wtorek, 16 lipca 2013

Szczęśliwy uczeń, któremu...


...dziękuje nauczyciel.
- Talmud

Obrona licencjatu to podobno formalność, a jednak wszyscy byliśmy w szoku kiedy okazało się, że jedna osoba oblała. Nie była ona jednak z mojej grupy specjalizacyjnej. Jednak z tego samego roku.

Mieliśmy zacząć bronić się o godzinie 11:00. Już na pół godziny wcześniej wszyscy "z wczesnoszkolnej" zebraliśmy się w jednej sali. Poustawialiśmy krzesła w okręgu, a wraz z nami usiadła nasza… recenzentka, aby podtrzymać nas na duchu. Tak się akurat stało, że wszystkie prace (a było ich dwadzieścia) trafiły do wspaniałej dr G., która między innymi była pomysłodawczynią pikniku rodzinnego (wspominałam o nim tutaj).

Nastawiłam się na to, że bronić zaczniemy się nieco później, jako że prowadząca naszej komisji dopiero o 10:00 miała rozpocząć obronę ze swoją grupą, dla której była promotorem. Opóźnienie trwało już jakieś piętnaście minut, kiedy to nasza Promotor przybyła do nas i obwieściła, że już nie potrwa to długo, bo idzie wziąć sprawę w swoje ręce. ;) Niedługo po tym moja grupa zrobiła mi niezwykle wspaniałą niespodziankę. Koleżanki i kolega (mieliśmy jednego pana w grupie) wstali i zaczęli śpiewać „Sto lat”. Zasadniczo nie wiedziałam nawet, że to dla mnie, sądziłam, że ktoś ma urodziny, zatem śpiewałam razem z resztą. Moje kochane „wcześniaki” wręczyły mi prezent w podzięce za to, iż byłam im starostą na pierwszym roku. Byłam nim TYLKO przez rok i dlatego naprawdę ten upominek ma dla mnie ogromną wartość… Był to bardzo gustowny długopis z grawerem „Ewie – Staroście za nieocenioną pomoc – studenci”. 


Obecna „starościna” broni się w drugim terminie i zapewne otrzyma podarunek w dniu, w którym spotkamy się na oficjalnym wręczeniu dyplomów.

Mam wrażenie, że byłam jedną z najbardziej spokojnych osób, choć wcale nie świadczy to o tym, że się nie denerwowałam. Rozmowa z Dorotką - inną studentką - na chwilę przed moim stawieniem się przed komisją brzmiała mniej więcej tak:

-Ewa, kiedy wchodzisz?
-No, za chwilę, po Oldze. Olga już jest w środku. :D
-To z czego Ty się cieszysz? :)



Kiedy weszłam do środka, nerwy odpuściły. Mało tego! Okazało się, że recenzentka (wcześniej wspomniana dr G.) zrobiła coś, za co wszyscy będziemy jej dozgonnie wdzięczni, ale o czym tutaj nie napiszę, ponieważ mój blog nie jest aż tak anonimowy z powodu fotografii. ;)

Postawiłam na los i… trafiłam na dwa zagadnienia, które były wręcz moimi ulubionymi. Usłyszałam od promotor „Proszę usiąść, pani Ewuniu…” i zaczęło się. Podobno na obronie raczej studentom nie przerywa się wypowiedzi albo przerywa po to, aby przeszedł on do kolejnego pytania. Natomiast moja obrona raczej przypominała wymianę zdań, opinii z prowadzącą, której specjalizacją jest pedagogika specjalna. Nawet się lekko potknęłam słownie, ale szybko się poprawiłam i nie zaważyło to na ocenie. Ostatnie, trzecie pytanie, to pytanie od promotora dotyczące pracy licencjackiej. W sumie – tak jakby go nie było kiedy pracę napisało się samodzielnie.

Wchodziłam jako piąta albo szósta. Naprawdę współczułam tym osobom, których nazwiska zaczynają się na P, S, T, W, Z. Wyniki miały miejsce od razu, jak tylko ostatnia osoba wyszła z gabinetu – chwilę po godzinie 15:00, ponieważ panie zasiadające w komisji przeliczały średnią regularnie dla każdego, kiedy tylko opuścił salę.

Obroniłam się na piąteczkę i taką też ocenę będę miała na dyplomie. Mało tego. Po ogłoszeniu tych wyników, nasza Promotor oznajmiła nam, że ma dla nas niespodziankę, przy czym już wtedy się wzruszyła. Okazało się, że stworzyła pismo, które złożyła na ręce pani dziekan. Zamieszczam je poniżej:

Tak, musiałam poprosić moją Promotor o możliwość wykonania fotografii takiego pisma. Na pamiątkę!
 
