jak w taką pogodę jest się w pracy to można narzekać. :D Ale dla mnie jest ok, nawet to mi nie przeszkadza jak świeci słońce. :P
OdpowiedzUsuńNo tak, w pracy może to nieco przeszkadzać, ale narzekać nie ma co. Nic to nie zmieni. :)
UsuńFunny pics =)
OdpowiedzUsuńXOXO
Ylenia
Ja narzekam, bo nie lubię lata. Nigdy nie lubiłam i raczej nie polubię ;) Te wakacje dłużą mi się bardzo. Jeszcze cały sierpień. Tyle jeszcze można zrobić ;d
OdpowiedzUsuńA z Twoich postów nie wywnioskowałabym, że nie darzysz lata sympatią. To się zatem chwali, bo widać, że nie należysz do marud. ;)
UsuńNo właśnie, staram się nie narzekać, ale jak jest zima, to po prostu się nią zachwycam, stąd niektórzy wiedzą, że nie przepadam za latem ;)
UsuńDzięki ^^
To w sumie w poprzednią zimę musiałaś mieć niezłą frajdę. Trwała naprawdę długo i była wybitnie spektakularna. :D
UsuńTak! To był świetny okres dla mnie i właśnie zimą byłam pełna energii dzięki temu, że taka pogoda była :D
UsuńJa nie narzekam na taką piękną pogodę :)
OdpowiedzUsuńI super! ;)
UsuńW życiu zawsze trzeba mieć plan B i dobrze, że go masz! No cóż na uczelnie stuka niż demograficzny, stąd te problemy, a będa jeszcze większe. Całkowita zapaśc to rok 2020, wtedy będzie więcej miejsc na uczelniach wyższych niż maturzystów.
OdpowiedzUsuńMiłegp wypoczynku:)
Choć trochę sobie zaprzeczę w tej kwestii, bo przecież będzie trudniej, to miło byłoby, aby w ogóle matura była bardziej elitarna. Człowiek by wiedział, że egzamin dojrzałości naprawdę o dojrzałości świadczy. :) Dobrze wiedzieć takie rzeczy, o których wspominasz.
UsuńNa temat matury mam to samo zdanie. Kiedyś miała znaczenie teraz jest dla wszystkich i ...
UsuńPogoda jest teraz świetna, to prawda! Miło się patrzy na zdjęcia, takie pozytywne ♥
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńU Ciebie przedłużyli u mnie całe 4 osoby chętne O.o włącznie ze mną -.-'
OdpowiedzUsuńU mnie przedłużyli, bo nie ma chętnych. Zatem pewnie zawieszą mi kolejny kierunek.
UsuńTakiej to dobrze!
OdpowiedzUsuńNo nie najgorzej. :)
Usuńooo takiej to dobrze :) morze plaża :) heh
OdpowiedzUsuńno na pogode nie ma co narzekać :)
super zdjęcia :)
Absolutnie masz rację!
UsuńDziękuję.
Na taką pogodę można narzekać będąc w lesie, bez możliwości kąpieli w rzece, która jest obok i musząc się uczyć - naprawdę, to potrafi wykończyć ;p [tak, wracam z obozu xD] :D
OdpowiedzUsuńA tak poważnie to zawsze wolałam zimę i nie mogę się jej doczekać :<
W lesie to całkiem chłodno zazwyczaj jest. :D
UsuńMoja praca mniej więcej wygląda jak nauka, więc wiem o czym mówisz. ;)
Kto jak woli. ;)
I właśnie tak powinny wyglądać wakacyjne zdjęcia, radość, radość i jeszcze raz wszechogarniająca radość :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Również pozdrawiam. :)
UsuńŁadne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://pieknekosmetyki.blogspot.com
Dzięki.
UsuńOj tak.. Narzekamy na pogodę ale przecież właśnie o to chodzi latem!:) Ma być ciepło i słonecznie ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że tak miło spędzasz czas;)
No właśnie! Wystarczy sobie przypomnieć co się działo jeszcze w marcu oraz na początku kwietnia... Było zimno, choć ja na zimę nie mam też w zwyczaju narzekać. Ale wolę ciepełko.
Usuń:)
Ach, tylko pozazdrościć ;D
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam :)
UsuńNo tak :)
UsuńZgadzam się z tym że nie mona nie lubić lata, gdy jest taka piękna pogoda!
OdpowiedzUsuń;D Ja uwielbiam lato!
