...dziękuje nauczyciel.
- Talmud
Obrona
licencjatu to podobno formalność, a jednak wszyscy byliśmy w szoku kiedy
okazało się, że jedna osoba oblała. Nie była ona jednak z mojej grupy
specjalizacyjnej. Jednak z tego samego roku.
Mieliśmy
zacząć bronić się o godzinie 11:00. Już na pół godziny wcześniej wszyscy "z wczesnoszkolnej"
zebraliśmy się w jednej sali. Poustawialiśmy krzesła w okręgu, a wraz z nami usiadła
nasza… recenzentka, aby podtrzymać nas na duchu. Tak się akurat stało, że wszystkie
prace (a było ich dwadzieścia) trafiły do wspaniałej dr G., która między innymi
była pomysłodawczynią pikniku rodzinnego (wspominałam o nim tutaj).
Nastawiłam
się na to, że bronić zaczniemy się nieco później, jako że prowadząca naszej
komisji dopiero o 10:00 miała rozpocząć obronę ze swoją grupą, dla której była
promotorem. Opóźnienie trwało już jakieś piętnaście minut, kiedy to nasza
Promotor przybyła do nas i obwieściła, że już nie potrwa to długo, bo idzie wziąć
sprawę w swoje ręce. ;) Niedługo po tym moja grupa zrobiła mi niezwykle
wspaniałą niespodziankę. Koleżanki i kolega (mieliśmy jednego pana w grupie) wstali i zaczęli śpiewać „Sto lat”.
Zasadniczo nie wiedziałam nawet, że to dla mnie, sądziłam, że ktoś ma urodziny,
zatem śpiewałam razem z resztą. Moje kochane „wcześniaki” wręczyły mi prezent w
podzięce za to, iż byłam im starostą na pierwszym roku. Byłam nim TYLKO
przez rok i dlatego naprawdę ten upominek ma dla mnie ogromną wartość… Był to
bardzo gustowny długopis z grawerem „Ewie – Staroście za nieocenioną pomoc –
studenci”.
Obecna „starościna” broni się w drugim terminie i zapewne otrzyma
podarunek w dniu, w którym spotkamy się na oficjalnym wręczeniu dyplomów.
Mam
wrażenie, że byłam jedną z najbardziej spokojnych osób, choć wcale nie świadczy
to o tym, że się nie denerwowałam. Rozmowa z Dorotką - inną studentką - na chwilę przed moim
stawieniem się przed komisją brzmiała mniej więcej tak:
-Ewa,
kiedy wchodzisz?
-No, za chwilę, po Oldze. Olga już jest w środku. :D
-To z czego Ty się cieszysz? :)
-No, za chwilę, po Oldze. Olga już jest w środku. :D
-To z czego Ty się cieszysz? :)
Kiedy
weszłam do środka, nerwy odpuściły. Mało tego! Okazało się, że recenzentka
(wcześniej wspomniana dr G.) zrobiła coś, za co wszyscy będziemy jej dozgonnie
wdzięczni, ale o czym tutaj nie napiszę, ponieważ mój blog nie jest aż tak anonimowy z
powodu fotografii. ;)
Postawiłam
na los i… trafiłam na dwa zagadnienia, które były wręcz moimi ulubionymi. Usłyszałam
od promotor „Proszę usiąść, pani Ewuniu…” i zaczęło się. Podobno na obronie
raczej studentom nie przerywa się wypowiedzi albo przerywa po to, aby przeszedł
on do kolejnego pytania. Natomiast moja obrona raczej przypominała wymianę
zdań, opinii z prowadzącą, której specjalizacją jest pedagogika specjalna. Nawet
się lekko potknęłam słownie, ale szybko się poprawiłam i nie zaważyło to na
ocenie. Ostatnie, trzecie pytanie, to pytanie od promotora dotyczące pracy licencjackiej.
W sumie – tak jakby go nie było kiedy pracę napisało się samodzielnie.