W skrócie: Promotor zawarła w nim informację o tym, że kilka prac zasługuje na szczególne wyróżnienie i że warto byłoby je w całości opublikować. Kiedy zaczęła wymieniać te osoby, Aga, która została wyczytana jako pierwsza absolutnie się wzruszyła. W tym czasie kiedy jej gratulowałam, została wyczytana Angelina, a potem… ja! Wspaniałe uczucie, tym bardziej, że wraz z Agnieszką co prawda otrzymywałyśmy motywujące maile od pani Promotor (wspominałam o nich tutaj), ale raczej na seminarium niewiele się o nas mówiło i uznałyśmy, że może nasze prace są dość nijakie.

W podzięce za wspólną pracę panie prowadząca i recenzentka dostały od nas kwiaty oraz słodycze, natomiast Promotor oprócz kwiatów, otrzymała puchar wypełniony szampanem i cukierkami z poniżej zaprezentowaną tabliczką:

Po tym wszystkim poszliśmy świętować do restauracji, dziś jeszcze odpoczywałam na kajakach, a jutro wracam do pisania artykułów. :) To koniec pewnego etapu. Moich „wcześniaków” będzie mi brakować naprawdę mocno, ponieważ na studia drugiego stopnia będę się starała dostać gdzie indziej. A szkoda, bo zawsze uchodziliśmy za grupę inną, niestandardową, takiej, jakiej nigdy wcześniej nie było; w której nie było rywalizacji; w której nikt nie został bez pomocy, kiedy jej potrzebował i takiej, w której wszyscy się lubili. Niesamowicie będzie mi brakować tej rodzinnej atmosfery, braw po przedstawieniu nawet niezbyt atrakcyjnej prezentacji, wspólnych wypadów na obiad między zajęciami, kreatywnych ćwiczeń, wykładów pełnych śmiechów i urywających się telefonów takich jak przed ważnym egzaminem czy drukowaniem prac (opisanych np. tu). Może ktoś z nich tutaj kiedyś zawędruje o to przeczyta, kto wie. ;) W razie czego: pozdrawiam serdecznie! :*

Postępuj zawsze właściwie. Da to satysfakcję kilku ludziom, a resztę zadziwi.
- Mark Twain


________________________________


Nauka może dawać satysfakcję, prowadzić do wspaniałych znajomości i nabywania niezwykłych autorytetów


Jeśli chcesz, to polub
na FACEBOOK'U

86 komentarzy:

  1. Nie no, jesteście świetni. Z każdym kolejnym postem pałam do Ciebie i do ludzi, którzy Cię otaczają coraz większym sentymentem i podziwem. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej... Jak miło to czytać. Kochana jesteś. W takim razie ludziom, którzy mnie otaczają także będę musiała to przekazać. :)

      Usuń
    2. Cała prawda :) Przekaż, przekaż. :)

      Usuń
  2. strasznie miło się to czytało! :D gratuluję świetnie napisanej pracy i tak dobrego zakończenia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję.
      P.S. Bardzo fajnie wiedzieć, że treść czyta się dobrze.

      Usuń
  3. Gratuluję! :P Na samą myśl o obronie zaczynam się stresować.. Będzie mnie czekać to samo. Zobaczymy jak to będzie wyglądać w moim przypadku. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdenerwowanie to absolutna norma. Nikt nie podchodzi do tego na pełnym "lajcie". Ale przecież mądra dziewczynka z Ciebie! Dasz radę z całą pewnością. Nerwy swoją drogą, potencjał swoją. :)

      Usuń
    2. Hmm... to się okaże. :P Na razie odsuwam od siebie tę myśl. :D
      ------------------
      To ciesz się, że nie masz suchych włosów! :) Ja też nie farbuję, mam jasne włosy, które zdecydowanie potrzebowały regeneracji. :P Maska jest fajna i podkreśliła kolor blond moich włosów. :P

      Usuń
  4. Ciekawa relacja . Gratulacje !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. No to gratulacje ;]
    Myślę, że na nowej uczelni będzie równie wspaniale jak na tej ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki promotor to skarb, miałaś wielkie szczęście ;) I ciekawy temat pracy ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Temat sama wymyśliłam. Nasza promotor nam na to pozwoliła, ponieważ twierdzi, że prace pisane z pasją są ciekawsze. Miała rację.