Ja także!
UsuńNajlepsze są właśnie takie radosne zdjęcia. Piękne są!:) Lato to lato i tak ma być:P Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem najlepsze są radosne i SPONTANICZNE zdjęcia. :)
UsuńA wiesz... Zaraz wrzesień a to już rzut beretem do grudnia ;)
OdpowiedzUsuńEhhh... I co ja mam studiować jak mi kierunków pootwierać nie chcą? ;)
Przeraża mnie Twoje poczucie czasu... ^^
UsuńMam dokładnie to samo. Mnie pozostanie uczelnia prywatna, bo muszę kontynuować i rozszerzyć obecny kierunek. Inaczej mijałoby się to z celem i w zasadzie poprzednie trzy lata byłyby wyrzuceniem pieniędzy oraz czasu w błoto.
ludzie narzekają na upał, najlepiej przypomnieć im o tym zimą ;)
OdpowiedzUsuńOtóż to. Nie dogodzisz człowiekowi. :D
Usuńgorąc gorącem, ale jak nagrzany termometr pokazuje ponad 40 stopni to już jest źle ;)
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia. Aż mam ochote na potaplanie się w morzu ;D
Pozdrawiam,
Lina
http://zchmurki.blogspot.com/
Nawet cztery dyszki nie są mi straszne :)
UsuńDzięki. :)
Dokładnie, ludzie narzekają gdy jest zimno, a kiedy przychodzi ciepłe lato tak samo narzekają ! :P Gdzie tu logika xD Zazdroszczę wypadów nad morze ♥
OdpowiedzUsuńDobrze, że masz plan B. Zawsze warto mieć ;)
Ładne zdjęcia :)
Brak logiki jest na porządku dziennym wśród większości społeczeństwa, niestety. :D
UsuńDzięki. :)
Ojjj można narzekać, bo jest zbyt gorąco. Tym bardziej w betonowym mieście, gdzie jedynym możliwym celem podróży jest galeria handlowa, bo... mają tam klimę :D
OdpowiedzUsuńNie wszyscy dobrze znoszą upał, mnie zdarzają się omdlenia na przykład :P
A ja nawet galerii nie mam w mieście. Jezioro jest, ale takie brudne, że bałabym się w nim zanurzyć. ^^ Ale mnie lato ani trochę nie przeszkadza. Narzekać wolno, nikomu się tego nie zabroni, tylko co to da? Lepiej nam wtedy kiedy sobie pomarudzimy i zatrujemy fajne chwile innym swoim malkontenctwem? ;)
UsuńOmdlenia zdarzają się u mniejszości, więc po prostu jest to dla Ciebie taki czas jak wiosna lub jesień dla alergików. Trzeba na siebie uważać. Szczerze współczuję. Raz zemdlałam na koncercie, ale na szczęście brat mnie złapał, więc nie miałam przyjemności pocałować betonowej podłogi.
Na szczęście jestem w tej komfortowej sytuacji, że nie muszę iść na jakiś konkretny kierunek, ale chciałam na tą nieszczęsną reklamę i wyszło jak zwykle :(
OdpowiedzUsuńNo to ja bardzo chciałam iść na filologię polską trzy lata temu. Także zawieszono. Wiem zatem doskonale co czujesz.
UsuńLipiec minął za szybko xD
OdpowiedzUsuńTo prawda!
Usuńah ta plaza opalanie <3
OdpowiedzUsuńzapraszam :D
A mnie raczej na wodzie zależy niż na opalaniu. :)
UsuńFaktycznie, jest parno i będę narzekać, bo mojej wiosny było tylko kilka dni. A ja w pracy nie wyrabiam w taki upał, od 9 - 23 na świeżym powietrzu, a właściwie bieganie góra dół (piwnica, aleje) jako kelnerka mam prawo do narzekania, tym bardziej, że wypijam w tak cudowną pogodę nie 2, nie 3, ale nawet i 5 litrów wody, co mnie wkrótce doprowadzi do bankructwa, a właściwie to mojego szefa - bo wodę biorę z chłodni,a co będę płacić :P?
OdpowiedzUsuńWidzę, że wakacje się udają. Ja nie mam czasu na plażowanie, opalać się nie lubię, ale nad wodę bym pojechała.