Wchodziłam
jako piąta albo szósta. Naprawdę współczułam tym osobom, których nazwiska
zaczynają się na P, S, T, W, Z. Wyniki miały miejsce od razu, jak tylko ostatnia
osoba wyszła z gabinetu – chwilę po godzinie 15:00, ponieważ panie zasiadające w
komisji przeliczały średnią regularnie dla każdego, kiedy tylko opuścił salę.
Obroniłam
się na piąteczkę i taką też ocenę będę miała na dyplomie. Mało tego. Po
ogłoszeniu tych wyników, nasza Promotor oznajmiła nam, że ma dla nas
niespodziankę, przy czym już wtedy się wzruszyła. Okazało się, że stworzyła
pismo, które złożyła na ręce pani dziekan. Zamieszczam je poniżej:
Tak, musiałam poprosić moją Promotor o możliwość wykonania fotografii takiego pisma. Na pamiątkę! |
W skrócie: Promotor zawarła w nim informację o tym, że kilka
prac zasługuje na szczególne wyróżnienie i że warto byłoby je w całości
opublikować. Kiedy zaczęła wymieniać te osoby, Aga, która została wyczytana
jako pierwsza absolutnie się wzruszyła. W tym czasie kiedy jej gratulowałam,
została wyczytana Angelina, a potem… ja! Wspaniałe uczucie, tym bardziej, że
wraz z Agnieszką co prawda otrzymywałyśmy motywujące maile od pani Promotor (wspominałam o nich tutaj),
ale raczej na seminarium niewiele się o nas mówiło i uznałyśmy, że może nasze
prace są dość nijakie.
W
podzięce za wspólną pracę panie prowadząca i recenzentka dostały od nas kwiaty
oraz słodycze, natomiast Promotor oprócz kwiatów, otrzymała puchar wypełniony
szampanem i cukierkami z poniżej zaprezentowaną tabliczką:
Po tym
wszystkim poszliśmy świętować do restauracji, dziś jeszcze odpoczywałam na
kajakach, a jutro wracam do pisania artykułów. :) To koniec pewnego etapu.
Moich „wcześniaków” będzie mi brakować naprawdę mocno, ponieważ na studia drugiego stopnia
będę się starała dostać gdzie indziej. A szkoda, bo zawsze uchodziliśmy za
grupę inną, niestandardową, takiej, jakiej nigdy wcześniej nie było; w której
nie było rywalizacji; w której nikt nie został bez pomocy, kiedy jej
potrzebował i takiej, w której wszyscy się lubili. Niesamowicie będzie mi
brakować tej rodzinnej atmosfery, braw po przedstawieniu nawet niezbyt atrakcyjnej
prezentacji, wspólnych wypadów na obiad między zajęciami, kreatywnych ćwiczeń,
wykładów pełnych śmiechów i urywających się telefonów takich jak przed ważnym
egzaminem czy drukowaniem prac (opisanych np. tu). Może ktoś z nich tutaj kiedyś zawędruje o to przeczyta, kto wie. ;) W razie czego: pozdrawiam serdecznie! :*
Postępuj zawsze właściwie. Da to satysfakcję kilku ludziom, a resztę zadziwi.
- Mark Twain
________________________________
Nauka może dawać satysfakcję, prowadzić do wspaniałych znajomości i nabywania niezwykłych autorytetów
Jeśli chcesz, to polub
na FACEBOOK'U
na FACEBOOK'U
moje gratulacje!:D
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńNie no, jesteście świetni. Z każdym kolejnym postem pałam do Ciebie i do ludzi, którzy Cię otaczają coraz większym sentymentem i podziwem. ;)
OdpowiedzUsuńOjej... Jak miło to czytać. Kochana jesteś. W takim razie ludziom, którzy mnie otaczają także będę musiała to przekazać. :)
UsuńCała prawda :) Przekaż, przekaż. :)
Usuńno no.. gratuluję:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;*
Usuństrasznie miło się to czytało! :D gratuluję świetnie napisanej pracy i tak dobrego zakończenia :*
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję.
UsuńP.S. Bardzo fajnie wiedzieć, że treść czyta się dobrze.