      Usuń
  7. Gratuluję pięknej obrony:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratulacje :DDDDD wspaniała ocena!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. ;* No to skoro wróciłaś - czekam na post u Ciebie. ;)

      Usuń
  9. Wspaniale mi się czytało tego posta! Uwielbiam jak wartościowi ludzie odnoszą sukcesy. Gratuluję! Zasłużyłaś sobie na taką notę, nie mogło być inaczej.
    Moja obrona wyglądała podobnie, była to dyskusja światopoglądowa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wszystkie miłe słowa jakie napisałaś.
      O proszę, zatem to także jest swego rodzaju norma w niektórych przypadkach. :)

      Usuń
    2. Z drugiej strony, pamiętam jak maglowano moją koleżankę i z pracy, i z ostatniego roku, i z podstaw specjalizacji... także czasami trzeba mieć jeszcze odrobinkę szczęścia ;)

      Usuń
    3. No tak, szczęście... :) Zawsze potrzebne. :)

      Usuń
  10. Gratuluję Ci z całego serducha! Ja również w tym roku się broniłam, a siadając przed komisją usłyszałam " Proszę się uspokoić, proszę sobie wyobrazić, że nas tu nie ma, za oknami szumi woda, ptaszki ćwierkają..." :D:D
    Cieszę się, że już z głowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moja koleżanka, która opowiadała o edukacji ekologicznej usłyszała taki komentarz od promotor: "Tak, tak pani Edytko: ptaszki, drzewka i słoneczko".

      Usuń
  11. No to gratuluję, piateczka to jest dopiero coś, super że tak strasznie się nie denerwowałaś i trafiłaś na naprawdę świetną babkę :)
    Ekstra prezent, musiało Ci być ogromnie miło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Tak, ta niespodzianka naprawdę była wspaniała. :)

      Usuń
  12. Gratuluję! Wspaniale, że wszystko się udało:) Zazdroszczę tej rodzinnej atmosfery w grupie, szkoda jak coś takiego si kończy,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielka szkoda, ale z drugiej strony gdyby trwało wiecznie, pewnie bym tego nie doceniła. :)

      Usuń
  13. Szczere gratulacje ode mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratuluję ! Wiedziałam, że się uda :)
    I to na piątkę ;D Super ! :)
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratulacje. Świetni jesteście. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. gratulacje!
    zapraszamy w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Oczywiście dołączam się do gorących gratulacji :) I pochwalę się, że też już jestem po obronie i poszła mi bardzo dobrze :D Teraz możemy się cieszyć wakacjami! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Gratuluję, piękna ocena! :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. raaany, gratuluję takiego wyróżnienia! :) na pewno zasługujesz na to :D i oby tak dalej :) powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Gratuluję obronionej pracy i spełnienia się jako starościny! Życzę spełniania następnych marzeń i wyzwań zawodowych i ogólnie życiowych :) Mam nadzieję, że praca znajdzie Cię sama!

    Pozdrawia syn nauczycielki - PEDAGOŻKI wczesnoszkolnej hehe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ja jako starosta nie czułam się spełniona. Wolałam pomagać "ze stanowiska" zwykłej studentki, dlatego po pierwszym roku kiedy skład naszej grupy nieco się wymieszał, postanowiłam zrezygnować pod warunkiem, że pojawiłby się ktoś chętny na moje stanowisko. :) Zgłosiła się dziewczyna, która bardzo chciała, więc z radością przekazałam jej swoje funkcje. Wolę się angażować mniej oficjalnie.

      Również pozdrswiam. ;)

      Usuń
  21. Ja mogę wspominać tylko obronę magisterską, byłam strasznie zestresowana i nie chciałabym tego powtarzać. Taki długopis to wspaniała pamiątka i dowód na to, iż jesteś dobrym przywódcą :) Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślam się, że uczęszczałaś na studia jednolite - magisterskie. :)
      Dziękuję. :)

      Usuń
  22. Aż mnie ciarki przeszły jak czytałam ten post. ;) Gratuluję z całego serducha, oceny przede wszystkim, ale i wyróżnienia jak i podarunki, brawo! :)

    OdpowiedzUsuń
  23. pamiętam mój brat dostał podobny długopis z PARKERA za nie pamiętam za co ;D

    OdpowiedzUsuń
  24. Gratulacje! Choć to była tylko formalność :)
    Wielkie szczęście mieć dobrego promotora - wiem po sobie. Kiedy pisałam licencjacką właściwie nigdy nie wiedziałam, czego pan P. ode mnie chciał; dobrze, że dawał nam generalnie dużą swobodę, więc nie było tak, że nie miał uwag, a potem nagle miał. Na magisterce przekonałam się, co znaczy promotor z prawdziwego zdarzenia: był rzetelny wzorcowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, rzeczywiście nieciekawie, kiedy okazuje się, że nagle coś jest nie tak, a ma się już za sobą na przykład ponad połowę pracy... U nas wszystko było sprawdzane skrupulatnie od samego początku. Choć byli i tacy, którzy ryzykowali, napisali połowę i dopiero oddali do sprawdzenia tę część. Był płacz. No, ale cóż. Praca licencjacka to zajęcie cykliczne, które trwa rok. Trzeba się konsultować, kiedy promotor ma się pod tym podpisać - no, ale to nie ten problem o którym piszesz. :)
      Dobrze, że na magisterce trafiłaś na profesjonalistę.