Pozdrawiam ;)
Domyślam się, że pogoda w takim razie Ci nie służy. Niestety narzekanie niczego nie zmieni. :) Biedny szef. ;)
UsuńA ja w upały nie zauważam u siebie potrzeby spożywania większej ilości wody czy napojów.
Tak, wakacje póki co są naprawdę ciekawe.
Życzę więc, abyś dotarła nad wodę pewnego wolnego dnia. :)
podoba mi się Twoje podejście i mega wkurzają mnie ludzie narzekający zimą na śnieg i mróz a latem na upał -.- zdecydujcie się!
OdpowiedzUsuńuwielbiam taką smażalnię ;)
Trzeba się cieszyć, że można się podsmażyć! A mnie się taka wspaniała rekompensata za poprzednią zimę podoba. Choć śnieg zasadniczo też mi nie przeszkadzał. :) W Polsce co rok zazwyczaj go było jak na kartki za komuny. Zawsze to jakaś odmiana.
Usuń(tak, wróciłam cała, zdrowa i stęskniona!) :)
OdpowiedzUsuńWspaniale! Cieszę się!
UsuńOkej, przyznaję, narzekałam na gorąco w Wawie, ale w domciu jest dobrze :D I już nie narzekam, przysięgam!
OdpowiedzUsuńKurczę... Ale słabo z tymi kierunkami. Chyba Cię za bardzo te studia już nie lubią.
Wspominałaś w jednym poście, że Twój brat to przyszły biotechnolog. Mogę spytać, gdzie studiuje i czy jest zadowolony? Zastanawiam się nad tym kierunkiem.
No chyba tak, bo to już drugi raz (powtórka sprzed trzech lat).
UsuńAdam studiuje zaocznie na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym (Szczecin - z tego co wiem w rankingach szkoła jest wysoko). Na początku było około 25 osób w grupie, ale po roku zostało tylko 3 i tak już to trwa dwa lata. Zatem nie każdemu się spodobało, nie każdy też dał radę. Kierunek jest bardzo trudny (jak powiedział im jeden prowadzący - to po medycynie i farmacji najtrudniejsze studia). Ale nie ma się co zniechęcać. Adam też miał uciekać, bo my w technikum mieliśmy tylko podstawy chemii, matematyki, biologii i prawie zero fizyki. Miał zatem bardzo słabe podstawy, ale postanowił zaryzykować. Jest zdolny i radzi sobie teraz świetnie - mają te same zajęcia co studenci dzienni, te same egzaminy, a średnia zawsze jest powyżej 4, czasem nawet sięga 4,5. Teraz sam sobie chwali i nie narzeka. Ale Adam zasadniczo rzadko narzeka. Jeśli chcesz, poproszę go, żeby zajrzał tutaj w komentarze, to sam Ci odpowie na parę pytań, jeśli oczywiście takie masz odnośnie samego kierunku (lub uczelni). :)
W Gdańsku też jest sklepik - właśnie dzięki niemu trafiłam na Sowę, panie tam uczyły się fachu. Myślę, że w Szczecinie też jest, ale głowy nie dam :)
UsuńPo 40 jest bardzo duże ryzyko, że dziecko urodzi się m. in. z zespołem Downa... oczywiście - istnieje pewne optimum, kiedy dzieci się powinny rodzić, jak dla mnie jest to ok. 25-30 lat (z uwzględnieniem studiów, pracy, ogólnego ustatkowania się rodziców itp.). Ani za wcześnie, ani za późno... Ogólnie jestem zwolenniczką złotego środka, ale wiemy, jak to jest ;)
_______________
No brakuje mi słów...
Bardzo dziękuję za odpowiedź :) Myślę, że na razie i tak wiele nie zdziałam - póki co zbieram opinie, tworzę możliwe plany :) Jest kilka miejsc, które biorę pod uwagę, ale wiem, że w ciągu trzech lat pewnie trochę się pozmienia. Na pewno będę miała w pamięci Twój komentarz i Adama - podziwiam i pozdrawiam :) jesteście bardzo zdolnym rodzeństwem!
Poszukam zatem. :)
UsuńTak, obciążenie genetyczne jest spore, no i nie oszukujmy się, rodzic często po pięćdziesiątce nie ma już tyle cierpliwości dla dziecka. Również sądzę, że 25-30 lat to optymalny wiek ze względu na nie tylko dojrzałość fizyczną i psychiczną, ale tak jak zauważyłaś w szczególności społeczną.