Gratuluję! :P Na samą myśl o obronie zaczynam się stresować.. Będzie mnie czekać to samo. Zobaczymy jak to będzie wyglądać w moim przypadku. :P
OdpowiedzUsuńZdenerwowanie to absolutna norma. Nikt nie podchodzi do tego na pełnym "lajcie". Ale przecież mądra dziewczynka z Ciebie! Dasz radę z całą pewnością. Nerwy swoją drogą, potencjał swoją. :)
UsuńHmm... to się okaże. :P Na razie odsuwam od siebie tę myśl. :D
Usuń------------------
To ciesz się, że nie masz suchych włosów! :) Ja też nie farbuję, mam jasne włosy, które zdecydowanie potrzebowały regeneracji. :P Maska jest fajna i podkreśliła kolor blond moich włosów. :P
Gratuluję < 33
OdpowiedzUsuńDzięki. :)
Usuńno to moje gratulacje :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. :)
Usuńgratuluje ;)
OdpowiedzUsuńDzięki. :)
UsuńCiekawa relacja . Gratulacje !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńNo to gratulacje ;]
OdpowiedzUsuńMyślę, że na nowej uczelni będzie równie wspaniale jak na tej ;]
Dzięki.
UsuńCzas pokaże. ;)
Taki promotor to skarb, miałaś wielkie szczęście ;) I ciekawy temat pracy ;D
OdpowiedzUsuńTo prawda. Temat sama wymyśliłam. Nasza promotor nam na to pozwoliła, ponieważ twierdzi, że prace pisane z pasją są ciekawsze. Miała rację.
UsuńGratuluję pięknej obrony:)
OdpowiedzUsuńGratulacje :DDDDD wspaniała ocena!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. ;* No to skoro wróciłaś - czekam na post u Ciebie. ;)
UsuńWspaniale mi się czytało tego posta! Uwielbiam jak wartościowi ludzie odnoszą sukcesy. Gratuluję! Zasłużyłaś sobie na taką notę, nie mogło być inaczej.
OdpowiedzUsuńMoja obrona wyglądała podobnie, była to dyskusja światopoglądowa ;)
Dziękuję za wszystkie miłe słowa jakie napisałaś.
UsuńO proszę, zatem to także jest swego rodzaju norma w niektórych przypadkach. :)
Z drugiej strony, pamiętam jak maglowano moją koleżankę i z pracy, i z ostatniego roku, i z podstaw specjalizacji... także czasami trzeba mieć jeszcze odrobinkę szczęścia ;)
UsuńNo tak, szczęście... :) Zawsze potrzebne. :)
UsuńGratuluję Ci z całego serducha! Ja również w tym roku się broniłam, a siadając przed komisją usłyszałam " Proszę się uspokoić, proszę sobie wyobrazić, że nas tu nie ma, za oknami szumi woda, ptaszki ćwierkają..." :D:D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że już z głowy :)
To moja koleżanka, która opowiadała o edukacji ekologicznej usłyszała taki komentarz od promotor: "Tak, tak pani Edytko: ptaszki, drzewka i słoneczko".
UsuńGratulacje! :)
OdpowiedzUsuńDzięki. :)
UsuńNo to gratuluję, piateczka to jest dopiero coś, super że tak strasznie się nie denerwowałaś i trafiłaś na naprawdę świetną babkę :)
OdpowiedzUsuńEkstra prezent, musiało Ci być ogromnie miło :)
Dziękuję.
UsuńTak, ta niespodzianka naprawdę była wspaniała. :)
Gratuluję! Wspaniale, że wszystko się udało:) Zazdroszczę tej rodzinnej atmosfery w grupie, szkoda jak coś takiego si kończy,
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, ale z drugiej strony gdyby trwało wiecznie, pewnie bym tego nie doceniła. :)
UsuńSzczere gratulacje ode mnie :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńGratuluję ! Wiedziałam, że się uda :)
OdpowiedzUsuńI to na piątkę ;D Super ! :)
Pozdrawiam! ;)
Dziękuję i również pozdrawiam!
UsuńGratulacje. Świetni jesteście. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
Usuńgratulacje!