      Usuń
  25. no to napiszę tylko jedno słowo - GRATULACJĘ! :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ej ej ej, gratuluję! bardzo bardzo bardzo :* takie wyróżnienie? jeee

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :) Dla mnie to wyróżnienie ma nieocenioną wartość. :)

      Usuń
  27. Gratuluję obrony : D
    Jak widać, nie każdemu jest dany ten zaszczyt :D
    I w sumie ukończenia studiów!

    OdpowiedzUsuń
  28. Odpisuję Ci tutaj, bowiem u mnie w szablonie wygląda to okropnie. Cieszę się, że mnie rozumiesz i Twój komentarz dałmi takiego kopa energii, pozwolił uwierzyć, że jednak dobrze robię ;) Ja mogłabym siedzieć w korporacji, bawić się długopisem i udawać, że interesują się klientem, lecz nie byłoby to chyba na tyle satysfakcjonujące jak rozmowa z człowiekiem. O psychologii myślałam od pięciu lat, zwątpiłam w siebie jakiś czas temu, ale w gruncie rzeczy teraz wiem, że jeśli tylko się dostanę - podołam :) Szkoda, że ludzie nie rozumieją, że rodzice nie są skarbonką bez dna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie uparli się do stwierdzenia, że jeśli płacisz za studia, to Ty wymagasz i wykładowcy muszą Cię przepuścić dalej. A prawdą jest, że wcale nie muszą. U mnie na przykład trzy osoby odpadły z grupy bo miały problemy z zaliczeniem semestru, natomiast jak pisałam wyżej - jedna osoba na moim roku nie obroniła licencjatu! Czy to naprawdę świadczy o tym, że skoro student płaci, to ma dostać papier? Nie... Dlatego to jest stereotyp jak każdy inny. Fakt, ponoć po zaocznych trudniej o pracę, ale dzisiaj po ŻADNYCH studiach nie możesz liczyć na pewne zatrudnienie. Taki kraj.

      Sądzę dokładnie tak samo jak Ty - trzeba dążyć do tego, aby robić to, co nam daje satysfakcję. Trzymam za Ciebie kciuki!

      Nie każdy dostaje także stypendium socjalne, które by mu się jednak należało. Ja np. go nie dostaję, a naprawdę sądzę, że należałoby mi się bardziej niż innym, którzy studiują dziennie, otrzymują je dlatego, że rodzic zarabia krocie, tyle że na czarno, zatem ten dochód się nie wlicza. A stypendium służy im nie do opłacenia stancji czy akademika, a na imprezy lub na fajnie spędzone wakacje. No, ale takie życie. :) Sprawiedliwe nigdy ono nie było. Wbrew pozorom studia zaoczne wychodzą taniej niż dziennie.

      Usuń
  29. Niesamowite... Ogromne gratulacje, pamiątki są, wspomnienia też... Utrzymywać kontakt będziecie? :)

    OdpowiedzUsuń
  30. No to muszę Ci napisać, że wracam tam w sierpniu chyba do końca lata ;) Więc jeszcze istnieje taka możliwość! :D
    I gratuluję, jestem z Ciebie dumna, i w ogóle, oby tak dalej! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to będziemy musiały się jakoś zgadać, choć mam pewne plany na sierpień. Ale się okaże. Dasz mi znać od kiedy do kiedy będziesz i w jakich godzinach będziesz miała wolne. :) Zobaczymy czy da radę. Nawet możemy się wymienić numerami telefonów, a co! :)

      Usuń
  31. Serdecznie Ci gratuluję, wiele z opisanych tutaj rzeczy "wypracowałaś" sobie i pewnie zdajesz sobie z tego sparwę, zresztą już Ci pisałam, że świetna z Ciebie dziewczyna. Też bym chciała mieć taką studentkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że za ładne oczy niczego nie dostałam. :) Nie będę przesadnie skromna. Dziękuję za miłe słowa.

      Usuń
  32. Jeju! Gratuluję ;)

    gicia-zakrecona-laura.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  33. Gratuluje serdecznie :*
    Ja od 11. wczoraj miałam egzamin teoretyczny na prawo jazdy :D

    OdpowiedzUsuń
  34. Coś niesamowitego, że są jeszcze na świecie tacy ludzie i taka szczera radość z sukcesów i wyróżnień innych! :) Gratuluję! :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Dziękuję i życzę Ci tego z całego serca!

    OdpowiedzUsuń