___________
Mogę Ci też polecić, abyś zawsze składała dokumenty na kilka uczelni, jeśli interesuje Cię konkretny kierunek i na innym siebie nie widzisz. Jeśli chodzi o studia zaoczne, ledwo Adamowi otworzyli tę biotechnologię z powodu małej liczby zainteresowanych. Nie wiem jak jest z dziennymi (choć tam jest zawsze więcej chętnych), ale zawsze lepiej się ubezpieczyć i złożyć gdzie tylko się da. :)
Dziękuję. ;*
Tak, pogoda jest na medal w tym roku! Ale przyznam ze upaly moga wykonczyc
OdpowiedzUsuńMogą zmęczyć, to prawda. Ale to nic. :)
Usuńnajważniejsze że wakacje się udały ! :)
OdpowiedzUsuńJeszcze się nie skończyły. ;)
UsuńPowiem tak, na całe szczęście, że zawieszono i na nią nie poszłaś :) bo ja ją właśnie skończyłam i każdemu, komu mogę, szczerze odradzam tą na US :)
OdpowiedzUsuńA powiesz coś więcej na ten temat? Dlaczego odradzasz?
UsuńOczywiście, z przyjemnością ;) Chyba jak każdy kto idzie na taki kierunek, marzyły mi się powiewające szaliczki, tomiki Leśmiana pod pachą, dyskusje o literaturze, światłe umysły i pewien ogólny poziom nauczania. Nic bardziej mylnego. Wydział jest niezorganizowany, o wszystkim dowiadujesz się na ostatnią chwilę bo nikt, włącznie z dziekanatem nie jest w stanie odpowiedzieć Ci na pytania. Co rusz zmieniają siatkę, tak więc studiując możesz się dowiedzieć, że nie możesz iść na dziekankę bo rok po Tobie ma już zupełnie inaczej skonstruowane zajęcia. Co do wykładowców to rzecz się ma różnie, są tacy których można pokochać i tacy, którzy czystą przyjemność czerpią ze znęcania się nad studentami.
OdpowiedzUsuńW trakcie mojej nauki dochodziło do nadużyć władzy i niestosowania się do praw studenta. Proste przykłady, wykłady, profesor na początku zaznaczył, że zajęcia nie są obowiązkowe, ale puszczał na nich listę, po czym na końcowych zajęciach ogłosił, że jednak są i osoby które nie były obecne dostaną po 1 książce za każde zajęcia, z której mają się nauczyć i przyjść na zaliczenie, w rezultacie człowiek dostawał po 6-7 książek, oblał dziewczynę bo nie znała daty śmierci Reja. Innej kazał po kolei wskazać tytuły każdego rozdziału w danej książce.
Przykład inny, student ma prawo do dwóch nieobecności na zajęciach, których nie musi usprawiedliwiać, jednak nie bo o mało co nie zostałam za takie 2 nieobecności skreślona z listy.
Poziom nauczania też pozostawia wiele do życzenia bo jak tu masz zdawać z czegoś egzamin jak przez dłuższy czas w ogóle zajęć nie było bo nie miał kto ich prowadzić? A nie macie podanego ani podręcznika ani nic?
Ehhh... Mogłabym tak godzinami wymieniać.
Chciałam się dowiedzieć co o tym myślisz, bo przyjaciółka studiuje i jest dokładnie tak jak mówisz. To prawda, że uczelnia jest niezorganizowana. Dziekanat nawet w godzinach otwarcia zamknięty, choć słychać za drzwiami rozmowy i pobrzękujące naczynia. Student na ostatnią chwilę dowiaduje się, że ma robić praktyki w ciągu najbliższych 3 tygodni, choć w tym czasie ma... zajęcia na uczelni. :D Tak jak piszesz, jest dużo "ale". Jednak to kierunek na którym bardzo mi zależało i naprawdę żałowałam, że nie otworzyli. Już się jednak pogodziłam. :)
UsuńNo właśnie... smutna rzeczywistość polonistyki ;/ najlepsze były konsule u Pana W. do późnych, wieczornych godzin i chociaż za wykładowcą tym przepadałam, tak konsultacjami dawał się nam we znaki. Koleżanka 9 razy z "Pieśni Maura" chodziła.
OdpowiedzUsuńNo to faktycznie niezbyt interesująco...
Usuńświetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńobserwujemy:)?
Zdjęcia super :) Wakacje wyglądają na udane :)
OdpowiedzUsuń