OdpowiedzUsuńzapraszamy w wolnej chwili :)
Dziękuję. :)
UsuńOczywiście dołączam się do gorących gratulacji :) I pochwalę się, że też już jestem po obronie i poszła mi bardzo dobrze :D Teraz możemy się cieszyć wakacjami! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję i również gratuluję! :)
UsuńGratuluję, piękna ocena! :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
Usuńraaany, gratuluję takiego wyróżnienia! :) na pewno zasługujesz na to :D i oby tak dalej :) powodzenia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńGratuluję obronionej pracy i spełnienia się jako starościny! Życzę spełniania następnych marzeń i wyzwań zawodowych i ogólnie życiowych :) Mam nadzieję, że praca znajdzie Cię sama!
OdpowiedzUsuńPozdrawia syn nauczycielki - PEDAGOŻKI wczesnoszkolnej hehe :)
Właśnie ja jako starosta nie czułam się spełniona. Wolałam pomagać "ze stanowiska" zwykłej studentki, dlatego po pierwszym roku kiedy skład naszej grupy nieco się wymieszał, postanowiłam zrezygnować pod warunkiem, że pojawiłby się ktoś chętny na moje stanowisko. :) Zgłosiła się dziewczyna, która bardzo chciała, więc z radością przekazałam jej swoje funkcje. Wolę się angażować mniej oficjalnie.
UsuńRównież pozdrswiam. ;)
Ja mogę wspominać tylko obronę magisterską, byłam strasznie zestresowana i nie chciałabym tego powtarzać. Taki długopis to wspaniała pamiątka i dowód na to, iż jesteś dobrym przywódcą :) Gratulacje!
OdpowiedzUsuńDomyślam się, że uczęszczałaś na studia jednolite - magisterskie. :)
UsuńDziękuję. :)
Aż mnie ciarki przeszły jak czytałam ten post. ;) Gratuluję z całego serducha, oceny przede wszystkim, ale i wyróżnienia jak i podarunki, brawo! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
Usuńpamiętam mój brat dostał podobny długopis z PARKERA za nie pamiętam za co ;D
OdpowiedzUsuńNiezwykle wygodnie się nim pisze. :)
Usuń+ obserwuję <3
OdpowiedzUsuńGratulacje! Choć to była tylko formalność :)
OdpowiedzUsuńWielkie szczęście mieć dobrego promotora - wiem po sobie. Kiedy pisałam licencjacką właściwie nigdy nie wiedziałam, czego pan P. ode mnie chciał; dobrze, że dawał nam generalnie dużą swobodę, więc nie było tak, że nie miał uwag, a potem nagle miał. Na magisterce przekonałam się, co znaczy promotor z prawdziwego zdarzenia: był rzetelny wzorcowo.
No tak, rzeczywiście nieciekawie, kiedy okazuje się, że nagle coś jest nie tak, a ma się już za sobą na przykład ponad połowę pracy... U nas wszystko było sprawdzane skrupulatnie od samego początku. Choć byli i tacy, którzy ryzykowali, napisali połowę i dopiero oddali do sprawdzenia tę część. Był płacz. No, ale cóż. Praca licencjacka to zajęcie cykliczne, które trwa rok. Trzeba się konsultować, kiedy promotor ma się pod tym podpisać - no, ale to nie ten problem o którym piszesz. :)
UsuńDobrze, że na magisterce trafiłaś na profesjonalistę.
no to napiszę tylko jedno słowo - GRATULACJĘ! :)
OdpowiedzUsuńDzięki. :)
UsuńEj ej ej, gratuluję! bardzo bardzo bardzo :* takie wyróżnienie? jeee
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) Dla mnie to wyróżnienie ma nieocenioną wartość. :)
UsuńGratuluję obrony : D
OdpowiedzUsuńJak widać, nie każdemu jest dany ten zaszczyt :D
I w sumie ukończenia studiów!
Dziękuję. :)
UsuńOdpisuję Ci tutaj, bowiem u mnie w szablonie wygląda to okropnie. Cieszę się, że mnie rozumiesz i Twój komentarz dałmi takiego kopa energii, pozwolił uwierzyć, że jednak dobrze robię ;) Ja mogłabym siedzieć w korporacji, bawić się długopisem i udawać, że interesują się klientem, lecz nie byłoby to chyba na tyle satysfakcjonujące jak rozmowa z człowiekiem. O psychologii myślałam od pięciu lat, zwątpiłam w siebie jakiś czas temu, ale w gruncie rzeczy teraz wiem, że jeśli tylko się dostanę - podołam :) Szkoda, że ludzie nie rozumieją, że rodzice nie są skarbonką bez dna.
OdpowiedzUsuńLudzie uparli się do stwierdzenia, że jeśli płacisz za studia, to Ty wymagasz i wykładowcy muszą Cię przepuścić dalej. A prawdą jest, że wcale nie muszą. U mnie na przykład trzy osoby odpadły z grupy bo miały problemy z zaliczeniem semestru, natomiast jak pisałam wyżej - jedna osoba na moim roku nie obroniła licencjatu! Czy to naprawdę świadczy o tym, że skoro student płaci, to ma dostać papier? Nie... Dlatego to jest stereotyp jak każdy inny. Fakt, ponoć po zaocznych trudniej o pracę, ale dzisiaj po ŻADNYCH studiach nie możesz liczyć na pewne zatrudnienie. Taki kraj.
UsuńSądzę dokładnie tak samo jak Ty - trzeba dążyć do tego, aby robić to, co nam daje satysfakcję. Trzymam za Ciebie kciuki!
Nie każdy dostaje także stypendium socjalne, które by mu się jednak należało. Ja np. go nie dostaję, a naprawdę sądzę, że należałoby mi się bardziej niż innym, którzy studiują dziennie, otrzymują je dlatego, że rodzic zarabia krocie, tyle że na czarno, zatem ten dochód się nie wlicza. A stypendium służy im nie do opłacenia stancji czy akademika, a na imprezy lub na fajnie spędzone wakacje. No, ale takie życie. :) Sprawiedliwe nigdy ono nie było. Wbrew pozorom studia zaoczne wychodzą taniej niż dziennie.
Niesamowite... Ogromne gratulacje, pamiątki są, wspomnienia też... Utrzymywać kontakt będziecie? :)
OdpowiedzUsuńObowiązkowo!
UsuńNo to muszę Ci napisać, że wracam tam w sierpniu chyba do końca lata ;) Więc jeszcze istnieje taka możliwość! :D
OdpowiedzUsuńI gratuluję, jestem z Ciebie dumna, i w ogóle, oby tak dalej! :*
No to będziemy musiały się jakoś zgadać, choć mam pewne plany na sierpień. Ale się okaże. Dasz mi znać od kiedy do kiedy będziesz i w jakich godzinach będziesz miała wolne. :) Zobaczymy czy da radę. Nawet możemy się wymienić numerami telefonów, a co! :)
UsuńSerdecznie Ci gratuluję, wiele z opisanych tutaj rzeczy "wypracowałaś" sobie i pewnie zdajesz sobie z tego sparwę, zresztą już Ci pisałam, że świetna z Ciebie dziewczyna. Też bym chciała mieć taką studentkę.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że za ładne oczy niczego nie dostałam. :) Nie będę przesadnie skromna. Dziękuję za miłe słowa.
UsuńGratuluję!
OdpowiedzUsuńJeju! Gratuluję ;)
OdpowiedzUsuńgicia-zakrecona-laura.blogspot.com
Gratuluje serdecznie :*
OdpowiedzUsuńJa od 11. wczoraj miałam egzamin teoretyczny na prawo jazdy :D
Dziękuję.
UsuńI jak?
Gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńCoś niesamowitego, że są jeszcze na świecie tacy ludzie i taka szczera radość z sukcesów i wyróżnień innych! :) Gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńRównież mnie to cieszy. :)
UsuńDzięki. :)
Dziękuję i życzę Ci tego z całego serca!
OdpowiedzUsuń